Liga Europy: Legia Warszawa pod ścianą. Jaki typ zagrać w tym meczu?

14.08.2018
kurs 2.2
Liga Europy
F91 Dudelange - Legia Warszawa (I połowa)
2

Gorzej już być nie może – to hasło aż za dobrze znane polskim kibicom, czy to reprezentacji Polski, czy poszczególnych klubów. Pojawia się zawsze po fatalnym lub kompromitującym meczu w wykonaniu polskiej drużyny. Tak było z reprezentacją na niedawnym Mundialu po przegranym 0:2 spotkaniu z Senegalem. Z Kolumbią miało być już lepiej, a było… jeszcze gorzej. Czy podobnie będzie teraz w przypadku Legii Warszawa?

O pierwszym meczu mistrza Polski z F91 Dudelange nie ma co się rozpisywać. Bilans „występu” legionistów to wygrana gości z Luksemburga 2:1, co oznacza że nawet zwycięstwo 1:0 w rewanżu nie zapewni Legii awansu do ostatniej rundy eliminacji Ligi Europy.

Tuż po porażce w Warszawie, bramkarz Legii Arkadiusz Malarz mówił w emocjach podczas wywiadu dla telewizji, że ma świadomość fatalnego występu swojej drużyny i totalnej krytyki jaka na nią spadnie, ale jednocześnie odgrażał się, że mistrzowie Polski pozbierają się, w szatni zapanuje mobilizacja i w Luksemburgu kibice obejrzą zupełnie inną Legię, która tam wygra i awansuje dalej.

Sportową złość legioniści pokazali już w niedzielę, gdy w Gliwicach pokonali 3:1 dotychczasowego niespodziewanego lidera Ekstraklasy – Piasta. Ale nie ma co popadać w zachwyt. Od 45. minuty warszawski zespół grał z przewagą jednego zawodnika, a mimo to dał sobie strzelić gola i stracić prowadzenie. Dopiero w końcówce spotkania Legia zdobyła dwie bramki i zapewniła sobie trzy punkty.

– W ostatnim meczu widziałem, że piłkarze chcieli wygrać. Biegali, walczyli i pomagali sobie nawzajem. Pokazali, że są wielką rodziną. Chciałbym, aby było tak nadal. Taką wolę walki do ostatniej minuty chcę widzieć w meczach, ale i na treningach. Uważam, że ostatni mecz był bardzo ważny. Wiele jest do poprawy, zarówno w formacji defensywnej, jak i ofensywnej – tak ten mecz na szybko ocenił nowy trener Legii, Ricardo Sa Pinto. Portugalczyk jeszcze nic nie mówił o meczu z Dudelange, ale przyznał że już dwa razy oglądał pierwsze spotkanie obu drużyn na Łazienkowskiej. Widać, że chłop ma dużo cierpliwości, skoro zaliczył 180 minut takiego „seansu”…

– Jest szansa, że trener Sa Pinto będzie tym człowiekiem, którego Legia potrzebuje. Nie znamy się zbyt długo, ale wydaje mi się, że ma te cechy charakteru, których pożądamy. Obserwacje pokazują, że sukcesy w Legii osiągają trenerzy z silnym charakterem, poza tym posiadający odpowiednie przygotowanie merytoryczne, ale także tacy, którzy potrafią być liderami w szatni i radzić sobie z trudnymi sytuacjami i z zawodnikami – tak nowego trenera Wojskowych przedstawił prezes Dariusz Mioduski.

Nowy trener Legii od razu zaczyna pracę jako typowy „strażak”. Ma ugasić pożar po porażce z Dudelange w Warszawie i pokonać ten zespół w rewanżu minimum 2:0. Czy jest to możliwe? Rywale po pierwszym meczu byli zdziwieni tak słabą postawą legionistów i tym, że tego nie wykorzystali jeszcze bardziej. Bo przecież grając całą drugą połowę w przewadze liczebnej, mogli jeszcze zdobyć przynajmniej jedną bramkę. W poniedziałek Dudelange grało mecz w swojej lidze i uległo 0:2 FC Differdange. Tyle że trener Dino Toppmöller dał odpocząć większości piłkarzy, którzy grali w Warszawie. W krajowej lidze zagrało tylko czterech z nich.

Mimo porażki Legii 1:2 u siebie, bukmacherzy w rewanżu ponownie typują na faworyta mistrzów Polski. Kurs na wygraną legionistów oferowany przez firmę LVBet wynosi 1.64, a na Dudelange aż 5! Jednocześnie analitycy wystawili kurs 1.73 na awans mistrza Luksemburga. Na awans Legii niewiele wyższy, bo 1.97. Niemal identyczne kursy eksperci z firmy LVBet wystawili na typy dotyczące liczby goli w tym spotkaniu (1.88 na poniżej 2,5; 1.85 na powyżej 2.5), oraz na zakład „obie drużyny strzelą gola” (TAK – 1.88, NIE – 1.82).

My jednak zaryzykujemy i wybieramy typ po kursie powyżej 2. Liczymy na to, że Legia zaatakuje od pierwszej minuty i do przerwy zdoła objąć prowadzenie (typ 2 po kursie 2.2). Nie mówimy, że nowi podopieczni trenera Ricardo Sa Pinto wywalczą awans, bo o to może być trudno. Ale do przerwy mogą sprawić pozytywną niespodziankę. Cóż, takie czasy że za niespodziankę będzie uchodzić prowadzenie mistrza Polski do przerwy w meczu z rywalem z Luksemburga…