Liga Europy: Skromnie w Tel Awiwie za 1.75

15.08.2018
kurs 1.75
Liga Europy
Maccabi Tel Awiw - Pjunik Erewań (poniżej 2,5)
+

Przygotowując się do klęski polskich klubów w pucharach z zazdrością możemy spoglądać na ekipę Maccabi Tel-Awiw, która rok po roku melduje się w fazie pucharowej czy to Ligi Europy, czy Ligi Mistrzów. Co prawda nie robi tego w wielkim stylu i z polotem. W ostatnich pięciu latach tylko 5-krotnie w pucharach zdobyli więcej niż 2 gole z czego większość przypadków w początkowych fazach.

Jednak nie da się ukryć, że w Izraelu doskonale wiedzą, że sukces drużyny buduje się od tyłu. Stąd chociażby transfer bramkarza Predraga Rajkovicia, który dwa lata temu zamienił Crveną Zvezdę na Maccabi za 3 miliony euro. Jego rekord coprawda pobił po roku napastnik z Islandii Vidar Örn Kjartansson, ale pozycja numer dwa na liście najdroższych transferów zobowiązuje. Serb wywiązuje się z niej zresztą znakomicie. W lidze jego ekipa straciła w zeszłym sezonie poniżej gola na mecz. W tegorocznych 5 spotkaniach eliminacji LE wpuścił tylko 3, z czego 2 w końcówce rewanżu z Radniczki, kiedy awans był już pewien.

Ten, który przebił jego transferowy rekord, to wieżowiec (187 cm wzrostu) rodem z Selfoss, który z niejednego pieca jadł już chleb. Ma za sobą nawet grę w Chinach. Zaliczył także 18 spotkań w reprezentacji, dla której zdobył dwie bramki. Jednak ten najlepszy i najskuteczniejszy napastnik „Żółto-niebieskich” zdobył w ubiegłych rozgrywkach ligowych raptem 13 bramek. Mimo to aż o 3 wyprzedził kolejnego kolegę Nicka Blackmanna, którego w klubie już nie ma. Teraz do miano snajpera numer jeden kandyduje Eliran Altar, który na razie ma w eliminacjach LE jednego gola więcej.

Co do Pjunika, to w Erewaniu liczą na cud, ale już się cieszą. Dla nich trzecia runda kwalifikacji to największy sukces w historii klubu. Pjunik, który był kiedyś krajowym potentatem (14 mistrzostw od 1992 roku), kilka ostatnich sezonów miał słabszych. Wystarczy zaznaczyć, że ostatnie rozgrywki zakończył na 5. miejscu na 6 ekip i tylko problemy Sziraka sprawiły, że gra w ogóle w pucharach. Jednak udało mu się dość gładko pokonać w pierwszej rundzie Vardar, a w drugiej o włos okazać się lepszą ekipą niż Toboł.

Teraz jednak już kres możliwości ekipy z Armenii. Maccabi to rywal silniejszy od drużyn z Macedonii i Kazachstanu. Do tego do tej pory Pjunik przegrał wszystkie wyjazdowe mecze w pucharach powyżej pierwszej rundy. Co do wygranej gospodarzy nie można mieć wątpliwości, ale szkoda grać ją po tak niskim kursie. Co innego typ na „poniżej 2,5”, które LVBet wycenia na 1.75. Goście już „wyrobili” normę trafień w tym sezonie, a na pewno wiedzą, że ich jedyną szansą jest obrona. Gospodarze z pewnością nie rzucą się też do frontalnego ataku, wiedząc, że skromne 1-0 czy 2-0 da im awans.