Liga Mistrzów: Pełne Wembley obejrzy gigantów w kryzysie

Słynne Wembley po przebudowie gościło m.in. finał LM, było areną walk o mistrzostwo świata w boksie czy niesamowitych koncertów. Za chwilę pojawią się tam także polscy zawodnicy MMA. Ostatnio na dłuższa chwilę „przygarnęło” piłkarzy Tottenhamu. Niestety chyba nie do końca służy im ten obiekt, a może to jakieś zmiany powietrza, bo „Koguty” dość często odwiedzają ostatnio gabinet fizjoterapeuty.

Musimy uczciwie dodać, że kryzys Tottenhamu dotyczy głównie sfery absencji. W spotkaniu z Barceloną nie będą mogli wystąpić: Hugo Lloris, Michel Vorm (jeżeli lekarze nie postawią na nogi któregoś z nich, to bronić będzie nadal 3. nominalny bramkarz) , Jan Vertonghen, Christian Eriksen, Dele Alli i Mousa Dembele. Na takich zawodnikach można oprzeć budowanie drużyny, a „Kogutom” ich właśnie brakuje. Na szczęście na razie wyniki nie odzwierciedlają tego problemu, ale… No właśnie, jest „ale”. Dwa kluczowe mecze, z Liverpoolem i Interem, Tottenham przegrał. Kolejna porażka będzie oznaczała, że kryzys jednak jest nie tylko u lekarza.

Na szczęście dla gospodarzy, goście mają zdecydowanie wyraźniejszy kryzys. Barcelona w 3 ostatnich meczach w lidze zdobyła zaledwie 2 „oczka” i to ostatnie dość szczęśliwie.  Nastroje w stolicy Katalonii są tak negatywne, że przebąkuje się już nawet o zmianie trenera. Podobno jest już wybrany nowy. Jeżeli to prawda, to „Koguty” powinny się cieszyć, że jeszcze nie został nim teraz, bo Thierry Henry nieraz był ich katem. Do tego „Blaugrana” wygrała zaledwie 1 z 7 ostatnich wyjazdów w Lidze Mistrzów.

Co ciekawe, mimo wszystkich tych problemów, to Barcelona jest zdecydowanym faworytem bukmacherów. Naszym zdaniem jest to błąd lub „podpucha” i spokojnie polecamy w tym wypadku kontrę przeciw faworytowi. Fortuna za „1,X” płaci 1.95 czyli tyle ile za wygraną Barcelony. My jednak jako główny typ wybieramy „obie strzelą i powyżej 2,5” za 1.81. Naszym zdaniem działa z obu stron są ustawione znakomicie i na jednym trafieniu się nie skończy.