Jacek Ziober: Nie mieliśmy planu na mecz z Senegalem

21.06.2018
Ostatnia aktualizacja 13 lipca, 2018 o 11:22

W spotkaniu z Senegalem byliśmy bezsilni. Nie widziałem żadnego planu na to spotkanie. Jeśli był, to nie został w ogóle zrealizowany – ocenia wtorkowe spotkanie były reprezentant Polski Jacek Ziober.

Były pomocnik uważa, że selekcjoner Adam Nawałka nie trafił z wyjściowym składem. – Jakub Błaszczykowski w obecnej dyspozycji nadaje się na dwadzieścia minut gry i to przy dobrym wyniku. Lepiej, gdyby na boisku od początku pojawił się Dawid Kownacki. W środku pomocy postawiłbym na Karola Linettego, nawet kosztem Grzegorz Krychowiaka. Na środku defensywy powinien zagrać Jan Bednarek, a nie Thiago Cionek. Poza tym chyba większy spokój w bramce dałby Łukasz Fabiański. Z pewnością przy drugiej bramce dla Senegalu nie wybiegłby tak, jak zrobił to Wojciech Szczęsny. Pomysł z występem od pierwszej minuty Arkadiusz Milika również był chybiony. Po kontuzji nie doszedł jeszcze do pełnej dyspozycji. Chęci ma, ale nogi nie niosą, co pokazał przy dwóch niecelnych zagraniach w pierwszej połowie. Wiedział co chce zrobić, ale nie potrafił. Według mnie obecnie nie prezentuje formy na mistrzostwa świata. Raczej postawiłbym na Łukasza Teodorczyka. On nie boi się walki, i przy nim, Robertowi Lewandowskiemu byłoby łatwiej o stworzenie sobie sytuacji bramkowej – zauważa Ziober.

Jacek Ziober i jego opinia

Według niego Senegal nie rozegrał wielkiego meczu. – To raczej my sami sobie strzelaliśmy gole. Kuriozalna była szczególnie druga bramka. Można mieć pretensje do arbitra, za wpuszczenie na plac gry Nianga, ale my musimy wiedzieć i orientować się w tym, co się akurat dzieje. Nie mam pojęcia po co Krychowiak zagrywał taką piłkę. Zabrakło również komunikacji, bo nikt nie krzyknął Bednarkowi co się dzieje. Nie mieliśmy żadnego planu na to spotkanie. Przez cały mecz nie było widać, co my w ogóle chcemy zagrać. Opieranie korzystnego wyniku na indywidualnych zagraniach, to za mało. Wyglądaliśmy tak, jakbyśmy bali się kontr Senegalu i ich szybkości. Większość zawodników nie była sobą, choćby Łukasz Piszczek. Brakowało mi również zaangażowania. W całym meczu mieliśmy może z dwa, trzy rzuty wolne w okolicy pola karnego rywala. Z tego stworzyliśmy najgroźniejsze sytuacje. Raz uderzał Lewandowski, za drugim razem strzeliliśmy gola – wylicza były reprezentant.

Dodaje, że w kolejnym spotkaniu powinno być zdecydowanie lepiej. – Co prawda obie reprezentacje przegrały i stoją pod ścianą, ale to piłkarze Kolumbii mają bardziej rozgrzane głowy. Polska jest bardziej poukładanym zespołem. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby powtórzył się scenariusz meczu z Japonią i któryś z zawodników z Ameryki Południowej opuścił boisko przed czasem, z powodu czerwonej kartki. Jeżeli podejdziemy do tego meczu z większą wiarą w końcowy sukces, niż z Senegalem, nie powinno być źle – ocenia Ziober.