„I cyk dwójeczka” – sędzia przerwał mecz, bo asystent musiał pójść „na stronę”

30.04.2019

Świadkami niecodziennej sytuacji byli uczestnicy niedzielnego spotkania Chaves vs. Nacional, w ramach 31. kolejki portugalskiej Primeira Ligi. Tym razem nie przez żadnego zawodnika, kibica, ani nawet obiekt/zwierzę na murawie…

Odbierz darmowy zakład 20 zł 

Kiedy śledzimy mecze, często widzimy faule, potknięcia, problemy i różne dolegliwości. Zwykle dotyczą one jednak głównych bohaterów, czyli zawodników. Ich najbliższym otoczeniem są sędziowie, o których często zapominamy, że także są ludźmi.

Jeśli wykonują swoją pracę w prawidłowy sposób, praktycznie nie zwracamy na nich uwagi. Tylko czasem zdarzają się wyjątki, kiedy np. piłka przypadkowo trafi w sędziego, albo któryś zawodnik wpadnie na niego, bądź któregoś asystenta. Jeszcze rzadziej zdarza się, by arbiter doznał np. kontuzji, choć i takie obrazki widzieliśmy. Jednak to, co dostaliśmy w Portugalii, jest po prostu ewenementem.

W 56. minucie spotkania, przy stanie 2:1 dla gospodarzy, arbiter przerwał mecz. Początkowe domysły tego stanu rzeczy szybko zostały rozwiane, kiedy jeden z asystentów podbiegł do głównego, rzucił obok niego chorągiewkę i popędził w bliżej nieokreślonym kierunku.

Okazało się, że asystent po prostu wiedział, że nie wytrzyma i musiał udać się do WC. Uwinął się dość szybko, a spotkanie wygrane ostatecznie przez Chaves 4:1 zostało wznowione po trzech minutach. Nawiązując do sytuacji, obie drużyny znajdowały się przed meczem w „gównianym” położeniu, zajmując kolejno 16. i 17. miejsce (liga liczy sobie 18 drużyn). Chaves dzięki wygranej ma 31 punktów, tyle samo co Tondela, czyli ostatnia drużyna na bezpiecznej pozycji. Nacional na trzy kolejki przed końcem ma 27 oczek.

Odbierz darmowy zakład 20 zł