Ćwierć wieku od najsłynniejszego pudła w historii. „Wciąż nie śpię dobrze”
Piłka nożna widziała wiele pięknych momentów, ale jeszcze więcej tych trudnych, wręcz dramatycznych. Tworząc zestawienie „najsłynniejszych pudeł”, miejsce w czołówce bez wątpienia miałby zapewnione… Roberto Baggio.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Obecnie 52-letni Włoch, a niegdyś napastnik m.in. Fiorentiny, Juventusu i Milanu, to jedna z największych ikon „calcio”. Popularny zawodnik w swojej karierze dwukrotnie wygrał Serie A, raz Puchar Włoch, a także Puchar UEFA. Został także brązowym i srebrnym medalistą mistrzostw świata, a w 1993 roku zdobył nawet Złotą Piłkę
Kariera mogłaby wydawać się więc całkiem udana, ale jest jedna poważna rysa. Finał amerykańskiego turnieju w 1994 roku i pamiętny rzut karny. Od tamtych wydarzeń minęło już niemal dokładnie ćwierć wieku, ale jak się okazuje, Roberto Baggio wciąż nie zapomniał, co się wtedy stało.
– Wciąż nie śpię dobrze z powodu mojej pomyłki w meczu z Brazylią. To nieprzyjemna sytuacja, która może służyć jako lekcja. Zawsze marzyłem o wygraniu Pucharu Świata przeciwko Brazylii i zrewanżowaniu się za 1970 rok. Marzenia to jednak co innego, niż rzeczywistość. Zawsze marzyłem o innym finale – wyznał Roberto Baggio.
Swoją drogą ciekawe, że Baggio kojarzony jest głównie ze wspomnianym rzutem karnym (choć nawet, gdyby trafił, Brazylia miałaby wszystko w swoich rękach). Wcześniej przecież uratował mecz z Nigerią w 1/8 finału (gol w 89. minucie na wagę dogrywki i dający zwycięstwo w 101. minucie), zdobył gola na 2:1 w 88. minucie ćwierćfinału z Hiszpanią, a jego dwa kolejne gole w półfinale z Bułgarią także zapewniły awans (2:1). Jak widać, życie nie jest sprawiedliwe…