Turcja jako narodowy zespół piłkarski przeżywa… dziwny okres. Jeszcze nie tak dawno nie grało w nim prawie nic, a teraz Turcy prowadzą w grupie H bez straty bramki, z kompletem punktów (trzy wygrane), do tego kilka dni temu w pięknym stylu ograli mistrzów świata.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Wszystko jednak musiało wrócić do “normy”, czyli musiała pojawić się jakaś afera. Taką wywołał Burak Yilmaz, który poinformował, że po 6,5-godzinnym locie przez kolejne trzy godziny “bez powodu” nie chciano wpuścić drużyny na teren Islandii.
#BREAKING: Turkish national team is not allowed to enter Iceland!
Turkish national team player Burak Yilmaz says they were not allowed to enter Iceland and they have been waiting at the airport for 3 hours for no reason.pic.twitter.com/M7VZ6hGhyh
— EHA News (@eha_news) June 9, 2019
Rasizm? Brak szacunku? Celowy “atak”? Turecki minister spraw zagranicznych wystosował nawet dyplomatyczną notkę, w której wyraża swoje oburzenie i zapowiada odpowiednią reakcję.
Milli Takımımızın İzlanda havaalanında maruz kaldığı muamele diplomatik teamüller bakımından da insani bakımdan da kabul edilemez. Gereğini yapacağımızdan milletimizin şüphesi olmasın. ?? @TFF_Org @MilliTakimlar
— Mevlüt Çavuşoğlu (@MevlutCavusoglu) June 10, 2019
Afera może i miałaby swoje podstawy, gdyby nie fakt, że Turcy… skłamali. Jak się okazało, zostali zatrzymani przed opuszczeniem lotniska nie na trzy godziny, a na godzinę i 20 minut. Zajęło to tyle czasu także nie “bez powodu”, a dlatego, że pasażerowie nie usunęli wymaganych rzeczy na kontrolę bezpieczeństwa. Takie oficjalne oświadczenia wydała Isavia, operator lotniska w Rejkiawiku.
Turcy zmierzą się z Islandią już dziś o 20:45. Szkoda, że zamiast skupić się na grze, która idzie im coraz lepiej, wywołali niepotrzebny i nieprawdziwy konflikt. Czy dosięgnie ich “karma” i stracą dziś pierwsze punkty?