Z jednej strony jeden z największych magików, jakiś futbol widział, z drugiej król życia, imprez i klubów nocnych. Karierę Ronaldinho można oceniać na różne sposoby, ale jej końcowy etap z pewnością był schyłkowy.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
“R10” przez całe życie bawił się piłką, jednak do pewnego momentu potrafił poświęcać jej odpowiednio dużo czasu. Kiedy w końcu skompletował niemal wszystko, czyli Copa America, Puchar Świata, Złotą Piłkę, Ligę Mistrzów i parę innych trofeów, piłka zeszła na dalszy plan.
Widzieliśmy to po sylwetce Ronaldinho, po utracie dynamiki, dużo mniejszym zaangażowaniu i przykładaniu się do swoich obowiązków. W 2008 roku podziękowano mu w Barcelonie, a po dwóch i pół roku w Milanie przyszła pora na powrót do ojczyzny.
Ronaldinho w wieku 30 lat trafił do Flamengo. Wiek teoretycznie wciąż topowy, jednak Brazylijczyk miał inne plany. W umowie z nowym klubem zagwarantował sobie prawo do dwóch wyjść do klubów nocnych tygodniowo.
Sami nie wiemy, co jest dziwniejsze – żądanie takiego zapisu, czy to, że klub się na niego zgodził. Sądząc po trybie życia “R10”, wyjść pewnie i tak było dużo więcej. Być może klauzula miała jedynie usprawiedliwiać sytuacje, w których Ronaldinho byłby przyłapywany na mieście przez obiektywy…
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
En 2011, Ronaldinho signe à Flamengo. Pour l’occasion, il a demandé une clause lui permettant d’aller en boîte de nuit deux soirs par semaine. Clause acceptée par le club. pic.twitter.com/wCyccaVMUb
— Il était une fois…Le Football (@VibronsFoot) June 28, 2019