Legia = mur. Przynajmniej teoretycznie…
Sześć spotkań i sześć razy na zero z tyłu. Legia Warszawa w tegorocznych europejskich pucharach sprawia wrażenie dość pewnej w defensywie. Czy zatem to właśnie obrona będzie największym atutem „Legionistów” w kolejnej fazie Ligi Europy, która zdecyduje o awansie do rozgrywek grupowych?
Oczywiście zdajemy sobie sprawę z rangi przeciwników, z którym mierzyła się drużyna Aleksandra Vukovicia. Mimo to nie powinniśmy przechodzić obok tych faktów obojętnie. Serbski trener w starciach przeciwko kolejnym rywalom zwykle nie stawia na jedną linię obrony. Komplet minut na swoim koncie rozegrał zaledwie Artur Jędrzejczyk (810), a zaraz za nim znajduje się Marko Vesović (niemalże 700). Swoje szanse otrzymywali także Igor Lewczuk, Paweł Stolarski, Mateusz Wieteska, Luis Rocha, William Remy oraz Inaki Astiz. To pokazuje, że szkoleniowiec Legii nadal nie znalazł odpowiedniego zestawienia i wciąż szuka złotego środka, mając w tej formacji niejako kłopot bogactwa.
Liczba czystych konto to jedno, ale ciekawe wygląda także statystyka cennych strzałów oddanych przez rywali. Do tej pory wicemistrz Polski pozwolił przeciwnikom na 13 takich prób.
– Europa FC – pięć w dwumeczu
– KuPS – cztery
– Atromitos – cztery
Dziś poznamy przeciwnika ostatniego polskiego przedstawiciela w europejskich pucharach. W pierwszym spotkaniu Midtjylland uległo na własnym stadionie 2:4 Rangersom. Szkocka drużyna, o ile awansuje, bez wątpienia sprawi Legii więcej kłopotów aniżeli wszystkie trzy zespoły razem wzięte. Tym razem zachowanie czystego konta przez Radosława Majeckiego może zatem nie być już takie łatwe. Jak trwały jest ten mur przekonamy się już niebawem…
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!