Legioniści nie przegrywają ze Szkotami!

22.08.2019

Wczoraj przedstawialiśmy jak wyglądały potyczki polsko-szkockie, teraz czas na mecze Legii ze szkockimi drużynami, których do tej pory były cztery spotkania(dwa dwumecze) i tu informacja jest dobra, bo sportowo w obu tych potyczkach legioniści okazali się lepsi.

Pierwszy z nich miał miejsce w sezonie 1990/91, gdy Wojskowi mierzyli się z Aberdeen. Wtedy zdecydowała jedna bramka w Warszawie, którą dla gospodarzy strzelił Krzysztof Iwanicki. Wcześniej padł bezbramkowy remis. To była 1/8 finału, a później do Warszawy przyjeżdżały jeszcze Sampdoria i Manchester United i to dopiero Czerwone Diabły zastopowały warszawian w walce o triumf w Pucharze Zdobywców Pucharów.

Druga i dużo lepiej dla nas znana potyczka to dwumecz z Celtikiem sprzed kilku sezonów. Legioniści mieli zostać zmiażdżeni, a to oni miażdżyli rywala. Zaaplikowali Celtom cztery bramki i trzeba powiedzieć, że był to najniższy wymiar kary, wszak Ivica Vrdoljak zmarnował dwa rzuty karne! W kapitalnej formie byli wtedy Michał Żyro czy Miroslav Radovic, którzy bezlitośnie kręcili obroną Szkotów, w której zaczynał swoją przygodę niejaki Virgil van Dijk. Po tamtym spotkaniu chyba nikt nie przypuszczał, że ktoś może za niego w przyszłości zapłacić taką kwotę, jaką Liverpool wpłacił za Holendra, a ten miał być jednym z kandydatów do Złotej Piłki.

Początkowo wydawało się, że Legia będzie miała dużo szczęścia, bo w wyniku odbywających się Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej mecz nie mógł się odbyć w Glasgow, ale został przeniesiony do Edynburgu. Gole Żyry i Kucharczyka byłyby wystarczające, gdyby nie wejście Bartosza Bereszyńskiego. Wszystkiemu winna była kierownika Marta Ostrowska, która nie sprawdziła kwestii sprawy kartek „Beresia” i okazało się, że niezgłoszenie wychowanka Lecha w poprzedniej rundzie skutkowało tym, że zgodnie z przepisami nie odbył pauzy za kartki i efekt był taki, że Legia przegrała rewanż walkowerem i zamiast walczyć o fazę grupową Ligi Mistrzów, to pojechała do Kazachstanu w pogoni za Ligą Europy.

Co ciekawe dla Rangersów dzisiejszy mecz nie będzie pierwszym przy Łazienkowskiej! We wrześniu 2001 roku Rangersi grali z Anżi Machaczkałą w ramach Pucharu UEFA. Europejska centrala futbolu zdecydowała, że w Dagestanie nieopodal Czeczenii jest zbyt niebezpiecznie i zdecydowała o przeniesieniu meczu do Warszawy. Tam Szkoci wygrali 1:0 po golu z rzutu wolnego.