Słoweński zaciąg w Ekstraklasie

06.09.2019

W ostatnich latach Ekstraklasa przeżywała spory boom na zawodników ze Słowenii. Jedni dali swoim drużynom więcej, inni mniej, ale już nie tylko Serbia czy Chorwacja oraz Bośnia wśród byłych jugosłowiańskich republik dominuje w naszej rodzimej lidze, bo od kilku lat Słoweńcy mają kilku swoich przedstawicieli na naszych boiskach.

Według statystyk portalu Transfermarkt przez polską ligę – mowa o najwyższej klasie rozgrywkowej – przewinęło się 30. Słoweńców. Rekordzistą jest Sasa Żivec, który grając w Piaście, a obecnie Zagłębiu Lubin zdążył zaliczyć 108 ligowych występów i można powiedzieć, że miał trochę pecha, bo w Gliwicach spędził cztery lata po transferze z Domżale, by odejść tuż przed mistrzowskim sezonem… Latem jednak wrócił i podpisał kontrakt z Miedziowymi. Zresztą Piast ma jakąś słabość do tej nacji, wszak to dzięki obecnemu mistrzowi kraju dwóch zawodników z kraju lubującego się w skokach narciarskich zaliczyło trzycyfrową liczbę gier w E-klasie, bo oprócz Żivca, jest jeszcze Uros Korun.

Liczba Słoweńców w Ekstraklasie:

19/20: 6
18/19: 8
17/18: 10
16/17: 4
15/16: 6
14/15: 2
13/14: 4
12/13: 5
11/12: 6
10/11: 5

Plus meczu

Byli tacy, których pobyt w Polsce można tylko odznaczyć i na tym zakończyć, więc ich raczej pominiemy, ale też byli tacy, o których pewnie jakiś czas nie zapomnimy. Takim kimś może być Dalibor Stevanović, czyli zawodnik o dość przesadnie wysokim mniemaniu o sobie, które się na nim zemściło. O co chodzi? Oddajmy głos artykułowi portalu Sport.pl sprzed sześciu lat:

Stevanović nigdy nie był ulubieńcem wrocławskich kibiców i polskich dziennikarzy. Gdy po ponad 420 dniach pobytu w Śląsku wreszcie strzelił swoją pierwszą bramkę dla klubu, podbiegł w kierunku trybuny prasowej i ironicznymi gestami odniósł się do krytyki. Wkrótce krytyka gry Stevanovicia była jeszcze większa. W internecie zaczęły pojawiać się materiały filmowe dowodzące, że pomocnik Śląska gra słabo i jest piłkarzem przereklamowanym.Tym razem Stevanović zareagował nietypowo. Od autora krytycznego materiału zażądał nie tylko usunięcia filmów z serwisu YouTube. Groził oddaniem sprawy do sądu i domagał się również zadośćuczynienia w wysokości 10 tys. zł za krytykę.

Wszystko się na nim zemściło, bo kibice zaczęli… notorycznie wybierać go na „plusa meczu”, czyli nagrodę – w teorii – dla najlepszego zawodnika według widzów Canal+. Czasami dochodziło do absurdalnych sytuacji, gdy Stevanović nawet nie wchodził z ławki, a mimo tego był wybierany najlepszym piłkarzem danego spotkania

Ciekawym przypadkiem były transfery Marko Sulera i Dejana Kelhara do Legii Warszawa. Pierwszy miał zbawić defensywę warszawskiego klubu, jej liderem i podporą całego zespołu, wszak w momencie transferu jego CV prezentowało się naprawdę imponująco, jak na zawodnika przychodzącego do polskiej ligi. W końcu ponad 100 gier w belgijskiej Jupiler League i kilkadziesiąt występów w kadrze Słowenii coś musiało znaczyć, ale to „coś” zdało się na ledwie kilka ligowych gier i powrót na Słowenię, a tam w barwach Mariboru… zagrał w Lidze Mistrzów.

Rok Elsner zdobył pierwsze po 35 latach mistrzostwo Polski ze Śląskiem i to jego gol przeciwko Wiśle w ostatniej kolejce można powiedzieć, że przypieczętował ten sukces Wojskowych. Dodatkowo Słoweniec strzelił ważnego gola we wspominanym kilka tygodni temu meczu Dundee-Śląsk, po którym wrocławianie awansowali do kolejnej rundy Ligi Europy.

Andraż Kirm był bliski wejścia z Wisłą Kraków w sezonie 2011/12 do Ligi Mistrzów, ale w Nikozji zabrakło kilku minut do awansu. Później skrzydłowy strzelił dwa gole w Lidze Europy, w której Wisła doszła do 1/16 finału, a sam Kirm po kilku latach wylądował w… Nikozji, tyle że po drugiej strony barykady, w Omonii, gdzie mierzył się m.in. z Jagiellonią w europejskich pucharach.

Żadnej gwiazdy

Większość występujących u nas nacji miało w swoich szeregach przynajmniej jednego zawodnika, którego można było określić mianem gwiazdy ligi. Serbowie mieli Radovicia czy Ljuboje, Słowacy bramkarzy z Janem Muchą czy Dusanem Kuciakiem na czele, Chorwaci choćby Ivice Vrdoljaka czy Ivice Kriżanaca, który zrobił karierę po wyjeździe z Polski, a mimo wszystko wydaje się, że najlepszy z grona Słoweńców, czyli Sasa Żivec to jednak nieco niższy poziom. Cóż, może i oni doczekają się grajka, który przyjdzie i powalczy o taki status jaki mieli wyżej wspomniani zawodnicy.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!