Joao Felix – diament, który trzeba oszlifować

28.09.2019

Kluby piłkarskie z roku na rok wydają na piłkarzy coraz więcej. Mimo to, kupno zawodnika za 138 milionów euro w trakcie okna transferowego nie jest codziennością. Jeśli dodamy do tego fakt, iż mowa o 19-letnim graczu, to już możemy mówić o pewnego rodzaju abstrakcji. Joao Felix latem dołączył do Atletico za ogromne pieniądze. Skąd taka decyzja madryckiej ekipy? Czy Portugalczyk w przyszłości będzie stanowić o sile zespołu?

Przy transferze Antoine’a Griezmanna do Barcelony, zespół ze stolicy Hiszpanii stracił bardzo ważnego piłkarza. Z tą tezą raczej nikt nie będzie polemizować. Francuz w ubiegłej kampanii LaLiga strzelił dla Atletico 15 goli oraz zaliczył 8 asyst. Rozgrywki 2017/2018 były dla 28-latka jeszcze lepsze – 19 goli oraz 9 asyst. Patrząc na posuchę innych ofensywnych zawodników Atletico w ostatnich latach, stratę Griezmanna śmiało można porównać do sytuacji Chelsea. Z „The Blues” pożegnał się Eden Hazard, który także miał fundamentalny wpływ na rezultaty londyńskiego klubu.

Było, minęło. Antoine Griezmann zdecydował się na grę dla „Dumy Katalonii”, więc zarząd Atletico Madryt nie mógł płakać nad rozlanym mlekiem. Choć realizacja transferu Francuza miała miejsce dopiero 14 lipca, to w szeregach „Los Rojiblancos” od dawna przyszłość piłkarza była wiadoma. Dlatego też, zespół miał odpowiednio dużo czasu, by przemyśleć kwestię następcy Antoine’a. W mediach pojawiało się wiele nazwisk i kilka pomysłów.

Sugerowano, iż klub może postawić tym razem na doświadczenie, sprowadzając do Madrytu Edinsona Cavaniego z PSG. Innym wyborem był także Paulo Dybala, którego przyszłość w Juventusie stała pod ogromnym znakiem zapytania. W kontekście transferu do Atletico wymieniano również takich zawodników jak Florian Thauvian czy nawet Jamie Vardy. Ostatecznie „Los Rojiblancos” zrealizowali transakcje w swoim stylu. Postanowiliby bowiem wybrać diament, który trzeba oszlifować. Joao Felix dołączył do Atletico, a klub zapłacił za niego łącznie 138 milionów euro.

Czy wybór bardzo młodego gracza, bez większego doświadczenia jest wielkim zaskoczeniem? Jeśli mówimy o Atletico, to nie do końca. Kibice tej ekipy z pewnością przy przeprowadzce Felixa przypomnieli sobie historię związaną z Sergio Aguero. Argentyńczyk przybył bowiem do Madrytu w wieku 18 lat. W tym przypadku również można mówić o sporej niespodziance, gdyż za transfer zawodnika, który nie miał styczności z europejskim futbolem, Atletico zapłaciło około 22 miliony euro. Sam Aguero już w swoim drugim sezonie zaczął udowadniać, że decyzja klubu była świetnym rozwiązaniem.

Skupmy się jednak na Portugalczyku, a dokładniej na jego pierwszych spotkaniach w nowym zespole, gdyż napawały ogromnym optymizmem. Joao Felix zaliczył świetny start w barwach Atletico. Pierwsze minuty 19-latek otrzymał w towarzyskim spotkaniu z Numancią, spędzając na murawie 25 minut. Prawdziwym testem była jednak potyczka Atletico Madryt z Realem.

Derbowe spotkanie rozgrywane w Stanach Zjednoczonych okraszono hasłem „wielkiego Altetico”. Podopieczni Diego Simeone zdeklasowali „Królewskich”, wygrywając spotkanie 7-3. Ogromny udział w takim rezultacie miał Joao Felix. Portugalczyk zaliczył bowiem gola oraz dwie asysty. Dla 19-latka to było jednak za mało. Kolejne spotkanie „Los Rojiblancos”, Joao ponownie zakończył z indywidualnymi osiągnięciami. Były gracz Benfiki strzelił bramkę oraz zaliczył ostatnie podanie przy golu Costy w spotkaniu z MLS All-Stars.

Po jednym meczu posuchy (rywalizacja z Atletico San Luis), Joao Felix po raz kolejny znalazł drogę do siatki. Tym razem w rywalizacji nieco bardziej prestiżowej, gdyż mowa o potyczce z Juventusem. Bez Portugalczyka, wygrana madryckiej ekipy w tym spotkaniu byłaby najprawdopodobniej niemożliwa. 19-latek nie tylko zdobył gola, ale również asystował przy trafieniu Thomasa Lemara.

Nic dziwnego, że przed startem sezonu LaLiga apetyty kibiców „Los Rojiblancos” były ogromne. W kilkanaście dni Joao Felix pozwolił sympatykom całkowicie zapomnieć o Griezmannie. Klub miał w swoich szeregach nowego gracza z numerem 7, a wielu osobom taki stan bardzo się podobał.

Niejednokrotnie przekonywaliśmy się, że przedsezonowe mecze to nie jest to samo, co zmagania w lidze. Po części takie stwierdzenie pasuje do sytuacji Felixa. Atletico ma za sobą sześć spotkań w LaLiga oraz jedną rywalizację w Lidze Mistrzów. Jaki jest wynik Portugalczyka? Dwa gole oraz jedna asysta. Szału nie ma biorąc pod uwagę wystrzałowy początek 19-latka w nowym zespole.

Czy zatem kibice mają już teraz powody do obaw? Absolutnie. Co prawda biorąc pod uwagę wszystkie spotkania w nowym sezonie, Felix nie miał meczu, w którym zachwycałby swoimi umiejętnościami przez 90 minut. Jego występy to przede wszystkim przebłyski. Można jednak odnieść wrażenie, że mimo krótkiego pobytu w zespole, Joao Felix czuje filozofię Diego Simeone. Portugalczyk nie ma takich problemów jak chociażby Thomas Lemar, który nadal po transferze nie przypomina zawodnika z najlepszych czasów w Monaco. Warto pamiętać, że 23-letni Francuz jest już w Madrycie od ponad roku.

Nie ma też co ukrywać. Atletico to nie jest wdzięczny klub w kontekście napastników. Futbol oparty na grze obronnej, gdzie ofensywni gracze czasem mają zaledwie jedną lub dwie okazje do zdobycia bramki w całym meczu. Dla 19-latka jest to z pewnością spore wyzwanie. W szczególności, że ligę portugalską i hiszpańską dzieli duża jakość piłkarska. Występy w Lidze Europy również nie można nazwać idealnym zapoznaniem się z najlepszym futbolem.

Patrząc jednak w przeszłość, początki w Atletico takich graczy jak Griezmann czy Aguero nie były wybitne. Zaczynając od Argentyńczyka. Sergio w swoim debiutanckim sezonie strzelił łącznie tylko sześć bramek w lidze. Warto zaznaczyć, że obecny napastnik Manchesteru City był bardzo ważnym ogniwem zespołu, gdyż rozegrał 38 spotkań, spędzając na murawie prawie 2500 minut. Przyglądając się nieco bliżej debiutanckim rozgrywkom Aguero, można zauważyć, że w początkowych miesiącach miał on spore problemy ze zdobywaniem goli.

Co ciekawe, start Griezmanna również był bardzo przeciętny. Francuz jednak ostatecznie rozegrał bardzo dobry sezon, strzelając w lidze łącznie 22 bramki. Pierwsza część tamtych rozgrywek nie wskazywała jednak na taki rozwój wydarzeń, gdyż do połowy grudnia Antoine miał na swoim koncie zaledwie trzy gole i jedną asystę. Napastnik „odpalił” dopiero od 16 kolejki, notując bardzo dobry styczeń (5 goli) oraz kwiecień (8 goli).

Oczywiście, nie ma żadnej pewności, że z Felixem będzie podobnie. Każdy piłkarz jest inny. Każdy przechodzi również inaczej okres adaptacji w nowym zespole czy lidze. Joao swoimi występami dał jednak sygnał, iż są pewne argumenty, które mogą sugerować, że 19-latek będzie stanowić o sile ofensywy Atletico. Na pokazanie wachlarza swoich umiejętności Portugalczyk będzie miał okazję już w sobotę. Hitem 7. kolejki LaLiga będą niewątpliwie derby Madrytu. Z powodu czerwonej kartki w spotkaniu nie wystąpi Alvaro Morata. Tym samym część ofensywnych obowiązków spadnie na 19-latka. Czy Joao udźwignie presje i rozpocznie seryjne zdobywanie bramek?

Tego jak na razie nie wie nikt. Jedno jest natomiast pewne. Joao Felix ma naprawdę sporo czasu, by udowodnić wszystkim kibicom, iż wydane na niego ogromne pieniądze nie były błędną decyzją. Kontrakt Portugalczyka jest bowiem ważny do końca sezonu 2025/2026.

Fot. YouTube

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!