Piękne trafienia, mnóstwo goli i masa emocji, czyli niższe ligi w pigułce

22.10.2019

Co tydzień staramy się udowadniać, że warto spoglądać w kierunku niższych lig, a miniony weekend dał nam baaardzo duże argumenty w rękach. Kilka kapitalnych widowisk, które przyniosły mnóstwo goli i emocji. Zaczynamy kolejny przegląd niższych lig!

Zaczynamy od góry, a więc I ligi. Trochę goli kibice obejrzeli, zwłaszcza w Poznaniu, Mielcu, Grudziądzu i Legnicy. Warta zbyt późno się obudziła i nie zdążyła dogonić Zagłębia Sosnowiec, które prowadziło już 3:0, ale ostatecznie gospodarzom zabrakło jednej bramki do wyrównania. Stal Mielec, mimo że wygrała aż 5:1 z Sandecją, dopiero w końcówce dobiła rywala trzema golami. Radomiak w Grudziądzu uciekł spod topora strzelając w drugiej połowie dwa gole na wagę punktu, zaś w Legnicy Miedź nie miała kłopotu z ograniem Stomilu 4:1, chociaż podobnie jak Stal Mielec, stracili gola jako pierwsi. Jednak najgłośniej po tej kolejce jest po golu Michała Bojdysa. Środkowy obrońca GKS Jastrzębie popisał się rajdem przez całe boisko i przepięknym golem!

W II lidze hitem miał być mecz Widzewa z Gieksą, tymczasem padł remis, który nie zadowolił jednych i drugich, a do tego wszystkie mecze zostały przykryte spotkaniem Pogoni Siedlce z Górnikiem Łęczna. TVP wybrało ten mecz do transmisji i był to strzał w dziesiątkę. Do przerwy Pogoń prowadziła 2:0, by chwilę po wznowieniu na tablicy widniał już remis. Później kolejne prowadzenie gospodarzy, które znowu spełzło na niczym, bo Paweł Wojciechowski strzelił dwa gole i dał kolejne zwycięstwo łęcznianom i powrót na szczyt ligowej tabeli. Co ciekawe Górnik w tym sezonie stał się prawdziwym specjalistą od odrabiania strat, bo było to czwarte zwycięstwo po tym, gdy to rywal jako pierwszy strzelał gola!

W dodatku nie tylko gole robiły wrażenie, ale również pojedyncze zagrania zawodników w tym meczu. Choćby Aron Stasiak udowodnił, że filmiki, które kiedyś nagrywał i wrzucał do sieci nie wzięły się znikąd i m.in. w taki sposób radził sobie z obrońcami rywali!

W III lidze również nudy nie było, zwłaszcza w grupie IV. W Lublinie odmiana beach soccera, bo inaczej nie można nazwać murawy, jaką zastali zawodnicy Motoru i Korony II Kielce. Jak jednak wspominali na pomeczowej konferencji trenerzy, drużyny nie zagrały piachu, chyba że defensywy obu ekip. Remis 4:4 już robi wrażenie, ale gdy obejrzy się skrót, można dojść do wniosku, że drugie tyle goli powinni obejrzeć kibice w sobotni wieczór. Nie obyło się bez kontrowersji, bo nie sposób inaczej nazwać decyzji sędziego, który nie uznał gola na 5:4 dla gospodarzy dopatrując się spalonego, podczas gdy za Michałem Paluchem bliżej własnej bramki stało jeszcze dwóch defensorów Korony!

Dzień później potknięcie Korony mogła wykorzystać Stal Kraśnik i awansować na fotel lidera. Po 45. minutach wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Dwa gole Kamila Króla i spokojne prowadzenie Stali, ale w drugiej połowie do roboty wzięli się goście z Krakowa. Najpierw dobitka rzutu karnego, a po chwili Patryk Kołodziej odpalił taką bombę z prawie 30 metrów, że nie było, czego zbierać! W końcówce Hutnik jeszcze dorzucił jednego gola i ostatecznie zgarnął komplet punktów po kapitalnym widowisku.

Stal Kraśnik – Hutnik Kraków 2:3

Stal Kraśnik – Hutnik Kraków 2:3Kołodziej zmienia oblicze spotkania. Bramki Patryka w tym kapitalna bomba na 2:2

Gepostet von Polsport.LIVE am Sonntag, 20. Oktober 2019

Ciekawie również w Chełmie, gdzie po wielu latach podziękowano trenerowi Arturowi Bożykowi. Zatrudniony w kwietniu 2012 roku Bożyk od niedawna legitymuje się licencją UEFA Pro, a zatem może objąć już dowolny klub w Polsce i będzie miał ku temu okazje. Bożyk jedynie może żałować, że nie udało się przetrwać do końca października i zagrać przeciwko Lechii w Pucharze Polski. Tak czy siak zwolniony został trener z najdłuższym stażem w jednym klubie licząc cztery najwyższe poziomy ligowe w Polsce!

W innych grupach też ciekawie, bo Olimpia Zambrów prowadził 1:0, później wyrównała na 2:2, by przegrać 2:4 z Unią Skierniewice(gr. I). W grupie II dużo goli w Wągrowcu i Koszalinie. W tym drugim spotkaniu za sprawą Unii Janikowo, która rozstrzelała Gwardię – 6:1. W pierwszym doszło do starcia dwóch… najsłabszych drużyn w tabeli i było najciekawiej. Bałtyk, mimo ostatnich ogromnych kłopotów, wygrał 4:2, m.in. dzięki bramce znanego z zdrowotnych perypetii Michała Efira, ale najlepszy był fragment meczu między 66 a 68 minutą, gdy w przeciągu trzech minut padły… trzy bramki!