Przyszłość Kovaca wyjaśniona

03.11.2019

Jeśli prowadzisz Bayern Monachium i przegrywasz 1:5, to wiedz, że zbierają się nad tobą czarne chmury. Tym razem dopadło to Niko Kovaca, który znajduje się pod coraz większą presją ze strony zarządu.

Tak dotkliwa porażka sprawiła, że „Bawarczycy” wypadli z podium ligowej tabeli po 10 kolejkach. O przekonywującym zwycięstwie z Tottenhamem mało kto już pamięta. Wczoraj wieczorem pojawiły się pierwsze doniesienia, że w nadchodzących meczach z Olympiakosem oraz Borussią Dortmund drużynę poprowadzi asystent trenera Hansi Flick.

Dzisiejsze wiadomości jednak jasno wykluczają wczorajsze spekulacje. Według Christiaana Falka ze „SportBilda” pozycja Chorwata pozostaje niezagrożona przynajmniej do dwóch wspomnianych spotkań. Dopiero po nich może zostać podjęta decyzja w sprawie przyszłości menedżera, ale póki co Hoeness oraz Rummenige nie wyobrażają sobie zmiany trenera na tak wczesnym etapie sezonu.

Pewien spokój wśród działaczy Bayernu może nieco szokować. Doskonale pamiętamy w jaki sposób swoją przygodę z tym klubem zakończył między innymi Carlo Ancelotti, który już końcem września stracił zaufanie swoich przełożonych. Wówczas ekipa z Monachium przegrała w lidze zaledwie jeden mecz (na 6 kolejek), a zapalnikiem okazała się dotkliwa porażka z PSG. Teraz o wiele bardziej kompromitujący wynik, ze słabszym rywalem, nie przyczynił się do tak nerwowych ruchów.