0:4 i blamaż na Anfield? W końcu mamy nagrania z szatni Barcelony

30.11.2019

Kiedy wiosną 2018 roku Barcelona sensacyjnie przegrała 0:3 mecz wyjazdowy z Romą, wydawało się, że to koniec świata. Zawodnicy, jak i całe środowisko związane z klubem, nie wierzyli w to, co się stało. Najbrutalniejsza możliwa lekcja dawała jednak nadzieję na to, że podobne sceny już się nie powtórzą.

Niestety dla kibiców „Dumy Katalonii”, na powtórkę nie trzeba było czekać długo. By znaleźć się w finale Ligi Mistrzów, wystarczyło pojechać do Anglii i obronić fantastyczny wynik, jakim bez wątpienia było 3:0 z Liverpoolem na Camp Nou. Po raz kolejny „formalność” okazała się najbardziej zdradziecką z możliwych rzeczy…

Jeśli fani Barcelony już wtedy, po końcowym gwizdku i 4:0 na tablicy wyników, czuli się w koszmarny sposób i patrzyli się w ścianę nie wiedząc co myśląc, znów mają okazję, by pogrążyć się w rozpaczy. Wszystko za sprawą nagrań Rakuten TV, które właśnie wtedy znalazło się z kamerami w szatni Barcelony. Zacznijmy od przerwy, w której zawodnicy już czuli, że są w jaskini lwa. Potwierdza to reakcja Jordiego Alby, choć Messi próbował podnieść kolegów.

Przerwa meczu to jedno, ale prawdziwy dramat – co oczywiste – miał miejsce po końcowym gwizdku. Zawodnicy Barcelony w kompletnej ciszy, ze spuszczonymi głowami i pustym wzrokiem, nie byli w stanie uwierzyć w to, co przed chwilą się stało…

Pozostaje zadać sobie pytanie, czy taka ingerencja w piłkarską szatnię i wręcz intymną atmosferę, to już nie jest zbyt wiele. Juergen Klopp mówił niedawno w odniesieniu do nagrań z szatni RB Salzburg, że gdyby Liverpool pozwolił by jego tak nagrano, opuściłby klub. Jak myślicie, czy w tego typu dokumentach też powinny być jakieś granice?