„Sorry, it’s over”? Rozliczamy Premier League: listopad
Jeśli ktokolwiek powiedziałby nam na początku sierpnia, że bitwa o mistrzostwa Anglii zakończy się na przełomie listopada i grudnia, posądzilibyśmy go o szaleństwo. Tymczasem wiele na to wskazuje, że cała zabawa bezpowrotnie dobiegła końca i poznaliśmy już odpowiedź na najważniejsze pytanie sezonu.
Komplet zwycięstw „The Reds” wybiło jakiekolwiek argumenty z rąk przeciwnikom podopiecznych Kloppa. Nieco gorzej idzie im oczywiście w Lidze Mistrzów (przed ostatnią serią gier mogą jeszcze odpaść z tych rozgrywek!), ale w lidze zabierają punkty kolejnym przeciwnikom z niezwykłą regularnością. Aktualnie nie ma kozaka na Liverpool i powoli możemy się do tego przyzwyczaić.
Odbiegając jednak od tematu lidera. Podczas tego miesiąca doszło przede wszystkim do kilku zmian na stanowiskach menedżera. Cierpliwość do swoich trenerów stracono w Tottenhamie, Arsenalu oraz w Watfordzie. W kolejce do zwolnienia są także Manuel Pellegrini oraz Marco Silva. Sezon zbiera swoje żniwa, ale postronni kibice raczej nie mają z tego względu powodów do narzekań.
Największe zaskoczenie: powrót Jose Mourinho
Samo zwolnienie Mauricio Pochettino z Tottenhamu wywołało spore poruszenie. Argentyńczyk został pożegnany po fatalnych wynikach w całym 2019 roku (25 punktów w 24 ligowych spotkaniach) i choć na chwile kłopoty przysłonił finał Ligi Mistrzów, na dłuższą metę ten związek nie miał już sensu. Działania Levy’ego po tej decyzji były mimo to o wiele bardziej zaskakujące. Prezes „Spurs” zwrócił się bowiem do człowieka, który jest kompletnym przeciwieństwem swojego poprzednika. Brak stawiania na młodych piłkarzy, krótkowzroczność jeśli chodzi o plan budowy drużyny, buńczuczność w kontakcie z mediami, chęć wydawania wielkich kwot na transfery… i zdobywanie trofeów. Kibicom, którzy desperacko oczekują nawet to małych sukcesów, nowy trener zapewne przypadnie do gustu. Gorzej oczywiście ze stylem gry. O ile w United udało mu się zdobyć kilka trofeów, o tyle kultura gry jego zespołu wyglądała często tragicznie. Początek pracy póki co w ofensywie wygląda bardzo dobrze, choć poprawa obrony to konieczność, jeżeli „Koguty” chcą doścignąć w najbliższych miesiącach Chelsea.
Największy kozak: Jamie Vardy
O Angliku trudno cokolwiek dopowiedzieć. Sześć ostatnich spotkań uwiecznił zdobytym golem, dzięki czemu zyskał autonomiczne prowadzenie w klasyfikacji strzelców. I to wszystko w wieku 32-lat. Myślisz Leicester, mówisz Vardy. Jamie stał się niemalże wizytówką tego klubu, a pod jego nadzorem „Lisy” trwają w pięknym śnie, z którego nie zechcą się wybudzić aż do końca rozgrywek. W 2019 roku żaden piłkarz Premier League nie zdobył na ligowych boiskach więcej bramek (25).
Jamie Vardy has now scored in six consecutive Premier League games:
⚽️ vs. Burnley
⚽️⚽️⚽️ vs. Southampton
⚽️ vs. Crystal Palace
⚽️ vs. Arsenal
⚽️ vs. Brighton
⚽️ vs. EvertonOf course. pic.twitter.com/666e7TiMXT
— Squawka Football (@Squawka) December 1, 2019
Najlepszy trener: Brendan Rodgers
100% skuteczność w listopadzie. Zwycięstwo między innymi z Arsenalem, z Crystal Palace na wyjeździe czy heroiczna walka z Evertonem już pierwssego dnia grudnia mogą robić wrażenie. Irlandczyk wykonuje kapitalną pracę w Leicester, a jego największą zasługą jest fakt, że dziś mało kto mówi o różnicy w poziomie kadry między tym co posiadają „Lisy”, a Tottenham czy Chelsea. Maddison, Chilwell, Tielemans, Pereira – to tylko przykłady, które zyskały najwięcej na pracy z byłym szkoleniowcem Liverpoolu. Nie wspominamy oczywiście o Vardym, ponieważ to tylko formalność. Piękna chwila Leicester trwa w najlepsze. Jedyne czego możemy żałować to bajecznej formy lidera, ponieważ ponowne ujrzenie ekipy z King Power Stadium w walce o tytuł byłoby pewnym orzeźwieniem dla całej ligi.
Największa kontrowersja: Liverpool – Manchester City
Na nowo musimy wrócić do sytuacji z hitu Premier League na początku listopada. Wówczas Anglicy kilka dni po tym starciu debatowali: powinien być rzut karny, czy nie? Ostatecznie jedenastki nie podyktowano, a City kilka minut później straciło gola. Z perspektywy czasu możemy jedynie zgadywać, jak potoczyłby się ten mecz i kolejne kolejki, gdyby arbiter podjął inną decyzje. Z drugiej strony: kto za jakiś czas będzie o tym w ogóle pamiętał?
Najlepszy bramkarz: Kasper Schmeichel
Z oceną bramkarzy zawsze jest ten sam problem. Jakie czynniki należy wziąć tak naprawdę pod uwagę? Liczbę czystych kont, umiejętności defensorów, liczbę obronionych strzałów czy może subtelną grę nogami? My podążamy zwyczajnym tropem i w tym miesiącu typujemy Duńczyka. Jedna stracona bramka w czterech spotkaniach (choć Moise Kean w ostatnim meczu mocno go postraszył) prezentuje się bardzo okazale. 33-latek prowadzi w klasyfikacji czystych kont kompletując do tej pory sześć spotkań na zero z tyłu.
Najlepszy obrońca: ̶ H̶a̶r̶r̶y̶ ̶M̶a̶g̶u̶i̶r̶e̶ Caglar Soyuncu
Lord Farquaad angielskiej piłki po nerwowym początku w Premier League powoli staje się ostoją najlepszej defensywy ligi. Turek bryluje w statystykach obrońców, a do tego podczas zeszłego miesiąca zanotował pierwszą bramkę w ekipie z King Power Stadium. Powoli w angielskich mediach zaczynają się plotki na temat przenosin Caglara do Manchesteru City, ale wątpliwe, aby zimą zmienił barwy klubowe. Kibice Leicester momentalnie zapomnieli o osobie Harry’ego Maguire’a i mają aktualnie nowego idola, którego pokochali nie tylko za piłkarskie umiejętności.
It really is crazy how much Soyuncu looks like Lord Farquaad ? pic.twitter.com/PQE3luqbS0
— Sam Gocher (@Sam_Gocher) October 19, 2019
Najlepszy pomocnik: Sadio Mane
Niektórzy powiedzą, że z niego taki pomocnik jak… wiadomo co. Żeby jednak przerwać jednostajność i nie wybrać kolejnego zawodnika „Lisów” (Maddison – może za miesiąc się uda!) postawimy tym razem na Sadio. Kluczowe bramki z Aston Villą, Manchesterem City oraz Crystal Palace. Senegalczyk coraz częściej zostaje uznawany za najważniejszą postać Liverpoolu w ofensywie, na co sobie przez ostatnie miesiące zwyczajnie zasłużył. Kto wie ile dziś „The Reds” mieliby punktów przewagi nad resztą stawki, gdyby nie fenomenalna forma Senegalczyka. Mając takiego kozaka Klopp nie musi obawiać się o regularność swojego zespołu.
Najlepszy napastnik: Raul Jimenez
Cichy bohater tego sezonu Premier League. Wolves w ostatnich spotkaniach dość nieoczekiwanie dobiło się do wysokiego miejsca głównie właśnie za sprawą Meksykanina. Od początku października (licząc europejskie puchary oraz ligowe rozgrywki) jedynie w spotkaniu z Newcastle nie miał udziału przy zdobytej bramce przez „Wilki”. Prawdziwy talizman Nuno Espirito Santo, który już niebawem powinien znaleźć się na radarze czołowych klubów. W listopadzie łącznie cztery bramki oraz jedna asysta.
Raúl Jiménez has been directly involved in 8 of Wolves' last 10 goals across all competitions:
⚽️ Raúl
⚽️ Raúl
—
⚽️ Raúl
—
⚽️ Raúl
⚽️ Raúl
?️ Raúl
?️ Raúl
?️ RaúlThe perfect centre-forward. pic.twitter.com/hUN0YujbLh
— Squawka Football (@Squawka) December 2, 2019
Najlepsza bramka: Kevin de Bruyne przeciwko Newcastle
Stratę punktów przez Manchester City Belg wynagrodził sobie piękną bramką. Niestety, Shelvey kilka minut później popisał się także efektownym strzałem.