Wisła Kraków stała nad przepaścią, ale zrobiła krok do przodu

07.12.2019

“Biała Gwiazda” przegrała dziesiąty mecz z rzędu. Co więcej, z Górnikiem, który nie wygrał w lidze od ponad stu dni. Czy Wisła ma jeszcze jakieś perspektywy na to, by pozostać w ekstraklasie? Jeśli transfery z Kazachstanu to jedyny pomysł na ratunek zespołu, to chyba czas się pakować do I ligi.

Obserwowanie reakcji kibiców Wisły na Twitterze podczas wczorajszego meczu to był festiwal skrajności. Przez długi czas podopieczni Artura Skowronka prowadzili 1:0 i w związku z tym pojawiły się opinie, że z klubem nie jest aż tak źle, jest szansa na ratunek. Po objęciu prowadzenia przez Górnika, ich retoryka od razu się zmieniła. “Nie ma szans na utrzymanie”, “spadek pewny”, itd. W sumie nie ma się trochę co dziwić. Samo objęcie prowadzenia przez Wisłę może obudzić pokłady nadziei wśród fanów, gdyż drużyna nie wygrała już od sierpnia. Nie licząc oczywiście sparingów z Polonią Przemyśl i Radziszowianką Radziszów. Gdyby ktoś jednak zachwycał się rezultatami tych meczów, można by stwierdzić, że jest niespełna rozumu.

Najgorsi w tym sezonie?

Jedenaście punktów – to dotychczasowy dorobek “Białej Gwiazdy”. Dla porównania, w poprzednim sezonie Wisła po osiemnastu kolejkach miała ich 26 i zajmowała ósme miejsce. Co więcej, w tamtych rozgrywkach zespół z Krakowa byłby czerwoną latarnią ligi. Więcej punktów miało bowiem wtedy nawet Zagłębie Sosnowiec. A dobrze pamiętamy, jak ten zespół jesienią odstawał od reszty. Można więc stwierdzić, że teraz miejsce klubu z Sosnowca zajęła Wisła, która nie przegrała tylko z dwoma rywalami – ŁKS-em i Zagłębiem Lubin. W dodatku oba zespoły w chwili porażki z “Wiślakami” przeżywały kryzys.

Brożek i Błaszczykowski młodsi nie będą

Na początku sezonu mogliśmy się podniecać Pawłem Brożkiem. Trudno jednak zachwycać się zespołem, którego liderem jest 36-latek, po którym widać już, że najlepsze lata ma za sobą. Można stwierdzić, że napastnik jest obrazem współczesnej Wisły. Z jednej strony pamięta te czasy, gdy zespół z Żurawskim, Frankowskim, Kosowskim i spółką zdobywał mistrzostwa Polski i pokonywał kolejnych rywali w Pucharze UEFA. Z drugiej, choć wciąż marzy o tym, by nawiązać do tamtych sukcesów, fizycznie nie jest w stanie tego zrobić.

W przypadku pierwszych porażek z rzędu mówiło się, że Wisła radzi sobie słabo z powodu kontuzji kilku ważnych postaci. Nie było Błaszczykowskiego, Bashy, Burligi, problemy zdrowotne miał także Paweł Brożek. W spotkaniu z Górnikiem każdy z nich zagrał i w zasadzie, poza ostatnim, nikt się nie popisał. Gdy Błaszczykowski wrócił do Wisły, kibice licytowali się, czy zdobędzie dziesięć czy dwadzieścia bramek w sezonie i to bez żadnej ironii! A w tych rozgrywkach pokonał bramkarza tylko raz.

2019 rok skończył się dla Wisły w sierpniu

Wisła z pozoru nie stoi najgorzej pod względem zdobytych bramek. Zespół jest w tej klasyfikacji lepszy niż Korona i Arka i niewiele słabszy niż Piast. Zwróćmy jednak uwagę na to, że aż jedenaście z nich piłkarze “Białej Gwiazdy” zdobyli jeszcze w… sierpniu. To właśnie wtedy “Wiślacy” wygrywali ostatnie dotychczas mecze. 4:2 z Zagłębiem, 4:0 z ŁKS-em, 1:0 z Górnikiem. Poza tym zdobyli dwie szczęśliwe bramki z Jagiellonią. Tak, to wtedy wszyscy podniecali się golem 16-letniego Aleksandra Buksy. Nie było jednak tutaj z czego się cieszyć, bo Wisła wyraźnie odstawała w tym meczu od rywali, a zdobycie dwóch bramek można uznać za jeden z największych fuksów tego sezonu.

Chociaż było źle już wtedy, niektórzy wmawiali sobie, że jest wszystko dobrze. Wisła nie była ostatnia, a przed ŁKS-em, Arką, Koroną, Zagłębiem czy Górnikiem. Była w sumie w podobnej sytuacji, jak ostatni z wyżej wymienionych zespołów. Kryzys widać na boisku gołym okiem, ale nie są w strefie spadkowej, więc po co o tym mówić. Nawet porażka 4:0 z Lechem nie otworzyła nikomu oczu. Potrzebny był porządny wstrząs. Takim była właśnie przegrana 7:0 z Legią. A mogło zakończyć się jeszcze wyżej. Stołeczny klub zdołał oddać wtedy aż 36 strzałów na bramkę Michała Buchalika.

Na ratunek Żukow?

Niedawno z klubem pożegnał się dotychczasowy trener, Maciej Stolarczyk, a zastąpił go Artur Skowronek. Jego dotychczasowy bilans – zero punktów w trzech meczach. Owszem, mówi się że Wisła zimą dokona wzmocnień i będzie lepiej. Znamy już pierwszy transfer Wisły w 2020 roku. To Gieorgij Żukow, reprezentant Kazachstanu, który grał z Astaną w Lidze Mistrzów. Może i polska liga stoi niżej w europejskim rankingu niż kazachska, ale… szanujmy się! Nie róbmy z tego faceta zbawienia klubu, który zmaga się z problemami kadrowymi i finansowymi. Żukow może być ciekawostką tej ligi, która co jakiś czas zagra dobrze piłkę, ale nie wprowadzi Wisły na nowy poziom.

Cofnijmy się o kilka lat. Do Korony trafił Siergiej Chiżniczenko, uważany wówczas za jeden z największych talentów kazachskiego futbolu. Jak to się skończyło? Napastnik grał w Koronie przez rok, w ekstraklasie zdobył tylko jedną bramkę. Miał pomóc kielczanom, ale okazało się, że drużyna radziła sobie lepiej bez niego.

Ciąg dalszy nastąpi

Dziesięć porażek z rzędu to nie przypadek. Nie będzie można się dziwić, jeśli niechlubna passa utrzyma się do końca roku. Wisła wygląda na zespół bez pomysłu. Zarówno na boisku, jak i poza nim. Jeśli nikt tego nie poukłada, klub spadnie z hukiem z ekstraklasy. W zeszłym sezonie wszyscy żałowali “Białej Gwiazdy” z powodu problemów. Jeśli jednak zespół spadnie teraz, trudno będzie go żałować. Jeśli będzie to wyglądać tak jak dotychczas, będzie to wymiar sprawiedliwości wobec tego, co drużyna prezentuje na boisku, a także jakie ruchy są podjęte poza nim.

Fot. YouTube