Arsenal wybrał jednego kandydata na nowego trenera. Kto może jednak stanąć im na przeszkodzie?
Zwolnienie Unaia Emery’ego i zatrudnienie w roli „strażaka” Freddiego Ljungberga niewiele pomogło Arsenalowi. Remis z Norwich i porażka z Brighton utrzymały fatalną atmosferę wokół zespołu, która może trwać nawet do końca sezonu. Wszystko za sprawą odwlekania przez zarząd „Kanonierów” rozmów związanych z zatrudnieniem nowego szkoleniowca.
Już jutro Arsenal czekają derby Londynu przeciwko West Hamowi. Kolejna strata punktów będzie wywierać jeszcze większą presję na władzach klubu, aby jak najszybciej powołać etatowego menedżera. Według informacji Matta Lawa z „Telegraph”, kandydatem numer jeden pozostaje Mikel Arteta.
Hiszpan już półtora roku temu przeszedł żmudny etap rekrutacji. Władze londyńskiego klubu zwykle prowadzą wiele rozmów z potencjalnymi kandydatami, po czym dokonują najlepszego wyboru. Taki proces niestety trwa zbyt długo, a spotkania z Sanllehim, Edu czy Venkateshamem to jedynie przystawka przed rozmową w cztery oczy z Stanem Kroenke oraz jego system Joshem w Stanach Zjednoczonych.
Arteta oczywiście nadal wykazuje ogromne chęci na poprowadzenie Arsenalu, nie rozpamiętując sytuacji po zwolnieniu Wengeram, gdy jego kandydatura została odrzucona na ostatniej prostej. Jedyną przeszkodą pozostaje jednak Manchester City. Coraz więcej znaków bowiem wskazuje, że to ostatni sezon Pepa Guardioli na Etihad Stadium. Jeśli zatem Mikel otrzyma od władz „Obywateli” zapewnienie o przejęciu drużyny po aktualnym szkoleniowcu, raczej trudno mu będzie wówczas odmówić.