Kiedy VAR odbiera ci sześć bramek. Pechowa historia Gomeza

17.12.2019

System VAR niejednokrotnie potrafił w ciągu kilku sekund zabrać napastnikowi wymarzonego gola. Dobitnie przekonał się o tym w tym sezonie Mario Gomez, któremu aż sześciokrotnie sędziowie anulowali (oczywiście zasłużenie) zdobytą bramkę.

Nieszczęście rozpoczęło 1 grudnia podczas spotkania z Sandhausen. Wówczas 34-latek trafił do siatki trzy razy, ale za każdym razem znajdował się na pozycji spalonej. W następnych kolejkach sytuacja się powtarzała, aż w końcu zawodnik postanowił podgrzać atmosferę w mediach.

– To już szósty raz kiedy zabrano mi bramkę, a za każdym razem to tylko kwestia centymetrów. Kiedy widzę zdjęcia – zawsze jestem na tej samej wysokości z obrońcą. Napastnicy tacy jak ja, w zależności od dośrodkowania, podania i gry na linii spalonego, są wyjątkowo karani przez VAR. Ludzie przychodzą na stadion, ponieważ chcą zobaczyć bramki. Sędziowie gwiżdżą za każdym razem z powodu dwóch centymetrów. Sędzia liniowy za każdym wskazuje na spalonego, ponieważ ma w głowie, że zawsze jest bezpiecznym z tym systemem.

34-latek boryka się z trudnym okresem w drugiej Bundeslidze. Do tej pory w barwach Stuttgartu udało mu się trafić zaledwie dwa gole, choć według jego opinii powinien ich mieć kilka razy więcej. Z powyższych słów Gomez został zaproszony przez arbitrów do Kolonii, żeby zobaczył, jak funkcjonuje cały system. Sędziowie mają nadzieję, że napastnik przestanie wylewać swoje żale do mediów. Zważywszy jednak na jego opinie na temat zasad spalonego, raczej nie można przypuszczać, że cokolwiek go to spotkanie nauczy.