Chyba śmiało można powiedzieć, że Liverpool to obecnie najsilniejsza drużyna na świecie. Mentalność zwycięzcy, głód gry, zaangażowanie, dobra atmosfera, mocna ławka, świetny trener, a co najważniejsze – wyborne wyniki. Mogłoby się wydawać, że “The Reds” niczego więcej już nie trzeba.
W piłce nigdy jednak nie wolno się zatrzymywać i zawsze trzeba szukać możliwości wzmocnienia się, albo przynajmniej podtrzymania tego, co już jest. Tu oczywiście mowa przede wszystkim o transferach. W Liverpoolu także o tym wiedzą – właśnie dlatego pozyskano niespełna 25-letniego Takumiego Minamino.
Okazuje się, że japoński skrzydłowy to już trzeci zawodnik z przeszłością w Red Bull Salzburg, który w ostatnim czasie wylądował na Anfield. Mistrz Austrii widząc pewną prawidłowość postanowił nieco zażartować z lidera tabeli Premier League pytając, kogo im “zgarną” w najbliższych latach.
Hey @LFC, who's next? ?
// #Mane #Keita #Minamino #MadeinSalzburg pic.twitter.com/4XYO87OKSh
— FC Red Bull Salzburg (@RedBullSalzburg) December 19, 2019
Czy zawodnicy “Made in Salzburg” w przyszłości podtrzymają zależność, a klub spod znaku czerwonego byka stanie się dla Liverpoolu “sklepikiem”? Na ten moment za taki z pewnością można uznać Southampton. “The Reds” w ostatnich latach pozyskali od “Świętych” aż sześciu graczy (Lambert, Lallana, Lovren, Clyne, Mane, Van Dijk) za łączną kwotę ok. 170 milionów. Kto wie, być może za dwa lub cztery lata do miasta Beatlesów trafi np. Haaland…