Synonim karpia czy paździerz? Zapowiadamy świąteczne granie w Premier League

25.12.2019

Boxing Day w tym sezonie dla fanów Premier League wygląda naprawdę ekscytująco. Dziewięć spotkań od popołudnia do wieczora. Takie kolejki dla sympatyków angielskiego futbolu w ten wyjątkowy czas można traktować jako święto, którym delektują się przez niemalże cały dzień. Czy jednak rzeczywiście będzie na czym zawiesić oko, czy może po dwóch dniach ciężkiej przeprawy ze spożywaniem wielkiej ilości kalorii, będzie można sobie sprawić jakąś drzemkę?

W celu opracowania przewodnika na ten dzień przygotowaliśmy dla fanów angielskiej piłki małą ściągawkę. Bazując na odniesieniach do świątecznych potraw, zapowiadamy świąteczne granie. Od nudnej jedynki do piątki, czyli rzecz jasna największego hitu, którego w ten czwartkowy wieczór nie można w żadnym wypadku przegapić.

13:30: Tottenham – Brighton

Po mimo wszystko dość niespodziewanej porażce w niedziele, strata Tottenhamu do Chelsea ponownie wynosi 6 punktów. „The Special One” z pewnością nie miał najlepszego humoru przy świątecznym stole, ale angielska liga daje menedżerom szanse na rehabilitacje dość szybko. Tym razem ich rywalem będzie Brighton, które okres świąteczno-noworoczny także rozpoczęło od porażki. Spodziewamy się przede wszystkim wielu bramek i dobrego rozpoczęcia Boxing Day. Kane, Alli i Lucas zechcą zmazać plamę ze starcia przeciwko „The Blues” i nastrzelać kilka bramek. Gra o TOP4 nadal nie pozostaje zakończona, a piłkarze „Spurs” doskonale wiedzą, ze do końca rozgrywek pozostało wiele kolejek i wszystko może się wydarzyć. Ten mecz może okazać się dla nich dobrym wstępem do ponownej gonitwy za Chelsea.

Werdykt: Barszcz bez uszek. Niby jest dobrze, ale czegoś nam tutaj brakuje.

16:00: Bournemouth – Arsenal

Arsenal rozpoczyna przygodę z Mikelem Artetą od pojedynku przeciwko drużynie z 6 porażkami na 7 ostatnich spotkań. Eddie Howe wygląda powoli na człowieka, który nie za bardzo wie jak wyjść z kryzysu, ale czy „Kanonierzy” nie znajdują się w podobnym marazmie? Hiszpan ma zaledwie kilka dni na wprowadzanie swojego planu i zebranie zespołu do kupy. Nowa miotła po zwolnieniu Emery’ego i zatrudnieniu Ljungberga nie zadziałała. Jak będzie tym razem? Bazując na wszystkich meczach o tej godzinie, raczej określamy tego meczu w gatunku must watch.

Werdykt: Zimne pierogi z wigilii. Zjeść niby można, ale czasami lepiej siedzieć na głodniaka niż potem żałować.

16:00: Aston Villa – Norwich

W tym starciu należy upatrywać pewnego zaskoczenia in plus. Z doświadczenia wiemy, że dwie drużyny zamykające tabele w Premier League, aby wyrwać bezpośredniemu rywalowi punkty, mogą dopuścić się niemalże wszystkiego. Tym bardziej jeśli to zespoły, które raczej nie charakteryzują się mieszaniem betonu przed polem karnym. Aston Villa pchana przez Jacka Grealisha w ostatnim czasie nieco osiadła na laurach, przegrywając cztery ligowe spotkania. Oczywiście poniekąd była to wina terminarza, ale między innymi strata trzech oczek z Southampton może ich wiele kosztować. Z kolei Norwich od bezpiecznego miejsca w tabeli odstaje coraz mocniej i spadek powoli zagląda im w oczy. Gdzie zatem nie szukać punktów, jeśli nie w takim meczu? Oczekujemy przede wszystkim sporo kartek i walki do ostatniej minuty. Być może czasami zapachnie Championship (w poprzednim sezonie obie ekipy zresztą tam występowały), ale nudy raczej nie przewidujemy.

Werdykt: Sałatka jarzynowa. Już niemalże tradycyjna przekąska na przeróżne okazje, którą lubią niemalże wszyscy.

16:00: Chelsea – Southampton

Podskórnie czujemy tutaj dobre spotkanie. Chelsea wstała z kolan w derbach Londynu po chwilowym kryzysie, a taktyka Lamparda z trójką środkowych obrońców przyniosła oczekiwane rezultaty. Przeciwko „Świętym” spodziewamy się podobnego zabiegu, choć zadanie z pewnością czeka ich dużo łatwiejsze. „The Blues” potrafili jednak w ostatnim czasie niejednokrotnie swoim kibicom sprawić niemiłą niespodziankę. Porażki z West Hamem oraz Bournemouth na własnym stadionie mówią same za siebie. Dlatego nie powinniśmy skreślać zespołu Jana Bednarka, który także nieco odetchnął po ostatniej kolejce.

Werdykt: Barszcz bez uszek. Niby jest dobrze, ale czegoś nam tutaj brakuje.

16:00: Crystal Palace – West Ham United

Raczej nie spodziewamy się, że wielu śmiałków wybierze to spotkanie. O efektywności Roya Hodgsona w tym sezonie można napisać poemat, ale styl gry drużyny Anglika raczej nie cieszy oka. Po drugiej strony Manuel Pellegrini. Chilijczyk w obecnej sytuacji boi się własnego cienia i odkłada to co nieuniknione. Nos nam podpowiada, że będzie to wyjątkowy paździerz, popierając to oczywiście statystykami. Crystal Palace strzeliło w tym sezonie jedynie więcej bramek (konkretnie 15) od ostatniego w tabeli Watfordu, natomiast „Młoty” mają tylko cztery trafienia więcej. Obie ekipy raczej, mówiąc w slangu bukmacherskim, mocno underowe i w Boxing Day nie powinni odbić od średniej.

Werdykt: Spokojnie, możesz leżeć dalej. Raczej mało prawdopodobne, że cokolwiek ci umknie.

16:00: Everton – Burnley 

Pierwszy mecz Carlo Ancelottiego po ośmiu latach rozbratu z Premier League to z pewnością ważny punkt tego dnia. Podobnie jak Arteta, czasu na zmiany Włoch ma niewiele. Mimo to Duncan Ferguson pokazał, że na samej ambicji można tych zawodników zmotywować do lepszego grania. Taki styl nie jest oczywiście największą domeną utytułowanego szkoleniowca, lecz do tej pory zazwyczaj nie miał okazji pracować w klubach, które w swojej lidze mają renomę średniaka. Z kolei Burnley…no cóż. Laga i Chris Wood. Niczego więcej nie oczekujemy.

Werdykt: Zimne pierogi z wigilii. Zjeść niby można, ale czasami lepiej siedzieć na głodniaka niż potem żałować.

16:00: Sheffield United – Watford

Za nami niemalże połowa sezonu i końcówka grudnia, a autobus Chrisa Wildera mknie bez żadnej zadyszki na piątej lokacie. Kto z nas przewidywał taki los na początku sierpnia? Trzy ostatnie wygrane przesunęły ich w tabeli nad Tottenhamem i Manchesterem United. Tym razem czeka ich starcie przeciwko podopiecznym Pearsona, którzy sensacyjnie ograli „Czerwone Diabły”. Taka wygrana potrafi odmienić sezon dla drużyn z nizin tabeli, ale czy tym razem będzie podobnie? Przeciwko Sheffield w tym sezonie gra się naprawdę ciężko, a w meczach często brakuje emocji. Tym razem jednak walczące o życie Watford powinno zrobić wszystko, aby rozruszać ten mecz. Czy to wystarczy przeciwko pragmatycznemu beniaminkowi?

Werdykt: Zimne pierogi z wigilii. Zjeść niby można, ale czasami lepiej siedzieć na głodniaka niż potem żałować.

18:30: Manchester United – Newcastle United

Zabierają bogatym, oddają biedny. Robin Hood z Old Trafford ponownie podejmie rywala, z którym będą zmuszeni przejąć kontrolę nad grą. Jak źle to zwykle wychodzi przekonaliśmy się przeciwko Watfordowi, gdy ponownie wyglądało to dramatycznie, a po zwycięstwach z Manchesterem City i Tottenhamem kibice mieli już nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Niestety nie jest. „Morderca o twarzy dziecka” powoli zamienia się w zafrasowanego trenera. Jeśli nie wierzycie, z jak dużym stresem zmagają się menedżerowie, to wystarczy popatrzeć tylko na Norwega. Z kolei Newcastle regularnie człapie i obecnie plasuje się na 9. miejscu, zdobywając podobną liczbę punktów do swoich rywali. Steve Bruce po cichu robi dobre wyniki, a pierwsze spotkanie na St James’ Park udowodniło, że także w Manchesterze można oczekiwać emocjonującego meczu.

Werdykt: Sałatka jarzynowa. Już niemalże tradycyjna przekąska na przeróżne okazje, którą lubią niemalże wszyscy.

21:00: Leicester – Liverpool

Liverpool po kilku dniach walki w klubowym mundialu wróci do Anglii opromieniony kolejnym trofeum. Podopieczni Kloppa nie przegrali od 34 spotkań w Premier League, a jeśli ktokolwiek ma ich w tym sezonie pokonać to jedynie Leicester lub Manchester City na własnym stadionie. Lisy z kolei dostali dość mocnego łupnia od „Obywateli”. Sam Jamie Vardy nie jest zwyczajnie w stanie pokonać najlepsze zespoły w Premier League. Podopieczni Brendana Rodgersa muszą w kilka dni drastycznie poprawić swoją dyspozycję, aby przeciwstawić się liderowi. Mimo zmęczenia podróżami, raczej „The Reds” nie mają zamiaru odpuszczać tego meczu. Jeśli bowiem uda im się wygrać, wówczas ponownie zyskają aż 13 punktów przewagi nad drugą drużyną w tabeli. Oczekujemy dobrego widowiska i zwieńczenia tego dnia w najlepszy możliwy sposób. Wyczuwamy sporo bramek i emocje do końcowego gwizdka!

Werdykt: Świeży karp skropiony cytrynką – czyli po prostu creme de la creme tych świąt.