„Klątwa Bayernu”, czyli niewytłumaczalny zjazd Eintrachtu

23.12.2019

Eintracht Frankfurt jest w ostatnich latach jedną z niemieckich drużyn, którą chwali się najbardziej. Świetna, mądra polityka, przemyślane decyzje kadrowe, do tego wyjątkowy „nos” do transferów. Czasem kryzys przychodzi jednak w najmniej oczekiwanym momencie…

Trudno wytłumaczyć to, co w ostatnich tygodniach dzieje się ze zdobywcą Pucharu Niemiec z 2018 roku. Pamiętacie, co było „gwoździem do trumny” przy zwolnieniu Niko Kovaca przez Bayern? Tak – właśnie mecz z Eintrachtem, który „Orły” wygrały aż… 5:1.

Mogłoby się wydawać, że tak świetny występ może być tylko i wyłącznie motorem napędowych do kolejnych triumfów. Stało się jednak inaczej. Od wspomnianego meczu minęło już trochę czasu, a Eintracht rozegrał siedem ligowych kolejek. Ich bilans? Zero wygranych, jeden remis i aż sześć porażek…

Trudno wytłumaczyć to w racjonalny sposób. Po pogromie Bayernu Eintracht tracił zaledwie dwa punkty do wicelidera. Obecnie są to trzy punkty, ale… przewagi nad strefą spadkową. Co ciekawe, od „zwolnienia Kovaca” podopieczni Addiego Huttera rozegrali łącznie dziesięć spotkań. Przegrali osiem z nich, natomiast udało się wygrać raz. Z kim? Z Arsenalem na Emirates Stadium. Ciekawe, czy przerwa zimowa pomoże zażegnać ten kryzys.