Rezerwowi za 50 milionów? Wyższa szkoła biznesu
Jeśli myślicie, że sprzedaż najlepszych swoich piłkarzy za dziesiątki milionów euro jest majestersztykiem, to władze Atalanty Bergamo w ostatnich dniach pokazały, że można pójść jeszcze dalej i otrzymać ponad 50 milionów euro za…rezerwowego i wypożyczonego piłkarza!
Wraz z początkiem nowego roku ruszyło także zimowe okienko transferowe. Najwięksi gracze nie zasypują gruszek w popielę, czego dowodem Juventus i pierwszy transfer w 2020 roku. Dejan Kulusevski od lata zostanie piłkarzem Starej Damy za, bagatela, 35 milionów euro. Do końca tego sezonu będzie nadal na wypożyczeniu w Parmie, skąd udał się z Atalanty Bergamo. To właśnie La Dea zainkasuje grube miliony za reprezentanta Szwecji macedońskiego pochodzenia. O ile w tym sezonie Kulusevski wyrósł na jedną z gwiazd Serie A, a jego liczby robią wrażenie – 4 gole i 7 asyst – i kwota transferu w dobie, gdy płaci się naprawdę ogromne kwoty za młodych piłkarzy.
Mówi się jednak, że to nie wszystko, bo kolejnym z młodych, który może odejść z Bergamo jest Musa Barrow. Gambijczyk wiosną 2018 miał udane wejście w dorosłą piłkę, gdy szybko strzelił kilka bramek w końcówce rozgrywek 17/18. O jego możliwościach strzeleckich wiele nie trzeba mówić, wszak w tamtym sezonie został jednocześnie królem strzelców Primavery z 23. bramkami w 18. meczach! Tyle że Barrow mocno wyhamował i wobec takich asów jak Luis Muriel, Papu Gomez, Josip Ilicić czy, kontuzjowany obecnie, Duvan Zapata raczej trudno się przebić. Zainteresowana usługami Gambijczyka jest Bologna, która podobno jest gotowa wyłożyć nawet 15 milionów euro, choć mówi się także o wypożyczeniu.
Szykuje się zatem kolejny sezon, w którym Atalanta potrafi spieniężyć pracę swojego skautingu i akademii. W obu przypadkach mówimy o topowym poziomie we Włoszech, mimo że nadal w Bergamo nie płaci się na miarę… pierwszej dziesiątki Serie A. Trzeba przyznać, że pewien bogatszy sąsiad z Lombardii w barwach, którego gra Krzysztof Piątek mógłby się nieco nauczyć w kwestii wydawania pieniędzy, zwłaszcza patrząc na poniższą grafikę, na której prezentujemy podstawowy skład Atalanty i pieniądze jakie trzeba było wyłożyć za każdego z tych piłkarzy.
W drużynie nie ujętych zostało dwóch zawodników, którzy mogliby tam być. Duvan Zapata jest kontuzjowany, zaś Mario Pasalić jest piłkarzem Chelsea i w Bergamo jest na zasadzie wypożyczenia.
Success story
Gdy Bogusław Leśnodorski był prezesem i współwłaścicielem Legii, często wspominał, że warszawskiemu klubowi przydałoby się dobre transferowe success story. Chodziło o to, by nie tylko sprzedać za dobre pieniądze, ale również wyrobienie marki klubu jako dostarczyciela gotowych piłkarzy do Europy zachodniej. Nie zawsze się to udawało, lepszy pod tym względem był Lech, ale nie sposób było Leśnodorskiemu odmówić logiki w tym toku rozumowania.
Tyle że Atalanta pokazuje, jak można sprzedać za dobre pieniądze… bez tego success story. Nie brakuje wszak przypadków, gdy największe gwiazdy La Dei poza Bergamo już nie robią takiego wrażenia, jak na Stadio Atleti Azzurri d’Italia.
Prześledziliśmy kilka lat wstecz okienka transferowe i wynotowaliśmy te najważniejsze transakcje w najnowszej historii La Dei.
Lato 2012 Manolo Gabiaddini. Wychowanek, który odszedł do Juventusu za 11 milionów euro. Tam oczywiście się nie przebił, co nie oznacza, że turyńczycy na nim stracili. Jeśli wierzyć kwotom podawanym przez Transfermarkt, wszystkie jego transfery, czyli droga od Atalanty, przez Juventus, Sampdorie, Napoli, Southampton i z powrotem do Sampy, kosztowała łącznie ponad 60 milionów euro!
Lato 2014 Giacomo Bonaventura. Kolejny wychowanek akademii, która przecież osiąga coraz lepsze wyniki, bo w minionym sezonie wygrali rozgrywki Primavery! „Jack” zaistniał kilka lat temu i gdy odchodził do Milanu wydawało się, że kwota, którą Rossoneri wydają może być imponująca, tak z dzisiejszej perspektywy możemy uznać za śmieszne.
Zima 2016 Alberto Grassi. Jeszcze jednak „produkt” szkolenia w Bergamo, który w pierwszym zespole zanotował tak naprawdę kilkanaście meczów w pierwszym zespole, by zdecydowało się na niego Napoli za 8 milionów euro. Niestety obecne wypożyczenie do Parmy trudno zaliczyć do udanych przez jego coraz większe kłopoty zdrowotne. Tak czy siak Atalanta na tym chłopaku kilka baniek zgarnęła.
Zima 2017 Matia Caldara. Podobnie jak rok później na Caldarze. W jego przypadku również sprawy potoczyły się błyskawicznie. Najpierw dwa wypożyczenia, później dobra jesień 2016 i po chwili Juve wysupłało 19 milionów euro. To była inwestycja, wszak Caldara pozostał w macierzystym klubie na wypożyczeniu, po którym Juventus nawet nie próbował dawać mu szansy, tylko od razu sprzedał do Milanu niemal z dwukrotną przebitką! Kłopot w tym, że Rossonerri pozyskali chyba jednego z najdroższych pacjentów, bo dotychczas przez różne kontuzje rozegrał dla Milanu… 6 meczów!
Najlepsze było lato 2017, gdy Atalanta za trzech wychowanków zgarnęła grubo ponad 70 milionów euro! Wszystkie pieniądze w kasie bergamskiego klubu zostawili sąsiedzi z Mediolanu. Inter wyłożył 31 milionów za Alessandro Bastoniego oraz 20 za Roberto Gagliardiniego, z kolei Milan około 24 za Andreę Contiego. Z tego grona najciekawszym przykładem był Bastoni, który uzbierał łącznie… 9 meczów dla pierwszej drużyny La Dei!
Ostatniego lata odeszło trzech zawodników, których… nie było już w klubie jakiś czas, ale transfery definitywne wiązały się z przypływem kolejnej gotówki do Bergamo. Kolejno Andrea Petagna, Bryan Cristante i Franck Kessie.
Andrea Petagna. Zimą 2016 roku Atalanta decyduję się wykupić napastnika z Milanu za… milion euro. Petagna najpierw spędza pół roku na wypożyczeniu w Ascoli, później na dwa lata wraca do Bergamo. Przed sezonem 2018/19 SPAL Ferrara decyduje się wypożyczyć Petagne za 3 miliony euro, po roku dorzucając kolejnych dwanaście za transfer gotówkowy. Przez dwa lata w Bergamo strzelił, licząc wszystkie rozgrywki, 9 goli i zanotował 12 asyst. Te liczby na nikim wrażenia nie robią, a mimo tego zainkasowali za niego kilkanaście milionów euro.
Bryan Cristante. Kupiony latem 2018 roku za 5 milionów euro po półtorarocznym wypożyczeniu z Benfiki. Drobne, jak na piłkarza podstawowego składu. Tyle że La Dea kupiła młodzieżowego reprezentanta Włoch tylko po to, żeby zaraz na nim zarobić. Taką samą kwotę inkasują kilka dni później na rocznym wypożyczeniu do Romy, po którym stołeczny klub wykupuje go za ponad 20 milionów euro.
Frank Kessie. Tutaj skauting Atalanty zadziałał jeszcze w Afryce, skąd Iworyjczyk przyjechał do Bergamo na początku 2015 roku. Atalanta oszlifowała go podczas rocznego wypożyczenia do Ceseny, później rok spędzony w Bergamo i można było zacząć liczyć pieniądze. Najpierw dwuletnie wypożyczenie do Milanu, po czym Rossoneri wykupili go od sąsiada z Lombardii. W sumie ponad 30 milionów euro na koncie Atalanty.
Dodatkowo za kilka miesięcy wpadną kolejne pieniądze za kolejnego wypromowanego zawodnika…
Gianluca Mancini. Atalanta kupiła go za… 300 tysięcy euro z Perugii zimą 2017 roku, ale pozwoliła mu dokończyć sezon w dotychczasowym klubie. Wystarczyły jednak dwa lata i Mancini z nieopierzonego 21-latka, stał się topowym obrońcą w Serie A, reprezentantem kraju i jednym z kandydatów do wyjazdu na Euro 2020, a co za tym idzie łakomym kąskiem na transferowym rynku. Obecnie gra w Romie, do której został wypożyczony za 2 miliony euro, a latem Atalanta ma otrzymać kolejne 13-15 milionów z tytułu obowiązkowego wykupu. Kwota może nie robiąca wielkiego wrażenia, ale wg włoskich mediów są również zapisy dotyczące ewentualnych bonusów dla bergamczyków, a także 10% od kwoty kolejnego transferu Manciniego.
Do tego grona można dodać, ale bardziej w ramach ciekawostki Martena de Roona. Holender latem 2015 przyszedł z Heerenveen za nieco ponad milion euro, a już rok później był wart, dla angielskiego Middlesbrough ponad osiem razy więcej! W Bergamo uznali jednak, że się przyda i po roku odkupili go, dokładając trzy miliony europejskiej waluty.