Polska piłka w XXII wieku?

19.01.2020
Ostatnia aktualizacja 22 maja, 2020 o 13:49

Patrząc na tytuł pewnie wiele osób powiedziałoby, że zadając takie pytanie raczej powinniśmy spojrzeć nie do przodu, a do tyłu, czyli poprzedniego stulecia. Tyle że tym razem skupiliśmy się na wydarzeniu, od którego minął tydzień, ale patrząc z perspektywy mediów społecznościowych wywołało sporo dyskusji w środowisku szkoleniowym. Redakcja Futbolnews.pl była obecna na I Kongresie Wiedzy o Szkoleniu Piłkarskim i… można śmiało powiedzieć, że wyjazd do Wrocławia był dobrym pomysłem w drugi weekend stycznia.

Zatem skąd ten XXII wiek? Wchodząc na stronę wydarzenia KWOSP możemy przeczytać. Komunikacja XXII wieku. Taki był temat przewodni, a o jego wybór spytałem jednego ze współorganizatorów o dobór tematyki.

Skąd pomysł na wyróżnienie komunikacji?

Postawiliśmy na komunikację, bo jest to temat pomijany przez wiele osób. O ile taktykę, technikę czy przygotowanie fizyczne, czyli pozostałe odnogi piłkarskiego szkolenia można namacalnie zobaczyć i ocenić, tak niestety tematy związane z psychologią i komunikacją są niewidzialne często – powiedział Przemysław Mamczak.

Nie uważasz, że ten temat jest nieco pomijany przy szkoleniu trenerów?

Myślę, że temat komunikacji nie jest pomijany na kursach pod egidą PZPN czy związków wojewódzkich, natomiast jest tylko delikatnie traktowany. Mam wrażenie, że wielu ekspertów, pedagogów czy trenerów mentalnych wypowiada się szczególnie często na temat krytyki dziecka, zawodnika. To w jaki sposób trener zachowuje się źle i neguje ich decyzje, natomiast w praktyce, gdy wybierzemy się na mecze, turnieje, widzimy, że bardzo trudno przychodzi trenerom przyswojenie i wdrożenie tych informacji w swój warsztat.

Dlatego zdecydowaliśmy się na taki, a nie inny dobór prelegentów. Te osoby wiemy, że mają bardzo dużą siłę przebicia, dają do myślenia swoimi wykładami, robiąc taki pozytywny misz-masz w głowach trenerów. Dzięki temu jesteśmy przekonani, że część osób, która zobaczyła i posłuchała tego, co było we Wrocławiu będzie starała się przynajmniej wiosną zmieniać swoje zachowanie, dostrzegać w nim coś, co można usprawnić, poprawić. To jest najważniejsze, by te konferencje i kursy miały przełożenie na praktykę.

***

Wielkim nieobecnym konferencji był Tadeusz Huciński, czyli osoba, której wkład w rozwój kultury fizycznej, a także pedagogiki wychowania młodzieży trudno ocenić, choć najlepszym wyróżnikiem niech będzie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za swoje zasługi wręczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Choroba nie wybiera i dlatego duet Tadeusz Huciński i Tomasz Wilczewski został rozdzielony.

Tak czy siak ten drugi rozpoczął Kongres niełatwymi tematami – Komunikacja z zawodnikiem i zespołem w stosunku do sytuacji treningu i meczu oraz Praktycznymi doświadczeniami z punktu widzenia zawodnika i trenera w komunikacji indywidualnej i zespołowej, a później jeszcze o Komunikacji w ujęciu praktycznym na podstawie przykładów. Ta część była najbardziej kontrowersyjna, jeśli można tak powiedzieć o słowach Wilczewskiego. M.in. ta o zmianie podejścia do zawodnika, choćby poprzez odejście od karania czy dyscyplinowania zawodników np. za spóźnienia na trening czy inne przewinienia. Tomasz Wilczewski wskazywał na trzy obszary, które powinny następować po sobie u zawodnika:

Odczucie -> Przeżycie -> Odczucie przeżycia

Jakiekolwiek zahamowanie czy przerwanie tego procesu oznacza, że wkraczamy w sferę myślenia zawodnika, czyli wykonujemy za niego „pracę”, którą to on powinien wykonać. Przekładając to na język ludzki – to zawodnik musi coś zrobić, zobaczyć skutek działania i ocenić jego efekt, a na końcu zdecydować czy działanie było właściwe, czy nie. Jeśli nie, sam dojdzie do wniosku, że coś trzeba zmienić i wtedy nastąpi jego kolejny krok – zmiana zachowania.

Pewnie zastanawiacie się nad tym, jak to przełożyć na boisko? Można posłużyć się łatwą analogią. Jeśli podsuniecie zawodnikowi rozwiązanie konkretnej sytuacji boiskowej, to on to zastosuje, ale będzie tylko wykonawcą. Natomiast, jeśli ukierunkujecie jego myślenie w stronę rozwiązania, wtedy to ona będzie autorem i wykonawcą. Krótko mówiąc zmuszamy do samodzielnego myślenia i działania.

Gdy trener przychodzi do zawodnika, ten słucha w 30%.

Gdy zawodnik przychodzi do trenera, wtedy słucha w 70%

Tomasz Wilczewski

Kolejnym z prelegentów był Mateusz Ludwiczak. Dzisiaj pracujący w Akademii Piotra Reissa, ale dla trenerów dobrze znany jako współautor – wraz z Tomaszem Tchórzem – książki „Dorastanie w grze – wszechstronny rozwój piłkarza”. Ludwiczak to przede wszystkim osoba bazująca na pedagogice nielinearnej, czyli ukierunkowanemu odkrywaniu, które jest przeciwieństwem dotychczasowego modelu wychowywania piłkarzy, gdzie zawodnik był odtwórcą poleceń trenera, przez co dramatycznie spadała jego kreatywność w momencie, gdy była ona na najwyższym poziomie – w okresie dorastania.

Tworzymy dwa rodzaje piłkarzy: pracownik na taśmie – wykonuje wszystko, co mu nakażesz; profesora na uniwersytecie – przeładujemy go wiedzą teoretyczną

Mateusz Ludwiczak

Ludwiczak przedstawił m.in. na trzy etapy wspomnianego ukierunkowanego odkrywania, a więc eksplorowanie, w którym trener pyta zawodnika, następnie wymyślanie, czyli próba dojścia do rozwiązania przez trenera i zawodnika, a na koniec odkrywanie, a więc zastosowanie tego przez piłkarza. Przy okazji Ludwiczak na podstawie kilku ćwiczeń, w których pomogli mu uczestnicy konferencji, pokazał, że często „zawodnicy” nie słuchają dokładnie poleceń i tutaj wrócić można do wykładu Wilczewskiego, w którym była mowa o słyszeniu a słuchaniu, czyli podstawowej różnicy w odbieraniu komunikatów.

Rzemieślnik czy artysta? Każdy artysta musi być wcześniej rzemieślnikiem, ale nie każdy rzemieślnik zostanie artystą

Mateusz Ludwiczak

Na koniec na scenę wszedł Marek Śledź, a więc dla niezagłębionych w tematy szkolenia kibiców postać, którą mogą kojarzyć z Lecha Poznań. Ktoś, kto wychował bezpośrednio albo pośrednio wielu reprezentantów Polski i piłkarzy wartych kilkanaście milionów euro jest od wielu lat jednym z największych autorytetów w dziedzinie szkolenia. Wykład obecnego koordynatora akademii Rakowa Częstochowa był połączeniem tematów komunikacji oraz zasad w modelu gry. Niełatwe połączenie, ale chyba najlepiej ukazujące w jaki sposób można przenieść teorie komunikacji w stronę teorii gry, a później na boisko, co trener Śledź ukazywał na kolejnych slajdach podpierając się przykładami.

Wynik powinien być efektem, a nie celem

Marek Śledź

Na koniec warto dodać o organizacji całego wydarzenia, które zasługuje na osobny akapit. Jeśli niegdyś powiedzenie „organizacyjnie Stal Mielec” było oznaką kompletnej klapy w polskiej piłce, tak tutaj mieliśmy tego kompletne przeciwieństwo. Wszystko zorganizowane na tip top, a przecież mowa o sporym wydarzeniu dla kilkuset uczestników. Jeśli ktoś zdecydował się odpowiednio wcześnie na zakup, również mógł nabyć bilet za naprawdę niewielkie pieniądze, jak na wiedzę, którą mógł zdobyć, dzięki Kongresowi.

– Być może zabrzmi to śmiesznie, ale z Pawłem Szymańskim, czyli współorganizatorem konferencji, wynotowaliśmy sobie 57 błędów. Oczywiście w większości chodziło o detale, szczegóły, które chcemy usprawnić przed drugą edycją kongresu. Bardzo mocno cieszymy się, że komentarze, które odczytywaliśmy czy w wiadomościach prywatnych, czy mediach społecznościowych pokazały, że poszliśmy w dobrą stronę i motywuje do dalszej pracy. Nie spotkałem się z negatywnymi opiniami, choć fajnie jak ktoś wytykał drobne błędy, bo będziemy chcieli je poprawić i wyeliminować. Zawsze kluczem takiej konferencji trenerskiej będzie to, co dzieje się na scenie – jaka wiedza i w jaki sposób zostaje przekazana uczestnikom. Jesteśmy zadowoleni, bo Tomasz Wilczewski, Mateusz Ludwiczak i Marek Śledź pokazali wysoką klasę i odpłacili się za zaproszenie chyba najlepiej jak mogli, bo dobrymi wykładami. Jesteśmy zadowoleni przede wszystkim dlatego, że fundament w postaci wiedzy i merytorycznej podstawy został zrealizowany i przedstawiony przez prelegentów w taki sposób, na jaki liczyliśmy – kończy Mamczak.

Zadowoleni również byli uczestnicy, którzy wysoko oceniali samą organizacje, ale przede wszystkim wartość merytoryczną, w tym „after party”, podczas którego można było porozmawiać w mniej licznym gronie na tematy poruszane na kongresie i nie tylko. Wszystko w barowej atmosferze, czyli na zdecydowanie większym luzie, co z pewnością ułatwiło przełamanie lodów pomiędzy prelegentami a słuchaczami. Skoro komunikacja była najważniejsza, więc wprowadzenie jej w życie było nieodzownym elementem po kongresie!