Imponująca forma Verony. Rozliczamy Serie A: styczeń
Ubiegły już miesiąc dostarczył nam kilku niespodzianek w Serie A. Bardzo dobre wyniki zanotowali gracze Verony, którzy na dwanaście możliwych punktów, zdobyli dziesięć. W końcu na właściwą ścieżkę wrócił Milan. Ekipa z Mediolanu nie przegrała w styczniu spotkania. Rozczarowywali piłkarze Napoli, jednakże w ekipie Gennaro Gattuso zapewne narodził się optymizm po zwycięstwie nad Juventusem.
Największe zaskoczenie: fatalna forma Cagliari
Po imponującym starcie sezonu, zespół Cagliari nie odstawał w kontekście liczby zdobywanych punktów od czołówki. Co prawda drużyna nadal plasuje się na szóstym miejscu w lidze, jednakże strata do piątego miejsca wynosi już siedem oczek. O różnicy między pozycją ekipy Walukiewicza, a liderem już nie mówimy, gdyż tutaj oba kluby dzieli prawdziwa przepaść (20 punktów).
Kibice podekscytowani postawą Cagliari w pierwszych miesiącach otrzymali kubeł bardzo zimnej wody. Wystarczy bowiem powiedzieć, iż drużyna od początku grudnia nie wygrała spotkania na żadnym froncie. W styczniowych spotkaniach na dwanaście możliwych punktów do zdobycia, Cagliari udało się zgarnąć zaledwie dwa. Dodatkowo zespół odpadł z Pucharu Włoch, ulegając wyraźnie w potyczce z Interem.
Dość wymowna jest tabela dotycząca „formy” w Serie A, czyli pięciu ostatnich meczów. W takim zestawieniu Cagliari zajmuje przedostatnie miejsce, mając lepszy wynik tylko od Lecce (zdobyli jeden punkt).
Wychwalany zatem za świetne wyniki Rolando Maran ma twardy orzech do zgryzienia. Drużyna w końcu musi wrócić na zwycięską ścieżkę. Być może sygnałem będzie wyrwany remis w starciu z Interem na wyjeździe.
Największa kompromitacja: seria Interu
Nad Antonio Conte ciąży coraz większa presja. Już na starcie przygody z Interem, włoski szkoleniowiec otrzymał praktycznie wszystkich zawodników, których oczekiwał. Przybył Barella, dołączył Lukaku. W trakcie zimowego okna, drużyna z Mediolanu była jedną z najaktywniejszych ekip na rynku. Wicelider Serie A podpisał bowiem Ashleya Younga, Victora Mosesa oraz Christiana Eriksena.
Wszyscy trzej gracze wpisują się w profil drużyny, który tworzy Conte. W ostatnich czasie, ekipa z Mediolanu przeżywa jednak delikatny kryzys. O ile remis na własnym obiekcie z Atalantą można jakoś wytłumaczyć, to strata punktów w rywalizacjach z Lecce i Cagliari to rozczarowanie.
Inter w obu starciach nie potrafił przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, remisując te mecze. Trudno nie odnieść wrażenia, iż takimi występami, Inter może stracić szanse na mistrzostwo. Podopieczni Conte i tak mają szczęście, gdyż w ostatniej kolejce swoje spotkanie przegrali gracze Juventusu. Nie można jednak lekceważyć Lazio. Ekipa z Rzymu przy zwycięstwie w zaległym spotkaniu będzie mieć na swoim koncie tyle samo punktów, co Inter.
Największy kozak: Josip Ilicic
Słoweński pomocnik ma za sobą genialny okres w Serie A. Sygnałem do serii świetnych spotkań był już występ w ostatnim grudniowym meczu. Ilicic zdobył dwie bramki w starciu z Milanem. Prawdziwe show 32-latek zaprezentował jednak w rywalizacji z Torino, kompletując hattricka. Wisienką na torcie była bramka z połowy boiska.
W styczniowych meczach Słoweńcowi udało się zgromadzić łącznie sześć goli oraz zanotować jedną asystę. Cały sezon jest dla 32-latka niezwykle udany. W siedemnastu występach, Ilicic zgromadził trzynaście bramek oraz dorzucić pięć ostatnich podań do kolegów z drużyny.
Najlepszy trener: Ivan Juric
Patrząc na wyniki styczniowych spotkań w Serie A, wybór Juricia wydaje się wręcz oczywisty. Zespół chorwackiego szkoleniowca, czyli Verona, zgromadził na swoim koncie dziesięć oczek, notując trzy zwycięstwa i jeden remis.
Oczywiście, niektórzy powiedzą, iż terminarz mocno sprzyjał ekipie z Werony. Musimy bowiem zaznaczyć, iż w styczniu drużyna Dawidowicza oraz Stępińskiego rywalizowała z trzema outsiderami oraz Bologną.
Takie mecze trzeba jednak wygrywać, a przypadki remisów Interu i Juventusu z Lecce udowadniają, że nie zawsze jest to banalna sztuka. Za sprawą dobrego okresu gry, Verona uciekła z drugiej części tabeli, przybliżając się nawet do szóstego miejsca, gwarantującego grę w kwalifikacjach do Ligi Europy. Strata do Cagliari wynosi zaledwie dwa punkty.
Najlepszy bramkarz: Bartłomiej Drągowski
Z czystym sumieniem to nasz rodak, Bartłomiej Drągowski otrzymuje wyróżnienie w kategorii najlepszy bramkarz stycznia. Po niezwykle trudnym spotkaniu, przegranym przez Fiorentinę 1-4, zespół rozegrał cztery mecze, tracąc tylko jednego gola – w rywalizacji z Bologną.
Spora w tym zasługa Bartłomieja Drągowskiego, który okazał się kluczową postacią zarówno w potyczce z Napoli, jak i starciu z Genoą. Na szczególną uwagę zasługuje to drugie spotkanie. Drągowski zanotował jeden z lepszych występów bramkarskich w Serie A podczas trwającego sezonu. Nie dość, że Polak obronił rzut karny, to dwukrotnie popisał się genialnymi interwencjami. 22-latek został oczywiście okrzyknięty najlepszym graczem tego starcia.
Bartek Drągowski dzisiaj pokazał to co ma najlepszego w swoim warsztacie! Oprócz karnego dwie niesamowite interwencje! @Calcio24_PL @TypowaSerieA @BorekMati #wloskarobota #fiorentina #dragowski pic.twitter.com/LMHWrEMOeJ
— bramkipolakow (@bramkipolakowpl) January 25, 2020
Swoją świetną postawą, Bartłomiej Drągowski wysyła jasny sygnał do Jerzego Brzęczka. Selekcjoner kadry może mieć spory ból głowy w kontekście wyboru trzech bramkarzy. W Berlinie bardzo dobrze spisuje się bowiem Rafał Gikiewicz.
Najlepszy obrońca: Theo Hernandez
Zapewne niewiele osób spodziewało się, że w połowie sezonu najlepszym strzelcem Milanu będzie… Theo Hernandez. To właśnie francuski defensor ma już na swoim koncie 5 bramek oraz 2 asysty. Być może obecność Zlatana Ibrahimovicia oraz dobra forma Ante Rebicia spowodują, iż już w najbliższym czasie były gracz Realu nie będzie dzierżyć tego tytułu. Trzeba jednak na ten moment docenić postawę obrońcy.
Oczywiście, defensora rozlicza się przede wszystkim z działań w destrukcji, jednakże trzeba zaznaczyć, iż w styczniu Hernandez wywiązywał się ze swoim obowiązków dość przyzwoicie. Co prawda Francuz mógł nieco lepiej zachowywać się przy drugiej straconej bramce w starciu z Udinese, natomiast podczas pierwszego gola to po stracie Theo i kuriozalnej postawie Donnarummy Milan przegrywał 0-1. W opisywanej rywalizacji Hernandez odkupił swoje winy, zdobywając pięknego gola na 2-1.
Podsumowując występy Hernandeza, warto wspomnieć o 23 wygranych pojedynkach, czterech odbiorach pięciu kluczowych podaniach czy wykonanej asyście.
Najlepszy pomocnik: Alejandro Gomez
Być może Papu Gomez nie jest typowym pomocnikiem, jednakże na potrzeby zestawienia, umieścimy Argentyńczyka w tej kategorii. 31-letni Argentyńczyk ma za sobą dobry miesiąc. Gomez zdobył łącznie dwa gole oraz zanotował dwie asysty.
W trudnej, wyjazdowej rywalizacji z Interem, Alejandro miał 109 kontaktów z piłką, wykonując 67 podań (aż 90% skuteczni). Argentyńczykowi udało się także w tym meczu wykonać dwa kluczowe zagrania do partnerów z drużyny.
Nie można zapominać o imponującej liczbie wygranych pojedynków. W samym meczu z ekipą Conte, Gomez miał ich dziesięć. Podsumowując wszystkie styczniowe występy, Papu zanotował łącznie czternaście kluczowych podań. Taki wnik po prostu robi wrażenie.
Najlepszy napastnik: Cristiano Ronaldo
Wybór nie był łatwy, gdyż zarówno Cristiano Ronaldo, jak i Ciro Immobile nie przestają strzelać. Ostatecznie zwycięstwo w tej kategorii padło łupem Portugalczyka, który w każdym ze styczniowych spotkań przynajmniej raz trafiał do siatki.
Łącznie gracz Juventusu zdobył siedem bramek. Tym samym nie trzeba mówić, jak ogromny jest wpływ Ronaldo na wyniki „Starej Damy” w tym sezonie.
Najbardziej imponuje mimo wszystko seria spotkań Portugalczyka ze zdobytym golem. Trwa ona bowiem od pierwszego grudnia, gdy Cristiano strzelił bramkę w potyczce z Sassuolo. Od tego momentu nie było ligowego meczu, w którym Ronaldo nie trafiłby do siatki. Przyznajcie, robi to wrażenie.
Najlepsza bramka: Jeremie Boga
W tej kategorii także możemy mówić o wyrównanej rywalizacji. Trudno bowiem nie docenić gola Ilicicia z połowy boiska. Gracz Atalanty musi jednak ustąpić miejsca zawodnikowi Sassuolo. Jeremie strzelił bowiem przepiękną bramkę.
Boga najpierw ośmieszył jednego z rywali, a następnie oddał strzał w same okno bramki Sirigu. Spokojnie możemy mówić o poważnym kandydacie do najlepszego trafienia w całym sezonie Serie A. Ten gol był po prostu magiczny.