Nie tylko Haaland. Synowie byłych piłkarzy brylują w Borussi Dortmund
Powrót Ligi Mistrzów na dzień dobry dał nam prawdziwe hity i wyniki, które można nazwać niespodziankami. „Niepokonany” Liverpool Kloppa przegrał na Wanda Metropolitano, a budowane na potęgę PSG nie dało rady Borussi Dortmund.
Po meczu na Signal Iduna Park mówi się – zresztą całkiem słusznie – przede wszystkim o Erlingu Haalandzie. 19-letni Norweg, którego coraz śmielej można nazywać genialnym napastnikiem, swoimi bramkami zapewnił zwycięstwo 2:1, dając swojej drużynie duży komfort przed rewanżem.
W całej tej „haalandomanii” nie można jednak zapomnieć o innym wydarzeniu, którego wyjątkowość także trzeba podkreślić. Giovanni Reyna – to właśnie ten chłopak, od nieco ponad trzech miesięcy siedemnastolatek, pojawiając się na murawie w 57. minucie zadebiutował w rozgrywkach Champions League. Stał się tym samym najmłodszym graczem Borussi Dortmund w tych rozgrywkach, a także trzecim najmłodszym graczem w historii, który zagrał w fazie pucharowej.
Młodziutki Amerykanin w swoim debiucie zaliczył asystę przy zwycięskim trafieniu Haalanda, także przedstawiając się piłkarskiemu światu w najlepszy możliwy sposób. Co ciekawe, obu nastolatków łączy nie tylko talent i gra w jednym klubie.
Zarówno Erling jak i Giovanni są synami byłych piłkarzy, mogących pochwalić się bardzo solidnymi karierami. Nie dziwi więc, że pierwsi urodził się w Leeds, a drugi w Sunderlandzie – to właśnie tam grali wówczas ich ojcowie. Alf-Inge Haaland i Claudio Reyna mogli nawet spotkać się w Manchesterze City. Jednak kiedy ten drugi dołączał do „Citizens” w 2003 roku, pierwszy właśnie zakończył swoją karierę.
Alf-Inge Håland played at Man City, but retired after injury in July 2003.
Claudio Reyna was brought in to Man City, and signed for the club in Aug 2003 after Håland's injury.
In Feb 2020, Gio Reyna, the son of Claudio, assists Erling Haaland's 2-1-goal vs PSG for BVB in the CL pic.twitter.com/UOHKLTgWu2
— Jonas Adnan Giæver (@CheGiaevara) February 18, 2020
Zmiana pokoleniowa dzieje się na naszych oczach. Ci, których przed laty podziwialiśmy na murawach, zostają zastępowani przez własnych synów. Jak myślicie, czy młodzież z Borussi, która w przeciwieństwie do ojców spotkała się w jednej szatni, ma okazję zrobić większe kariery? W przypadku Haalanda i Reyny wiele na to wskazuje.