Ciągłe afery w Barcelonie powoli sprawiają, że odejście Josepa Marii Bartomeu wydaje się dość prawdopodobne. Prezydent „Dumy Katalonii” w ostatnich tygodniach jest wrogiem numer jeden dla fanów mistrza Hiszpanii, którzy nie wyobrażają sobie braku zmian na jego stanowisku.
Wczoraj doszło do spotkania zarządu, na którym zostały omówione ostanie wydarzenia. Zarzuty związane z zatrudnieniem firmy, która miała dyskredytować w mediach społecznościowych między innymi zawodników oraz osoby związane z klubem, są ciężkie i Barcelona nie potrafiła się z nich wybronić.
Skandal zatytułowany Barcagate był szeroko omawiany przez ten tydzień, a możemy spodziewać się z pewnością kolejnej paczki informacji w przyszłości. Według hiszpańskich mediów kilku członków zarządu mogło przedstawić rezygnacje ze swoich funkcji, po tym jak wyciekły doniesienia o współpracy z I3 Ventures.
O pierwszych dymisjach usłyszeliśmy tuż po spotkaniu. Jeden z dyrektorów, Jaume Masferrer, został zawieszony w swoich obowiązkach. To on miał głównie odpowiadać za całą strategie, ale widocznie Bartomeu nie spodobał się fakt, że cała operacja wyciekła do prasy w taki sposób.
Z kolei odejścia obecnego prezydenta chcą Jordi Cardoner oraz Emili Rousard, czyli dwaj wiceprezydenci klubu, których…Bartomeu sam włączył do zarządu. Czy przyjaciele odwrócą się zatem od swojego szefa i zechcą stawić mu czoła w kolejnych wyborach?
Cała ta sytuacja zmierza do jednego – dymisji Bartomeu. Hiszpan musi zdawać sobie sprawę, że smród wokół jego osoby jest na tyle duży, że to jedyna opcja na uratowanie nie tylko swojego wizerunku, ale także całego klubu.