Chorwaci dotychczas nie wygrali z Francuzami
Dzisiaj wielki finał rosyjskiego Mundialu, w którym zagra jeden z faworytów turnieju, czyli Francja, oraz rewelacyjna Chorwacja, przed turniejem typowana przez część kibiców i dziennikarzy na „czarnego konia” mistrzostw.
Chorwaci w tej roli sprawdzili się idealnie. Niespodziewanie rozbili w grupie 3:0 Argentynę, wyeliminowali po rzutach karnych Danię i gospodarzy Mundialu, a w półfinale pokazali charakter, pokonując 2:1 Anglików po dogrywce, mimo że już od piątej minuty przegrywali 0:1.
Teraz nie tylko dla kibiców Chorwacji pięknym zwieńczeniem tej wspaniałej, mundialowej przygody byłby triumf w finale i zabranie Pucharu Świata do Zagrzebia. Tylko najpierw trzeba pokonać Francję, o której media nad Sekwaną piszą, że na tegorocznych mistrzostwach świata gra jak… Atletico Madryt Diego Simeone. „Gdy prowadzi 1:0, zamyka drzwi i nie pozwala strzelić sobie gola, dodatkowo kradnie czas.” Czy piłkarze trenera Zlatko Dalicia znajdą wytrych do tego francuskiego zamka? Chorwaci będą musieli zmierzyć się nie tylko z bardzo mocnym rywalem, ale również z niekorzystną… historią. Dotąd pięć razy mierzyli się z Francuzami i ani razu nie wygrali.
Ta chorwacko-francuska historia futbolowa nie jest może długa, ale od razu zaczęła się od bardzo mocnego akcentu. W 1998 roku Chorwaci byli jedną z rewelacji mistrzostw świata. Po wyeliminowaniu m.in. Niemców, dotarli do półfinału, w którym trafili na gospodarzy turnieju, czyli właśnie Francuzów. Do przerwy było bez bramek, ale tuż po rozpoczęciu drugiej połowy rewelacyjny, i skuteczny, Davor Suker dał prowadzenie Hrvatskiej. Nie na długo, bo Trójkolorowi błyskawicznie wyrównali po golu Liliana Thurama. To był życiowy mecz tego obrońcy, bo zdobył w nim jeszcze jedną bramkę, Francja wygrała 2:1 i awansowała do finału, w którym 3:0 rozbiła Brazylię. Chorwatom pozostał mecz o trzecie miejsce. Szansy na medal nie zmarnowali i pokonali Holendrów 2:1, a Suker zdobył koronę króla strzelców turnieju (6 goli).
W dwóch kolejnych latach (1999 i 2000) obie reprezentacje spotykały się w towarzyskich meczach, które nie miały większej historii. Zarówno we Francji, jak i Chorwacji, zdecydowanie wygrywali aktualni wtedy mistrzowie świata (3:0 i 2:0).
Chorwaci znów w grze z Francuzami
Po czterech latach przerwy Francuzi i Chorwaci spotkali się w fazie grupowej Euro 2004. Był to zacięty pojedynek, w którym mieliśmy i rzut karny dla Hrvatskiej (Milan Rapaić), jak i samobójczego gola chorwackiej drużyny (Igor Tudor), a sędzia pokazał obu drużynom sześć żółtych kartek. Francuzi najpierw prowadzili do przerwy, potem przegrywali 1:2, by ostatecznie zremisować 2:2 po bramce Davida Trezeguet.
Ostatni akord bezpośredniej rywalizacji obu reprezentacji już nie był tak ciekawy. W marcu 2011 Francja zagrała z Chorwacją towarzysko na Stade de France i zremisowała bezbramkowo. W tym spotkaniu zagrało tylko dwóch obecnych francuskich kadrowiczów (Blaise Matuidi, Adil Rami), ale za to bardzo wielu aktualnych zawodników chorwackiej drużyny (Vedran Ćorluka, Dejan Lovren, Luka Modrić, Ivan Perisić, Ivan Strinić, Ivan Rakitić i Domagoj Vida. Co ciekawe, choć był to tylko sparing, sędzia aż pięć razy sięgał do kieszeni po żółtą kartkę.
Gdyby dzisiaj Chorwatom udało się powtórzyć wynik ostatniego meczu z Francją, to oznaczałoby dla nich czwartą z rzędu dogrywkę na rosyjskim Mundialu i szansę na sprawienie największej sensacji w historii piłkarskich mistrzostw świata.