„Kłopoty Barcelony są przykrywane przez kłopoty Realu i na odwrót”

01.03.2020

Gdyby patrzeć na obecną dyspozycje oraz całą otoczkę, jaka towarzyszy w przededniu El Clasico, można wysnuć tezę, że będziemy – być może – świadkami najsłabszego klasyku od lat. Z drugiej strony w tym sezonie było już jedno, naprawdę średniej jakości, 0:0, więc powiedzmy sobie szczerze – gorzej niż w grudniu nie będzie!

Jedni i drudzy nie mają powodów do zadowolenia przed najważniejszym meczem w sezonie. Patrząc na tabelę, jedynie Barca może mówić o jakimś optymizmie, skoro ma dwa punkty przewagi, ale sytuacja w Katalonii wcale nie jest taka różowa, jakby mogło się wydawać. – Kto ma większe kłopoty? Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Kłopoty Barcelony są przykrywane przez te Realu i na odwrót. W ostatnich latach ocenialiśmy obie ekipy przez ich aktualną formę i tendencje: Barcelona rządziła w lidze, Real w Lidze Mistrzów. Teraz możemy ich szansę oceniać bardziej przez pryzmat tego, jak wygląda rywal. Barcelona była krytykowana za mecz w Neapolu, ale dzień później już nikt o tym nie mówił, bo Real przegrał u siebie – mówi Jakub Kręcidło z Przeglądu Sportowego.

Fatalny tydzień w Madrycie i kłopot w domu

Nie ma co się oszukiwać, Real gra dzisiaj z odrobiną presji na plecach. Po ubiegłotygodniowej wpadce na Ciutat de Valencia, to Barca przejęła prowadzenie w lidze. Ewentualna porażka w klasyku oznaczałaby już sporą stratę – 5pkt – co zważywszy na porę rozgrywek, nie byłoby dobrym prognostykiem dla stołecznej ekipy. Ale wpadka w Walencji nie była jedynym kłopotem minionych dni dla Królewskich.

Przyszła Liga Mistrzów i domowa porażka z Manchesterem City. To musiało zaboleć, bo Zinedine Zidane i spółka prowadzili i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą albo przynajmniej są na dobrej drodze, żeby ją mieć. Wystarczyło kilka minut i co? Dwa gole dla Citizens, później czerwona kartka Ramosa i sytuacja przed rewanżem jest bardzo zła.

Bardzo ciekawie pisała Marca po wpadce z Manchesterem City stwierdzając, że Real ma kłopoty na Santiago Bernabeu. Wspomniane zostały mecze w Lidze Mistrzów, których Los Blancos nie byli w stanie wygrać u siebie: w obecnych rozgrywkach z Club Brugge czy PSG, rok temu z Ajaxem i CSKA, a przecież niedawno odpadli z Pucharu Króla przegrywając w domu 3:4 z Realem Sociedad.

Zapewne kłopoty w domu nie wzięły się znikąd, skoro Real nie jest już tak skuteczny, jak do tego przyzwyczaił.  – Zidane nie ufa swoim rezerwowym napastnikom. Real ma ogromne kłopoty ze strzelaniem goli, bo mają najgorsze wyniki pod tym względem od lat. Benzema w tym roku kalendarzowym strzelił dwa gole, reszta prawie nie gra – kontynuuje nasz ekspert.

Kłopotliwe delegacje

Tak jak Real w ważnych momentach zawodzi u siebie, tak Barcelona ma kłopoty na wyjazdach. W Lidze Mistrzów, co prawda wygrywali w Mediolanie czy Pradze, ale w dużych bólach. Kilka dni temu remis w Neapolu po słabym meczu, a niedawno temu wpadka na Mestalla w lidze oraz na San Mames w pucharze, po której zakończyli udział w Copa del Rey.

Jakby tego było mało zewsząd krytykowany jest Quique Setien, którego styl nie przemawia do kibiców Barcy i ekspertów. Co prawda gra pod wodzą byłego szkoleniowca Las Palmas i Betisu zdecydowanie bardziej przypomina DNA Blaugrany, to jednak często zamiast stwarzania sobie sytuacji, drużyna po prostu klepie bez większego sensu i celu w tyłach lub środkowej strefie boiska. Są akcje, w których wymieniają więcej podań niż Getafe przez cały mecz, ale niewiele z tego wynika.

–  Jak spojrzymy na pierwsze tygodnie pracy Setiena, to one nie są tak dobre. Został nieco zakładnikiem swoich słów i jest z nich sukcesywnie rozliczany. Na ten moment nie wytrzymuje tego, bo ani nie grają ładnie dla oka, ani skutecznie. Barca wymienia 800 podań, z których nic nie ma – mówi Kręcidło i kontynuuje tematem wychowanków, o których bardzo chętnie na początku mówił Setien. – Na początku dawał jeszcze szansę wychowankom, a teraz poza Ansu Fatim, raczej zawodnicy z rezerw nie mają czego szukać – dodaje.

Załóż konto w Betclic z kodem GRAMGRUBO50. Do kwoty 50zł zagrasz bez ryzyka! Leo Messi strzeli, a Barcelona wygra? To zdarzenie zagrasz po kursie 3,60!

Z drugiej strony Barca, dzięki temu może grać futbol, do którego jest przyzwyczajona, czyli pełna kontrola nad tempem i intensywnością meczu, a co za tym idzie „sterują” nieco poczynaniami rywala.

Gęsta atmosfera

Ale największy ferment jest – można powiedzieć tradycyjnie – wokół zarządu klubu. Najpierw prezydent klubu oskarżony o opłacanie farmy trolli internetowych przeciwko swoim rywalom wewnątrz klubu, a po wtorkowym meczu Ivan Rakitić i Sergio Busquets zgodnie przyznali, że… władze klubu źle rozwiązały temat budowy zespołu i dzisiaj ta kołdra jest zdecydowanie zbyt krótka. – Piłkarze coraz więcej mówią o zarządzaniu i transferach. O Abidalu bez wymieniania z nazwiska, ale mają zastrzeżenia do jego pracy. To dziwne, że Barca mająca budżet na poziomie miliarda euro nie jest w stanie nie tyle wzmocnić, a nawet właściwie uzupełnić swojego składu. Wiadomo, że Setien próbuje szyć z tego, co ma. Pełna jakości wyjściowa jedenastka, ale poza nią praktycznie nikogo wartościowego – opisuje sytuacje dziennikarz PS.

Kontuzje

Pod tym względem w Madrycie dużo lepsze nastroje, ale tylko dlatego, że… gorzej mają sąsiedzi z Katalonii. Eden Hazard wypadł, a przecież dla Belga nie była to pierwsza kontuzja w trwających rozgrywkach. Jednak jeden Hazard, jakkolwiek miałby duże znaczenie dla drużyny, nie robi w Barcelonie na nikim wrażenia. Dlaczego? Bo tam lista nieobecnych jest dużo dłuższa. Do tego dochodzą kartki, jak choćby w LM, gdzie w rewanżu nie zagra Sergio Busquets przez, co Quique Setien będzie miał do dyspozycji… 12. piłkarzy pierwszego zespołu włącznie z ter Stegenem i Neto! Katastrofa? Być może, ale to wszystko efekt polityki transferowej.

Polityka transferowa obu ekip sprawiła, że już w Europie te ekipy nie odjeżdżają, ale są bardziej uzależnione od siebie. Kryzys jednego, jest szczęściem drugiego. Barcelona ma obecnie 12-13 do gry w pierwszym składzie. Będzie im trudno skutecznie grać na dwóch frontach, a tutaj muszą rotować zawodnikami z rezerw. To musi się odbyć na jakości. (…) Ten sam problem ma Real, którego polityka jest inna, ale analogicznie zła jak Barcy. Można ich chwalić za sprowadzanie młodzieży, np. z Brazylii, ale niewiele się zmieniło w podstawowym składzie. Oczywiście jest Ferland Mendy czy Eden Hazard, ale poza tym nie bardzo kto wszedł. Oczywiście jest jeszcze Fede Valverde, ale on był inwestycją poczynioną ładnych parę lat – Kręcidło.

***

W ostatnich tygodniach trochę krytyki zebrali obaj trenerzy, choć wiadomym jest, że pozycja Zidane’a w Madrycie jest diametralnie inna, niż Setiena w Barcelonie. Przede wszystkim Francuz zdobył mnóstwo trofeów dla Królewskich w ostatnich latach, ale nie od dziś wiadomo, że szkoleniowcy wielkich klubów mają od zawsze to samo wyzwanie. To, co było rok czy dwa lata temu nikogo nie interesuje. Liczy się tylko „tu i teraz”, a że za kilka godzin rozpocznie się kluczowe – dla końcówki sezonu – El Clasico, więc pewnie te 90 minut zadecydują o tym, jak będą postrzegani obaj szkoleniowcy. – Można narzekać na trenerów, ale oni szyją z tego, co mają. Ta wina rozkłada się na cały klub i na wszystkie jego piony – od zarządu, przez dyrektorów, kończąc na zawodnikach – kończy Kręcidło.