Legia coraz bliżej mistrzostwa? Rozliczamy PKO Ekstraklasę: luty

04.03.2020

PKO Ekstraklasa po przerwie zimowej powoli się rozkręca. Część zespołów udanie zaczęła 2020 rok, a niektórzy potrzebowali czasu by wrócić na właściwe tory. Kto okazał się najrówniejszy w lutym?

Jak się okazuje, luty może być kluczowym miesiącem zarówno pod względem walki o mistrzostwo, jak i o utrzymanie. Legia odskoczyła rywalom w walce o tytuł – Cracovii i Pogoni, które na razie spisują się przeciętnie. Na drugim biegunie od dna odbiła się Wisła, z kolei ŁKS nie wygrał jeszcze żadnego meczu w tym roku i nawet trzy remisy nie są dobrą prognozą na ich kolejne zmagania.

Największe zaskoczenie: Wisła Kraków

Owszem, seria udanych występów “Białej Gwiazdy” miała miejsce jeszcze pod koniec ubiegłego roku. To jednak luty okazał się przełomowym miesiącem dla sytuacji zespołu w tabeli ligowej. W czterech spotkaniach podopieczni Artura Skowronka zgromadzili 10 punktów. I w zasadzie do tego, by zebrali komplet, zabrakło dosłownie sekund.

Nagle w krakowskim zespole wszystko zaczęło jakoś funkcjonować. Linia defensywna Wisły absolutnie nie przypomina tej z rundy jesiennej, choć dołączył do niej tylko Hebert. Maciej Sadlok, David Niepsuj, Rafał Janicki czy Lukas Klemens mieli w ubiegłym miesiącu znakomite występy i prawie wszyscy trafili do naszych cotygodniowych jedenastek kolejki. Poza tym strzałem w dziesiątkę okazał się transfer Gieorgija Żukowa, a Jakub Błaszczykowski wrócił do formy po kontuzjach, które męczyły go jesienią. Do tego coraz lepiej spisujący się w ataku Aleksander Buksa… Żaden zespół nie zrobił aż takich postępów zimą.

Największe rozczarowanie: Pogoń Szczecin i Christian Gytkjaer

W zasadzie kilka zespołów miało problemy z powrotem do ekstraklasy. Mimo wszystko nieudane starty Jagiellonii czy ŁKS-u nie są tak spektakularne. Przez jakiś czas mogliśmy myśleć w tej kategorii o Zagłębiu Lubin, ale podopieczni Martina Seveli już wyciągnęli wnioski, czego dowodem jest mecz ze Śląskiem.

W lutym zdecydowanie poniżej oczekiwań spisywała się Pogoń Szczecin. Podopieczni Kosty Runjaicia mogli nawet włączyć się do walki o mistrzostwo. Tymczasem nie potrafili dorównać ani Legii, ani drugiej Cracovii, która poza meczem z Lechem na razie również zawodzi. Na początku miesiąca Pogoń szczęśliwie pokonała Wisłę Płock i zremisowała ze Śląskiem. Remis z ŁKS-em i porażka z Górnikiem to jednak rezultaty, które nie powinny się przydarzać zespołowi, który chciałby się włączyć do walki o najwyższe cele. Już nie wspominając o porażce z Jagiellonią, ale to spotkanie będzie brane pod uwagę już w marcowym podsumowaniu.

Z kolei duński napastnik okazał się największym rozczarowaniem, jeśli chodzi o piłkarzy. Zawodnik Lecha, w którym eksperci widzieli głównego kandydata do korony króla strzelców od nowego roku zawodzi. Do tej pory ani razu nie trafił do siatki. W dodatku 29-latek praktycznie nie ma konkurencji w składzie, a z końcem sezonu wygasa jego umowa z „Kolejorzem”. Może to są główne powody jego słabszej dyspozycji?

Największy kozak: Flavio Paixao

Można powiedzieć, że Portugalczyk jest jednym z wygranych tego miesiąca w ekstraklasie. Nie można powiedzieć, że grał nadzwyczajnie. To jednak właśnie on zdobył wszystkie gole dla Lechii w lutym. Na początku roku eksperci spodziewali się, że Lechia ze względu na problemy finansowe i kadrowe może okazać się rozczarowaniem drugiej części sezonu. Dzięki Paixao jest od tego daleka. Co więcej, pnie się w górę tabeli.

Największe kontrowersje: obraźliwe transparenty i race na meczu Lech – Lechia

Choć na ekstraklasowych boiskach było kilka dyskusyjnych sytuacji w ubiegłym miesiącu, więcej negatywnych emocji budziło to, co działo się na trybunach. Zaczęli kibice Arki, którzy na swoich transparentach obrażali właściciela klubu. Potem dużo mówiło się o zachowaniach fanów Legii, którzy podczas spotkania z ŁKS-em adresowali pogróżki do Gregoire Nitota, potencjalnego właściciela stołecznej Polonii. Pojawiły się też wyzwiska pod adresem Jakuba Kisiela, który trafił do Legii z zespołu “Czarnych Koszul”.

Transparenty to jednak nie wszystko. Podczas spotkania Lecha Poznań z Lechią Gdańsk w ruch poszły race. W pewnym momencie kibice gości zaczęli rzucać środkami pirotechnicznymi w sektor rodzinny “Kolejorza”. Jedna z rac trafiła nastoletnią fankę poznańskiego zespołu. Ktoś jeszcze powie, że polscy kibice mądrze używają pirotechniki na stadionach?

Najlepszy trener: Aleksandar Vuković

Głównym rywalem Serba w tej kategorii był Artur Skowronek. Wydaje się jednak, że na sukces Wisły w lutym złożyło się więcej czynników. Oczywiście jeśli “Biała Gwiazda” będzie się spisywać podobnie w marcu (na razie wygrała z Cracovią), jej trener jak najbardziej powinien zasłużyć na wyróżnienie.

Silnym kontrkandydatem szkoleniowca Wisły był jednak Aleksandar Vuković. Jego podopieczni w każdej kolejce udowadniali na tle rywali, dlaczego zasługują na mistrzostwo Polski. Owszem, Legioniści zremisowali z Rakowem, jednak nie był to przejaw słabości, gdyż obie drużyny rozegrały wtedy znakomite spotkanie.

Przede wszystkim Serb dobrze przygotował do rundy wiosennej środek pola Legii. To był w zasadzie kluczowy środek do tego, żeby już w pierwszej połowie pozbawić szans Cracovii. Może nie tylko na trzy punkty, ale również na realne włączenie się do walki o mistrzostwo. Teraz wydaje się, że nikt Legii nie zagrozi, choć czeka nas jeszcze 2,5 miesiąca ligowych starć.

Najlepszy bramkarz: Marek Kozioł

Korona nie wygrała w lutym żadnego spotkania. Dwukrotnie jednak schodzili z placu gry bez straconej bramki, w czym ogromna zasługa golkipera. Marek Kozioł rozgrywa sezon życia i już wielokrotnie ratował kielczan z trudnych opresji. W dodatku rzadko kiedy można się do niego o coś przyczepić. Bramki, które Korona traci były zazwyczaj efektem nieudanej współpracy obrońców niż błędów bramkarza.

Tak było również w lutym. W starciach z Górnikiem i Jagiellonią Marek Kozioł zachował czyste konto. Dopiero w pojedynku z Wisłą Kraków został dwukrotnie pokonany. Gdyby jednak nie jego obecność, piłka mogłaby jeszcze kilkakrotnie podczas meczu wylądować w siatce.

Najlepszy obrońca: Maciej Sadlok

Patrząc na postawę obrońcy Wisły, mogliśmy wręcz nie dowierzać. Były reprezentant Polski miał na koncie nieudaną rundę i jesienią można było go uznać za jedno z rozczarowań.

W 2020 roku można powiedzieć, że Sadlok jest profesorem defensywy “Białej Gwiazdy”. 30-latek utrzymuje równą formę i dzięki jego postawie Wisła straciła wiosną tylko dwie bramki. Owszem, pozostali piłkarze bloku defensywnego również nie przypominają siebie z rundy jesiennej, ale to były piłkarz Ruchu wydaje się być liderem.

Najlepszy pomocnik: Domagoj Antolić

O środku pola Legii było już w opisie wyboru najlepszego trenera lutego. Andre Martins i Domagoj Antolić byli w ubiegłym miesiącu bardzo równi. Może mecz z Rakowem był w ich wykonaniu trochę słabszy, ale w pozostałych mieli ogromny wpływ na rozgrywanie piłki przez Legię.

Ponadto Antolić w lutym dwukrotnie trafił do siatki. Najpierw z rzutu karnego przeciwko ŁKS-owi, a potem z gry w meczu z Cracovią. To bardzo niedoceniany piłkarz, jednak w tym miesiącu zasłużył na wyróżnienie swoją postawą.

Najlepszy napastnik: Jose Kante

Odejście Jarosława Niezgody miało okazać się jednym z najtrudniejszych wyzwań Legii w rundzie wiosennej. Okazało się jednak, że odejście 24-latka do Portland Timbers nie jest dla zespołu Aleksandara Vukovicia żadnym problemem, bo jest Jose Kante.

Można powiedzieć, że Gwinejczyk z hiszpańskim paszportem rozgrywa sezon życia. Dziesięć goli w sezonie to jego dotychczas najlepszy rezultat, od kiedy gra w Polsce. A mamy dopiero początek marca! Kante zdobył bramki z ŁKS-em, Rakowem i dwukrotnie z Jagiellonią. Wydaje się, że napastnik Legii się nie powstrzyma. Może zmotywowała go konkurencja w postaci Tomasa Pekharta?

Najlepsza bramka: Jakub Moder w meczu z Rakowem

Coś dla koneserów uderzeń z dystansu. Piłkarz Lecha Poznań ustalił wynik spotkania na 3:0, ale w jakim stylu! Atomowym strzałem z dystansu pokonał Jakuba Szumskiego. Poza tym Jakub Moder trafił do siatki z rzutu wolnego w meczu z Jagiellonią – widać, że strzały zza pola karnego to jego specjalność!