Kryzys w piłce nożnej wywołany koronawirusem zbiera swoje żniwa. Mimo iż, Dinamo Zagrzeb to czołowy zespół z Chorwacji, klub poprosił zawodników o obniżenie zarobków. Piłkarze nie zgodzili się na cięcia, więc z ekipą pożegnał się… praktycznie cały sztab szkoleniowy. Na placu boju został tylko Nenad Bjelica.
Z powodzeniem radzi sobie Dinamo Zagrzeb w trwającym sezonie HNL. Drużyna zajmuje pierwsze miejsce w lidze z przewagą aż osiemnastu punktów nad drugą Rijeką. Wszystko wskazuje na to, że klub po raz trzeci z rzędu wygra mistrzostwo kraju.
Sytuacja finansowa zespołu nie jest jednak najlepsza. W związku z tym, zarząd ekipy z Zagrzebia poprosił piłkarzy, by zrezygnowali z 1/3 zarobków do 30 września. Na to większość pracowników nie przystała, dlatego rozpoczęły się masowe zwolnienia.
W klubie nie będą już przebywać prawie wszyscy członkowie sztabu szkoleniowego. Pozostał tylko Nenad Bjelica. Powód takiej decyzji wydaje się oczywisty. Dinamo Zagrzeb przy zwolnieniu szkoleniowca musi liczyć się z odszkodowaniem, które według serwisu gol.hr wynosi około milion euro. W związku z tym, klub liczy na to, że Bjelica sam zrezygnuje z posady, po tym jak jego cały sztab został zwolniony.