Cała kariera „przekreślona” w ułamku sekundy

13.04.2020

Jest wielu piłkarzy niezłych, dobrych lub bardzo dobrych, o których długo się nie pamięta. Ot, po prostu nie zrobili nic nadzwyczajnego. Są jednak tacy, których zagrania czy zachowania przejdą do historii i na zawsze – niczym łatka – będą kojarzone z konkretnymi nazwiskami. Wybraliśmy trzech ancymonów ze świata piłki, których nazwiska od razu nasuwają jednoznacznie skojarzenia.

Najgorszy karny w historii

2 lipca 2016 roku w Bordeaux już na zawsze zmienił życie Simone Zazy. Chyba nie trzeba specjalnie wysilać umysłu, by sobie przypomnieć o jakie wydarzenie chodzi. Włoski napastnik na zawsze już zapisał się w pamięci kibiców jako wykonawca jednego z najgorszych karnych w historii.

W Bordeux odbywał się wówczas ćwierćfinał Mistrzostw Europy, Niemcy-Włochy. W 120. minutach padł remis 1:1 po bramkach Mesuta Ozila i Andrei Barzagliego. Ważnym momentem była jednak ostatnia minuta dogrywki. Wówczas Antonio Conte zmienił Giorgio Chielliniego, którego zastąpił… właśnie Zaza. Chwilę później początek karnych i szybkie trafienia Insigne oraz Kroosa. Przyszedł początek drugiej serii i zdarzyło się to:

Trudno obwinić Zazę o odpadnięcie Włochów z turnieju, skoro później nie trafiali Pelle, Bonucci czy Darmian, ale pozostałych karnych nikt nie zapamiętał. Wszyscy kojarzyli tamto spotkanie konkretnie z łysym napastnikiem, a liczba parodii tego wydarzenia w internecie szła w tysiącach.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Zęby i ręce na wierzchu

O ile w przypadku Włocha mowa o jednym „wybryku”, który wpłynął na całe postrzeganie, o tyle Luis Suarez miał całą masę różnych zachowań. Jedne dziwne, inne mniej, a jeszcze inne kompletnie kretyńskie. Urugwajczyk miał i ma to szczęście, że jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, więc kibice głównie kojarzą jego popisy czysto piłkarskie. Był jednak czas, gdy Suarez kojarzył się z gryzieniem.

Mowa oczywiście o sytuacji z Giorgio Chiellinim podczas mundialu w Brazylii. Włoch został pogryziony przez Suareza, który za swój czyn pauzował długie miesiące. Zresztą trzeba przypomnieć, że nie była to dla niego pierwszyzna. To samo zrobił w meczu z PSV, gdy jeszcze grał w Ajaxie oraz w Liverpoolu, gdy ukąsił Branislava Ivanovicia w spotkaniu z Chelsea.

Cztery lata wcześniej Suarez również miał zachowanie, które przeszło do historii piłki. 1/4 finału mundialu w RPA, mecz Ghana-Urugwaj. Końcówka dogrywki, na tablicy wyników 1:1. Afrykańczycy mieli rzut wolny. Dośrodkowanie w pole karne, tam ogromne zamieszanie, strzela Dominic Adiyiah i… kapitalną interwencją popisuje się Suarez. Dalsza część historii jest bardzo dobrze znana.

Czerwona kartka dla Urugwajczyka, a Asamoah Gyan szykuje się do karnego. Ghańczyk trafia w poprzeczkę i zamiast pierwszego awansu afrykańskiego zespołu do półfinału mundialu, trzeba było rywalizować w karnych. W nich lepsi okazali się piłkarze z Ameryki Południowej, co efektownie przypieczętował „wcinką” Sebastian Abreu.

Etyczne? Nie. Zgodne z zasadami fair play? Na pewno nie. Skuteczne? Jak najbardziej. Luis Suarez dopuścił się przewinienia i został za to ukarany. Inna sprawa, że Ghańczycy nie potrafili tego wykorzystać i tylko mógł żałować zmarnowanej szansy.

Górnik w kopalni…

Jeśli właśnie jecie Wielkanocne potrawy, zróbcie sobie chwilę przerwy… Przede wszystkim dlatego, że Joachim Loew długo ukrywał przed światem, że poza byciem  dobry trenerem, jest również górnikiem. Jednak „surowiec”, którego kopaniem, a czasem nawet podjadaniem, nieco różni się od tego, którym zajmują się prawdziwi górnicy.

Kto ma dobrą pamięć, ten sobie przypomniał, zwłaszcza Euro 2016. Więcej rozwodzić się nie będziemy nad zachowaniami niemieckiego selekcjonera, tylko pozostawiamy materiał…

Bandycki faul

Za niecałe pół roku minie dokładnie 11 lat od meczu Anderlechtu ze Standardem Liege, przez który belgijski pomocnik na stałe zapisał się w pamięci polskich kibiców. Mimo że 31-latek ma naprawdę sporo osiągnięć na swoim koncie i ciekawe CV, w którym widnieje Benfica, Zenit czy obecnie Borussia Dortmund. Dodatkowo rozegrał ponad 100 meczów w reprezentacji. Dla polskich kibiców jednak Axel Witsel = 30 sierpnia 2009 i bandycki faul, którym złamał nogę i karierę Marcinowi Wasilewskiemu.

Trochę paradoks, w końcu odkąd wrócił do Europy, w Dortmundzie ogląda się jego grę z wielką przyjemnością, jest kluczową postacią BVB, a mimo tego, słysząc nazwisko Witsel, wiele osób przed oczami ma wspomniany faul na przedmieściach Brukseli.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!