W zeszłym tygodniu mówiło się o tym, że Schalke planuje pobić rekord transferowy. Sytuacja finansowa klubu wskazuje jednak, że w tej chwili trudno spodziewać się realizacji wielkich planów.
Schalke w tej obecnej zajmuje 6. miejsce w lidze. Jeśli taki stan się utrzyma, zespół w przyszłym sezonie zagra w europejskich pucharach. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że do piątego Bayeru Leverkusen podopieczni Davida Wagnera tracą dziesięć punktów. To tyle samo, ile do Schalke brakuje czternastemu Augsburgowi.
Jeszcze kilka lat drużyna z Gelsenkirchen regularnie występowała w pucharach. W poprzednim sezonie zajęła jednak dopiero 14. miejsce w lidze. W obecnym radzi sobie nieco lepiej, jednak po Schalke można się spodziewać większych ambicji.
100 milionów na transfery?
W ubiegłym tygodniu pojawiły się pogłoski o tym, że Schalke interesuje się Arkadiuszem Milikiem oraz Jesusem Coroną. Łączna kwota obu transakcji mogłaby wynieść nawet około stu milionów euro. Nie wspominając już o tym, że klub z Zagłębia Ruhry dwukrotnie musiałby pobić swój rekord transferowy. Wynosi on w tej chwili 26,5 mln euro – za taką kwotę z Basel trafił Breel Embolo w 2016 roku.
Długi wciąż rosną
Jak informuje”Kicker” (via Tomasz Urban), takie transfery w Schalke to prawdopodobnie tylko marzenia. Klub zmaga się z problemami finansowymi – w ubiegłym roku stracił 26 milionów euro i w obecnym również spodziewają się strat. Poza tym rozważane jest wyodrębnienie kolejnych sekcji.
W związku z tym, wydaje się że wielomilionowe transfery klub Bundesligi powinien odłożyć. To oznacza, że Arkadiusz Milik latem raczej nie trafi do Gelsenkirchen.