Młodzieżowiec na wagę złota #19: Zaglądamy do Europy
15.04.2020

Tym razem nasz cykl wyjeżdża poza granicę Polski. Dlaczego? Sięgaliśmy do historii najnowszej, by zerknąć, jak radzą sobie mistrzowie Polski juniorów z ostatnich lat, więc pora zobaczyć podobny schemat na wyższym poziomie. Młodzieżowa Liga Mistrzów działa dokładnie tyle samo lat, co CLJ, więc można zerknąć, kto i jak sobie poradził w dorosłej piłce.

Młodzieżowa Liga Mistrzów. Pierwszy finał został rozegrany w 2014 roku, a w tym sezonie mieliśmy dopiero siódmą edycje. Do tej pory dwukrotnie po tytuł sięgała Barcelona oraz Chelsea, a po razie Red Bull Salzburg i FC Porto. Uznaliśmy jednak, że warto odpuścić ostatni sezon, gdyż przejście z zespołów młodzieżowych/rezerw do pierwszego, zwłaszcza w tak mocnych ekipach – to też nie jest łatwa sprawa.

Kryterium oceny? Subiektywne i nie jest jednoznaczne dla wszystkich ekip. Co to oznacza? W przypadku Barcelony wyznacznikiem niech będzie gra w lidze hiszpańskiej czy takiej o podobnej sile. To samo będzie dotyczyło Benfiki czy Szachtara. Krótko mówiąc stopniujemy trudność. Im klub posiada mocniejszy pierwszy zespół i gra w lepszej lidze, tym wypadałoby, żeby jego wychowankowie trafiali wyżej. Dlatego wychowanek Barcelony trafiający np. do ligi węgierskiej nie zostanie ujęty w naszym zestawieniu, ale taki sam zawodnik z Szachtara – Ołeksandr Zubkow w Ferencvarosu – już tak. Być może to niesprawiedliwe, ale takie przyjęliśmy kryteria.

Poszkodowanym mogą być kluby angielskie, których wielu zawodników trafiło do Championship – czy to na wypożyczenie, czy w ramach transferu definitywnego. Jednak interesowały nas tylko najwyższe klasy rozgrywkowe, więc taki Jean-Kevin Augustine grający dzisiaj w Leeds nie pasował do zestawienia PSG z sezonu 2015/16.

Każdy z pięciu przeanalizowanych przez nas sezonów to cztery ekipy, które dostały się do Final Four w Nyonie. Jeśli ktoś awansował do pierwszej drużyny i w niej gra obecnie, jego nazwisko zostało pogrubione. W pozostałych przypadkach mamy w nawiasie obecnego pracodawcę.

Pierwszy sezon i wygrana Barcelony

W pierwszej edycji wygrała Barcelona, ale jak widać na poniższej liście, jej zawodnicy nie figurują dzisiaj w składzie Blaugrany. Najdłużej opierał się Munir, ale i dla niego zabrakło miejsca na Camp Nou. Tak czy siak kilku ciekawych zawodników wypuścili w świat, a najlepiej wygląda z nich Adama Traore.

W pozostałych ekipach mamy kilka gwiazd. Dwóch naprawdę mocnych graczy wypuściło Schalke, podobnie jak Real, chociaż Królewscy mogą żałować, wszak ich wychowankowie trafili za miedzę… Wśród graczy Benfiki najbardziej wyróżnił się Goncalo Guedes, na którym Orły trochę zarobiły.

Barcelona: Adama Traore(Wolverhampton), Munir(Sevilla), Antonio Sanabria(Genoa), Sergi Palencia(Saint-Etienne), Xavi Quintilla(Villarreal), Rodrigo Tarin(Leganes)

Benfica: Pedro Rebocho(Besiktas), Nuno Santos(Rio Ave), Goncalo Guedes(Valencia), Rochina(Vitoria Guimaraes), Hildebert0(Vitoria Setubal)

Real Madryt: Mario Hermoso i Marcos Llorente(Atletico), Aleix Febas(Mallorca)

Schalke: Donis Avdijaj(Hearts), Leroy Sane(Manchester City), Thilo Kehrer(PSG), Marvin Friedrich(Union Berlin), Timon Wellenreuther(Willem II)

Niespodziewany finalista

Rok później zwycięzcą została Chelsea i trzeba przyznać, że w dłuższej perspektywie wypuścili w świat kilku naprawdę dobrych zawodników. Przede wszystkim czwórka pozostała w klubie, co jest chyba największą wartością. Poza tym, kto interesuje się Serie A, ten wie, że dzisiaj Jeremie Boga robi naprawdę cuda w Sassuolo i latem mógł być bohaterem naprawdę dużego transferu.

W finale, pewnie dla wielu, nieoczekiwanie pojawił się Szachtar. Jednak szkolenie na Ukrainie jest naprawdę na dobrym poziomie, co pokazały choćby ubiegłoroczne MŚ U20, które nasi wschodni sąsiedzi wygrali. W 2015 roku byli w decydującym meczu i dwóch zawodników jest do dzisiaj w pierwszej ekipie górników z Doniecka. Z pozostałych ekip tylko Lorenzo Pellegrini robi wrażenie, pozostali zawodnicy raczej wtopili się w tłum.

Chelsea: Andreas Christensen, Fikayo Tomori, Ruben Loftus-Cheek, Tammy Abraham, Ola Aina(Torino), Charly Musonda(Vittese Arnhem), Dominic Solanke(Bornemouth), Jeremie Boga(Sassuolo)

Szachtar: Mykoła Matwijenko i Wiktor Kowalenko, Ołeg Kudryk(Karpaty Lwów), Andrij Borjaczuk(Caykur Rizespor), Danyło Sahutkin i Ihor Kirjuhancew(FK Mariupol), Ołeksandr Zubkow(Ferencvaros),

Anderlecht: Mile Svilar(Benfica), Wout Faes(Oostende), Alessio Castro-Montes(Gent), Samuel Bastien(Standard Liege), Orel Mangala(Stuttgart), Dodi Lukebakio(Hertha), Aaron Leya Iseka(Toulouse), Matija Sarkic(Livingston -> Aston Vila), Nathan de Medina(Excelsior Mouscron), Hannes Delcroix(RKC Walwijk), Stephane Omeonga(Hibernianu)

Roma: Lorenzo Pellegrini, Antonio Sanabria(Genoa), Emanuele Ndoj(Brescia), Daniele Verde(AEK Ateny), Arturo Calabresi(Amiens)

Znowu Chelsea

Znowu wygrała Chelsea i kilku piłkarzy powtórzyło sukces. My jednak uznaliśmy, że drugi raz tej samej ekipy wpisywać nie będziemy. Dołączył zaś Mason Mount, który dzisiaj stanowi o sile pierwszego zespołu. Poza tym w Realu błyszczał Achraf Hakimi, ale najwięcej zawodników wprowadziło do obiegu PSG. Trzeba przyznać, że naprawdę niezłych, choć żaden z nich dzisiaj nie gra w Paryżu. Tak czy siak kilka milionów na nich zarobili.

Real Madryt: Achraf Hakimi(wypożyczony do Borussii Dortmund), Oscar Rodriguez(Leganes), Borja Mayoral(Levante)

Chelsea: Mason Mount

Anderlecht: Sieben Dewaele i Francis Amuzu, Emmanuel Sowah Adjei(Eupen), Daam Foulon(Waasland-Beveren)

PSG: Dan Axel Zagadou(BVB), Fode Ballo Toure(Monaco), Stanley Nsoki(Nice), Boubakary Soumare(Lille), Antoine Bernede(RB Salzburg), Christopher Nkunku(RB Leipzig), Jonathan Ikone(Lille), Odsonne Edouard(Celtic), Wilfried Kanga(Angers)

Red Bull dodał skrzydeł

Gdyby to się stało w piłce dorosłej, można byłoby mówić o sensacji. Jednak, kto się interesuje piłką młodzieżową, ten wie, że w Salzburgu potrafią szkolić. Zatem sukces Red Bulla nie był wielkim zaskoczeniem. Dwóch z nich gra nadal w Salzburgu, dwóch kolejnych przeszło do większego brata z Lipska, a wielu zasiliło austriackie kluby.

W pozostałych ekipach kilka naprawdę gorących nazwisk. Marc Cucurella i Carles Perez ogrywają się poza Camp Nou, ale już Fede Valverde jest objawieniem tego sezonu. Mimo wszystko jednak najlepiej wyglądała tamta Benfica. Joao Felix czy Gedson Fernandes już wypłynęli z Estadio da Luz za grube miliony, a w następnej kolejności “pogrubiona” trójka. No cóż, nie zawsze trzeba wygrywać, by korzystać na swoich wychowankach.

Salzburg: Mergim Berisha i Patson Daka, Igor(Fiorentina), Luca Meisl, Sandro Ingolitsch, Nino Gorzel (St Polten), Julian Golles(WSG Tirol), Gideon Mensah(Zulte Waregem), Xaver Schlager(Wolfsburg), Hannes Wolf i Amadou Haidara(RB Lipsk), Vesel Demaku(Austria Wiedeń), Alexander Schmidt(Wolfsberger),

Barcelona: Oriol Busquets(Twente), Marc Cucurella(Getafe), Carles Perez(Roma), Abel Ruiz(Braga)

Benfica: Ruben Dias, Florentino, Jota, Gedson Fernandes(Tottenham), Filipe Soares(Moreirense), Diogo Goncalves(Famalicao), Joao Felix(Atletico), Aurelio Buta(Royal Antwerp)

Real Madryt: Fede Valverde

Znowu Barca

Na boisku najlepsza okazała się Blaugrana, ale to nie ich zawodnicy dzisiaj robią największe wrażenie. Znowu Chelsea potrafiła wprowadzić kilku piłkarzy do pierwszej drużyny, a na innym – Ampadu – zarobić solidne pieniądze. Manchester City już korzysta z dwóch zawodników, innego oddał do Madrytu, a jeszcze inni grają w słabszych klubach. Portugalczycy z tego grona mają najsłabszy pierwszy zespół, ale też potrafią największą liczbę młodzieży wprowadzić do seniorów. Jednak największą gwiazdą był wówczas Diogo Dalot, na którym zarobili ponad 20 milionów euro!

Barca: Riqui Puig, Juan Miranda(Schalke), Mateu Morey(Borussia Dortmund)

Chelsea: Reece James, Callum Hudson-Odoi, Billy Gilmour, Marcin Bułka(PSG), Ethan Ampadu(RB Lipsk), Jonathan Panzo(Cercle Brugge), Daishawn Redan(Groningen)

Manchester City: Erik Garcia, Phil Foden, Brahim Diaz(real Madryt), Rabbi Matondo(Schalke), Joel Latibeaudiere(Twente), Jeremie Frimpong(Celtic),

FC Porto: Diogo Costa, Diogo Leite, Romario Baro, Vitor Ferreira, Diogo Queiros(Excelsior Mouscron), Diogo Dalot(Manchester United), Moreto Cassama(Stade Reims)

Chwila nieuwagi i jesteś w Polsce

Żeby nie było tak międzynarodowo zaglądniemy do Polski. Zapewne wiele osób się spyta, co mają wspólnego polskie kluby z młodzieżową Ligą Mistrzów, skoro poza występami Legii w grupie, reszta rywalizowała tylko w ścieżkach mistrzowskich? Polskie kluby… mają w swoich składach kilku graczy, którzy grali w wyżej wymienionych ekipach. I tak poczynając od pierwszej edycji Joel Huertas wówczas grał w Barcelonie, dzisiaj w Wigrach Suwałki. Z kolei Hildeberto był w Legii, bo trudno powiedzieć, żeby wychowanek Benfiki grał w Warszawie.

Rok później dla Romy grał Tomas Vestenicky, a dla Szachtara Denys Arendaruk, dzisiaj odpowiednio Cracovia i… rezerwy Piasta Gliwice. Kolejny sezon i w Anderlechcie jest Mohamed Loua, który niedawno dołączył do Huertasa w polskim biegunie zimna.

W sezonie 2016/17 było najliczniej pod względem zawodników, którzy dzisiaj są w Polsce. Co ciekawe każdy przedstawiciel Final Four dał naszym klubom po jednym grajku. Zwycięzca – Red Bull Salzburg – Bartka Żynela, który dzisiaj jest zmiennikiem w bramce Wisły Płock, a poza tym z Benfiki do Lechii trafił Ze Gomes, Górnik Zabrze wziął do siebie Alasanę Manneha(Barcelona), a Toni Segura był kolegą Fede Valverde, a dzisiaj jest w rezerwach Legii.

Z ostatniej analizowanej edycji – sezonu 2017/18 – do Polski wrócił Paweł Sokół. Były golkiper Manchesteru City jesień spędził w Koronie Kielce, z której zimą został wypożyczony do Elany Toruń.