Blisko miesiąc temu Śląsk Wrocław oświadczył, że piłkarze zgodzili się na zamrożenie znacznej części swoich wynagrodzeń. Dzięki temu klub wypłacał od 15 do 30% podstawowych miesięcznych pensji. Decyzja została podjęta z inicjatywy rady drużyny, ale już niebawem może to ulec zmianie.
Wówczas Śląsk niejako działał inaczej niż inne kluby, które obniżały wynagrodzenia. Klub miał nadzieję, że UEFA i FIFA podejmą jakieś decyzje w tej sprawie i pensje zostaną odgórnie obniżone. Europejska jak i światowa federacja nie mają jednak prawa dokonać takich ruchów, a wraz z kolejnymi tygodniami bez spotkań Śląsk obudził się zatem z ręką w nocniku.
Zamrożenie wynagrodzeń sprawia bowiem, że gracze za jakiś czas musieliby otrzymać zaległe pieniądze. W przypadku obniżki wygląda to zupełnie inaczej. Zgodnie z doniesieniami „Przeglądu Sportowego”, klub z Wrocławia rozpoczął negocjacje w sprawie cięcia pensji, ale nie wszyscy zawodnicy są na to rozwiązanie pozytywnie nastawieni.
Rozmowy potwierdził prezes Śląska, Piotr Waśniewski. Zgodnie z jego słowami klub chce powołać się na uchwałę ekstraklasy, jednak piłkarze nie muszą się do niej stosować i negocjacje powinny zostać rozwiązane polubownie.