„Futbol jest naszym sportem narodowym, ale niestety tylko w wykonaniu mężczyzn”

23.04.2020
Ostatnia aktualizacja 22 maja, 2020 o 13:41

Emilia Zdunek w ubiegłym roku podpisała kontrakt z Sevillą – jest pierwszą piłkarką, która z polskiej ekstraligi trafiła do Hiszpanii. Jakie ruchy podjęto w tamtejszej lidze kobiet w związku z pandemią koronawirusa? Czy zainteresowanie psychologią oraz studia na tym kierunku pomogły jej w karierze? Więcej w naszej rozmowie, zapraszamy. 

Zanim przejdziemy do spraw piłkarskich, najpierw chciałbym porozmawiać z tobą o psychologii. Wiem że studiowałaś ten kierunek.

Tak, studiowałam. Skończyłam pierwszy stopień, a drugi niestety musiałam przerwać, decydując się na wyjazd do Hiszpanii.

Aspekt psychologiczny jest nieodłączną częścią sportu. Czy studia w jakiś sposób pomogły ci dojść do tego miejsca, w którym teraz jesteś?

Myślę, że duży wpływ miał mój charakter, moja  osobowość, a nie to, że studiowałam psychologię. Pomimo tego, że od zawsze wiedziałam, że chce wiązać swoja przeszłość z psychologią i wiedziałam o rozwiązaniach stosowanych w psychologii sportu, to raczej nie stosowałam żadnych technik treningu mentalnego. Natomiast teraz, jestem bardziej świadoma i sięgam po tego typu rozwiązania, bo naprawdę mogą pomóc. Same studia raczej trudno powiedzieć , czy pomogły radzić sobie z przeciwnościami.

Możesz zdradzić, w jakich konkretnych sytuacjach korzystałaś z tych technik?

Chociażby, gdy miałam kontuzję. Starałam się nie tracić czasu – pracowałam fizycznie, żeby wrócić do zdrowia, ale również mentalnie chciałam być gotowa na powrót. To był okres, gdy mogłam trochę bardziej skorzystać z treningu mentalnego.

Natomiast w końcu po Twoich długotrwałych kontuzjach przyszedł czas sukcesów. Najpierw przyczyniłaś się do tego, że Górnik Łęczna zdobył mistrzostwo Polski.

Myślę, że cała droga sportowca, nie tylko moja, składa się przede wszystkim z ciężkiej pracy i wielu innych czynników, które składają się na to, czy ktoś osiągnie swój cel, czy nie. Trening i talent to jedno, ale jeśli ktoś nie ma poukładane w głowie i nie radzi sobie z tym wszystkim, mało prawdopodobnym jest, że osiągnie sukces. Tak naprawdę dzisiejsze czasy stawiają nam duże wyzwania pod względem mentalnym. Jeżeli w tym aspekcie sobie nie poradzimy, trudno będzie nam osiągać swoje cele i iść do przodu.

W Sevilli zadebiutowałaś w meczu z Atletico Madryt, mistrzyniami Hiszpanii. Jak podeszłaś do tego spotkania? 

Bardziej podeszłam do tego w ten sposób, że był to mój debiut, pierwsze minuty w La Liga. To był tak naprawdę moment, do którego dążyłam. Zawsze chciałam zagrać w Hiszpanii i stanęłam przed taką szansą. Dlatego był to dla mnie wyjątkowy moment.

I jesteś pierwszą zawodniczką, która z polskiej ekstraligi trafiła do Hiszpanii.

Jestem trochę zdziwiona tym, że żadnej polskiej piłkarki czy piłkarza tutaj nie ma. Co prawda było kilka dziewczyn, które mogły tu trafić, wyjechać dużo wcześniej niż ja, ale zadziałały inne czynniki. A ja od zawsze byłam nastawiona na Hiszpanię. Wiedziałam, że gdy dostanę stąd ofertę, która spełni moje oczekiwania, na pewno z niej skorzystam.

Patrząc szerzej mamy obecnie 7-8 dziewczyn w kadrze, które grają za granicą. Coś niestety stoi na przeszkodzie, że dziewczyny od nas nie trafiają do silniejszych lig, ale jestem przekonana , że te przeszkody są w głowach, a nie umiejętnościach dziewczyn.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Gdybyś dostała propozycję z ligi francuskiej, czy niemieckiej, i tak wybrałabyś hiszpańską?

Gdybym dostała propozycję z Wolfsburga, Lyonu i Sevilli, to raczej nie byłaby to Hiszpania (śmiech). Patrzyłam na transfer przede wszystkim z perspektywy piłkarki. Było dla mnie priorytetem, by trafić do kraju, w którym czułabym się dobrze i gdzie pasowałby mój styl gry.

Wszystkie oczekiwania odnośnie pobytu w Hiszpanii uważasz za spełnione?

Wielokrotnie powtarzałam, że to jest inny świat. Jeśli chodzi o sprawy stricte piłkarskie, Sevilla jest super klubem. Warunki, jakie dostaje tutaj kobieca drużyna, są na najwyższym poziomie. Grałam w wielu klubach w Polsce i nigdy takich warunków nie doświadczyłam. Jeśli chodzi o piłkarskie rzeczy, jestem całkowicie usatysfakcjonowana.

Słyszałem kilkakrotnie, że piłkarki w Polsce są niedoceniane. Zgadzasz się z tym?

Myślę że wiąże się to ze stereotypami w Polsce, że kobieta powinna siedzieć w domu i gotować. Po drugie, mamy problem z mentalnością. Piłka nożna jest naszym sportem narodowym, ale niestety tylko w wykonaniu mężczyzn. My, jako polskie piłkarki, grające w Polsce czy za granicą staramy się propagować futbol kobiet, żeby zainteresować więcej ludzi, żeby wzrosła liczba naszych kibiców. U nas to jednak trudne, by przekonać w sobotę po południu do pójścia na mecz kobiet zamiast spotkania mężczyzn. Myślę, że jest jeszcze daleka droga do tego, żeby ludzie wybierali właśnie nasze mecze.

Wróćmy do tematu twojego transferu do Hiszpanii. Jak się przygotowywałaś do wyjazdu?

Zawsze miałam takie podejście, że nagle może się pojawić coś, na czym mi zależy. Na przykład powołanie do kadry w czasie, gdy przez pewien czas nie dostawałam takiej szansy albo niespodziewany wyjazd, jak w przypadku Sevilli. Każdego dnia starałam się dawać z siebie wszystko, żeby taka sytuacja mnie nie zaskoczyła.

Jeśli chodzi o Sevillę, to muszę przyznać, że jednak propozycja mnie trochę zaskoczyła. Może nie sama propozycja, co moment, w którym ją dostałam. Wyjazd z kraju uważałam już wtedy za sprawę zamkniętą z wielu powodów. Miałam lada dzień zacząć  przygotowania do sezonu z Górnikiem Łęczna. Poza tym, z racji tego, że trwały Mistrzostwa Świata we Francji, były małe szanse na to, że jakiś klub mnie satysfakcjonujący złożył mi propozycję, z racji tego, że wszyscy wtedy interesowali się turniejem. Zamknęliśmy ten temat, ale po kilku dniach dostaliśmy informację o zainteresowaniu Sevilli. Byłam zaskoczona, ale zadowolona.

Sam wyjazd wydawał się dla mnie łatwą sprawą, jednak pierwsze miesiące wszystko zweryfikowały. Były naprawdę trudne. Nie rozmawiałam po hiszpańsku, a nie wszyscy Hiszpanie mówili po angielsku. Dodatkowo przyjechałam tutaj z urazem, wyleczyłam się i wpadłam w drugi. Byłam tutaj sama, bez rodziny, bez przyjaciół, musiałam na nowo ogarnąć całe moje życie.

Na początku nie bardzo to wszystko ogarnęłam, dlatego było mi podwójnie ciężko. Człowiek jednak się do wszystkiego przyzwyczaja. Początki są zawsze trudne i z perspektywy czasu bardziej się cieszę z tego pobytu niż wcześniej.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Dokończycie ligę?

W ciągu ostatnich dni padły propozycje, żeby zakończyć ten sezon. Barcelona zostanie wtedy mistrzem kraju, ostatnie drużyny nie spadną i w przyszłych rozgrywkach zagrają dwie drużyny więcej. Kluby nie chcą się na to zgodzić i liczą na to, że sezon zostanie dokończony. Na ten moment nie wiem, jak to zostanie rozwiązane. ostatnie słowo należy do federacji. Mam nadzieję, że decyzje zostaną podjęte jak najszybciej. Trudno jest tak siedzieć, wyczekiwać i nie wiedzieć, co nas czeka następnego dnia.

Jak obecnie wyglądają wasze treningi?

W niedzielę wieczorem dostajemy tygodniową rozpiskę od trenera przygotowania  motorycznego. Trenujemy od poniedziałku do soboty, niedzielę mamy wolną. Do tego trzy razy spotykamy się na wirtualnym treningu, gdzie łączymy się poprzez platformę wideo i razem wykonujemy ćwiczenia pod nadzorem trenera.

Cały czas jesteśmy w kontakcie i próbujemy razem podtrzymać naszą formę. Wiadomo jednak, że nasza praca w ciągu ostatnich sześciu tygodni jest inna niż ta, którą wykonujemy na boisku. Chociaż każda z nas trenuje w domu, przed powrotem rozgrywek nie obędzie się bez presezonu. Inaczej moim zdaniem ciężko nam nie będzie wrócić do gry.

Doszło u was do obniżek pensji bądź są zakładane tego typu rozwiązania?

Założono na nasz klub państwowy zapis w razie pandemii i klęsk żywiołowych. Polega on na tym, że teraz jesteśmy na tzw. bezrobociu i jesteśmy utrzymywane przez państwo. Nasze wynagrodzenia musiały być obcięte, tego wymagała sytuacja. Przedstawiono nam to w zdroworozsądkowy sposób i nie było problemów, żeby to zaakceptować.

ROZMAWIAŁ: PRZEMYSŁAW CHLEBICKI

Fot. Youtube/Sevilla FC