Ligowa niedziela: Kwiaty i czekoladki dla Loski. Trzy punkty dla Lecha

22.07.2018

W niedzielnych spotkaniach ekstraklasy Górnik Zabrze zremisował na własnym stadionie z Koroną Kielce 1:1. Gospodarze rozpoczęli mecz z samymi Polakami w składzie! Natomiast Lech Poznań wywiózł z Płocka trzy punkty, zdobywając decydującą bramkę na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry. Gola strzelił Pedro Tiba.

W wyjściowej jedenastce Górnika nie było żadnego obcokrajowca. Trener Marcin Brosz posadził na ławce rezerwowych Hiszpanów, a w porównaniu czwartkowym meczem w eliminacjach do Ligi Europy z Zarią zbrakło sześciu piłkarzy. Do przerwy lepsza była Korona, ale groźniejsi byli zabrzanie. Gol dla gospodarzy padł jednak po przerwie. Podobnie jak w czwartek, na listę strzelców wpisał się Daniel Smuga. Korona wyrównała po strzale Ivana Jukica. W końcówce spotkania świetnie spisał się bramkarz Górnika Tomasz Loska, broniąc dwa groźne strzały. To jego zasługa, że gospodarze zdobyli punkt.

Z wyniku niezadowolony był szkoleniowiec Korony. – Powinniśmy ten mecz wygrać. Mieliśmy dziesięć dobrych okazji do zdobycia jeszcze jednego gola, z tego pięć stuprocentowych. Górnik oddał trzy uderzenia w pierwszej połowie, w drugiej jedno i z tego zdobył gola. Górnik powinien kupić bukiet kwiatów i czekoladki swojemu bramkarzowi, bo ten rozegrał bardzo dobry mecz stwierdził – stwierdził trener Korony Gino Lettieri.

Trener Górnika napiętym terminarzem tłumaczył posadzenie na ławce obcokrajowców. – Piłkarzy przygotowywałem do tego, że gramy na trzech frontach. Wszystkie te rozgrywki traktujemy bardzo poważnie. Liczyliśmy się z tym, że będą grać wszyscy zawodnicy, których mam w kadrze. Gdy wystawia się tak dużo młodych piłkarzy zawsze trzeba się liczyć z różnymi sytuacjami. Słowa pochwały muszę skierować do Michała Koja. Jako najstarszy zawodnik przejął rolę osoby odpowiedzialnej za odpowiednie reagowanie na boisku. Na kwiaty zasłużył nie tylko Tomasz Loska – podkreślił Brosz.

W drugim niedzielnym spotkaniu Wisła podejmowała Lecha. Spotkanie oglądali m.in. prezes PZPN Zbigniew Boniek i trener reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek, którego w przerwie spotkania pożegnali działacze i kibice Płockiego klubu. Do przerwy prowadzili goście, po uderzeniu głową Łukasza Trałki. Wisła wyrównała w 77. minucie. Błąd po dośrodkowaniu Ricardinho popełnił Jasmin Buric, mijając się z piłką, stojący za nim Giorgi Merebaszwili umieścił ją w bramce. Wynik ustalił uderzeniem nożycami z siedmiu metrów pod poprzeczkę Tiba. – Ważne jest to, że nikt z naszej drużyny się nie poddał, walczyliśmy do końca o korzystny wynik i udało się strzelić bardzo ładną bramkę. Pozostaje nam dużo pracy, bo jest jeszcze wiele do poprawy – przyznał trener Lecha Ivan Djurdjević.

Ciekawy mecz odbył się w drugiej lidze. Rozwój Katowice w cztery minuty strzelił dwa gole w spotkaniu z Elaną Toruń. Gdy wydawało się, że goście wywiozą trzy punkty, miejscowi doprowadzili do wyrównania. Strzelenie dwóch goli zajęło im mniej czasy niż Rozwojowi. Dokładnie trzy minuty.

Lotto Ekstraklasa – 1. kolejka:

Górnik Zabrze – Korona Kielce 1:1 (0:0)

Wisła Płock – Lech Poznań 1:2 (0:1)

II liga – 1. kolejka:

Elana Toruń – Rozwój Katowice 2:2 (0:0)