Przemysław Cecherz: – Sławek Peszko miał trzy propozycje z ekstraklasy, ale wybrał nas

16.06.2020

Wieczysta Kraków to zespół Małopolskiej Ligi Okręgowej, aczkolwiek w ostatnim czasie sprawia, że jest o niej głośno. Najgłośniejszym ruchem klubu jest bez wątpienia transfer Sławomira Peszki, ale w zespole występuje już kilku piłkarzy znanych z ekstraklasowych boisk. Poza tym ostatnio piłkarze tego klubu otrzymali premię za zwycięstwo w… gierce treningowej. O ostatnich poczynaniach Wieczystej – na boisku i poza nim – w rozmowie z jej trenerem Przemysławem Cecherzem.

To niecodzienna sytuacja, gdy były reprezentant Polski, który ostatnio występował w ekstraklasie, trafia do klubu okręgówki. Jak wyglądały kulisy pozyskania Sławomira Peszki? Brał pan udział w negocjacjach, patrząc na to, że panowie już współpracowali razem w Wiśle Płock?

Przy negocjacjach nie uczestniczyłem, jako trenera mnie one nie interesują. Wiedziałem jednak od początku tyle, że Sławek zgłosił akces, przyjechał, porozmawialiśmy o stronie sportowej. Potem odjechał, my zaufanym gronie dyskutowaliśmy na ten temat i zdecydowaliśmy się, że go chcemy. Porozmawialiśmy o plusach i minusach jego przyjścia. Zresztą ja minusów nie znalazłem. I później była kwestia negocjacji zaocznych i decyzję o tym, że jesteśmy zdecydowani podjęliśmy wczoraj albo przedwczoraj (rozmowę przeprowadzono 15.06.2020 – przyp. red.). A dzisiaj Sławek podpisał kontrakt.

Stwierdził pan, że minusów tej transakcji pan nie dostrzegł. Jakie były według pana największe plusy takiego ruchu, co najbardziej zaważyło o pomyślności tego ruchu?

Nie zapominajmy, że to jest chłopak, który ma 34. lata i zaczyna się zastanawiać, co będzie robił dalej. Przeanalizował projekt, który mu przedstawiliśmy. Miał trzy inne propozycje – z ekstraklasy, ale wybrał nas. Czy podjął decyzję słuszną, czy błędną – to się zobaczy, on to potem zweryfikuje. Pewien pomysł na życie od nas jednak dostał i myślę, że dlatego wybrał nas.

Mówiąc o umiejętnościach, cechach wolicjonalnych w czasie meczu, walorach motorycznych – to by było tylko opowiadanie o banałach. My liczymy na to, że mając takiego piłkarza, będzie nam łatwiej przyciągnąć do zespołu młodych zawodników, z czym mieliśmy problem do tej pory. Młodzi jednak zauważą, jakie nazwiska do nas przychodzą. Przy jakim piłkarzu mogą się uczyć piłkarskiego rzemiosła, przy kim mogą robić postępy. Dlatego też liczymy bardzo na Sławka.

Zresztą współpracowałem z nim jeszcze trzynaście lat temu w Wiśle Płock i wiem, że swoją osobowością będzie pokazywał, jak należy traktować gierkę, trening. Jak podchodzić do nawet najprostszych ćwiczeń, żeby przynosiły efekty. Uważam, że Sławek będzie kopalnią wiedzy i praktyki dla młodych piłkarzy.

Druga sprawa, że ostatnio zrobiło się o nas głośniej przed tym transferem. Szczerze mówiąc, jest pan siedemdziesiątym drugim dziennikarzem, który dzwoni. To oznacza, że efekt promocji klubu, który na pewno będzie szedł w górę, został osiągnięty. To wiąże się z tym, że za chwileczkę w klubie pojawią się dzieci, młodzież nie tylko z tej strony Krakowa, ale i z całego miasta. To widać na gołej tacy, jakie warunki na uprawianie sportu mają zarówno oni, jak i pierwszy zespół.

Sławomir Peszko jest w tej chwili najbardziej znaną postacią Wieczystej. W pierwszym zespole jest jednak kilku innych piłkarzy z ekstraklasową przeszłością. Choćby Michał Miśkiewicz, Bartosz Iwan czy Emmanuel Kumah. Właśnie o tego ostatniego chciałbym zapytać, gdyż wspomniał pan już trochę o młodzieży. Trudno było przekonać obcokrajowca, w dodatku młodzieżowego reprezentanta do gry w lidze okręgowej?

My tego chłopaka obserwowaliśmy jeszcze wcześniej, zanim trafił do nas. Nie otrzymał zbyt dużo szans w Wiśle Kraków, co było spowodowane sytuacją i wynikami tamtego zespołu. Trudno jest dawać szansę w takim momencie jeszcze nieogranym piłkarzom. Nie dziwię się zresztą Maćkowi Stolarczykowi – można powiedzieć, że był cały czas pod pręgierzem.

Zanim Emmanuel do nas trafił, oglądaliśmy go w rezerwach Wisły i bardzo nam się spodobał. To chłopak o dużych walorach szybkościowych. dobrze gra jeden na jeden. Z biegiem czasu, gdy pojechał z nami na obóz do Turcji, zobaczyliśmy że to fajny człowiek i przede wszystkim profesjonalista. Z drugiej strony, sami też zaoferowaliśmy mu profesjonalizm i dzięki temu obie strony wciąż są zadowolone ze współpracy.

Dla młodzieżowego reprezentanta Ghany występy w Wieczystej mogą być jakąś perspektywą?

Trudno powiedzieć, czy gra w Wieczystej mu pomoże w karierze reprezentacyjnej, czy przeszkodzi. Chłopak zobaczył jakie są tutaj warunki i dostrzegł możliwość rozwoju. Myślę, że słusznie wybrał i do dzisiaj nie żałuje.

Wieczysta dumnie zmierzała po awans w ubiegłym sezonie, ale plany zespołu pokrzyżował koronawirus i do IV ligi zabrakło punktu. Jak klub podszedł do tej sytuacji?

Bardzo żałujemy, że tak się to zakończyło i koronawirus okazał się naszym gwoździem do trumny. Nie ukrywam, że my jako zespół czujemy się troszkę pokrzywdzeni. Słyszymy, że nagradza się zespoły, które grały bardzo słabo, bo nie spadają. A karze się drużyny, które grały dobrze. To jest dla nas niezrozumiałe i nigdy się z tym nie pogodzę. Myślę, że w jakiś sposób można było dokończyć te rozgrywki, zagrać trzy, cztery, pięć meczów. Wtedy Wieczysta byłaby w innym miejscu.

My, potykając się w pierwszej rundzie, nie po to pojechaliśmy na obóz do Turcji i poczyniliśmy wzmocnienia, wydaliśmy pieniądze na trenażery i remonty, GPS-y dla piłkarzy, żeby potem nie grać. Później słyszymy, że mecze Pucharu Polski się odbywają. To znaczy, że w pucharze się nie zarażamy, a w lidze się zarażamy? Trudno nam to zrozumieć, dlatego czujemy się pokrzywdzeni. Chcieliśmy grać w piłkę i rozstrzygnąć wszystko na boisku.

Co będzie dalej, zobaczymy. Mówi się o tym, że w IV lidze cztery-pięć zespołów może nie wystartować. Może być jeszcze dużo innych decyzji… Na pewno nie pójdziemy drogą, żeby z kimś się dogadywać, coś wymyślać, nie ma takiej możliwości. Jeśli nie dadzą nam szansy rywalizacji na wyższym poziomie, ustaliliśmy z inwestorem, że swojej drogi nie zmieniamy. Najwyżej rozwój klubu będzie stał rok dłużej, ale to będzie szkoda dla całej małopolskiej piłki.

Wieczysta odwoływała się od decyzji Małopolskiego ZPN-u?

Nie wiem, czy to były oficjalne pisma, ponieważ otrzymywaliśmy dużo rozbieżnych komunikatów. Raz, że będzie więcej grup IV ligi, potem że awansują drugie zespoły. Były różne sygnały, Andrzej Iwan i pan Jacek Ścigalski uczestniczyli w zebraniach związku. Wszystko było potem ustalane zaocznie, my wydaliśmy swoje oświadczenie i czekamy, co dalej będzie. Przygotowujemy się do meczów pucharowych.

Troszeczkę nam ta sytuacja utrudnia. Tak jak podczas przerwy nie można było trenować, tak od tej pory do grudnia nie będziemy mieli żadnej przerwy. Najpierw czekają nas przygotowania do meczów pucharowych, za chwilę pojawi się jakiś komunikat, kiedy liga wraca. Chłopcy są przygotowani na to, że w tym roku żadnych urlopów nie będzie. My jedynie jako sztab mamy problem – przez brak treningów nie możemy ustalić dokładnych obciążeń. A musimy mieć zespół przygotowany do meczów Pucharu Polski.

Doszedłem do wniosku wraz ze swoim sztabem, że jeśli mamy uczestniczyć w meczach pucharowych, chcielibyśmy zajść jak najdalej. Po prostu od razu nie wytracaliśmy tego, co wytrenowaliśmy. Pracowaliśmy non stop, tak jakby grała liga, a w soboty graliśmy gry wewnętrzne. Patrząc po wynikach badań i liczbie kilometrów przebiegniętych przez naszych piłkarzy, zespół jest w dość optymalnej formie.

Wieczysta będzie mogła jeszcze wybrać się na obóz przygotowawczy przed wznowieniem sezonu czy obecne warunki na to nie pozwalają?

O tym rozmawialiśmy w czwartek albo piątek i mamy z tym problem. Nie możemy nic zaplanować nie znając terminów, drogi pucharowej. Podejrzewam, że na własnych obiektach mamy bardzo dobre warunki, bo już są wyremontowane boiska główne i boczne, klubowy budynek ma wszystko, co jest nam potrzebne, Myślę, że w razie czego, jakbyśmy nie mogli wyjechać na zgrupowanie, będziemy pracować na swoich obiektach i na pewno nie ucierpi na tym forma. Krótki wyjazd na zgrupowanie by nam się jednak przydał. Siła wyższa, ale dla nas najważniejszy jest wynik sportowy.

Na koniec – jak to było z tą gierką treningową Wieczystej, podczas której wygrana drużyna otrzymała premię w wysokości kilkunastu tysięcy złotych?

Ktoś to napisał, nikt od nas nie zdementował tego komunikatu i rzeczywiście tak było. Nie chcieliśmy podawać tego publicznie, ale to jest prawda. Pan Wojtek chciał wzmocnić rywalizację na treningu i podjął taką decyzję. I ku naszej uciesze, ta gierka wyglądała naprawdę dobrze.

ROZMAWIAŁ: PRZEMYSŁAW CHLEBICKI

Fot. YouTube