Liga Europy: Maradona Karpat kontra milioner z Rosji

24.07.2018
kurs 2.20
Liga Europy
Viitorul Konstanca - Vitesse Arnhem
2

Już prawie dekadę Gheorghe Hagi, były słynny rumuński piłkarz zwany Maradoną Karpat, buduje nad Morzem Czarnym swój własny piłkarski projekt – klub piłkarskich Viitorul Konstanca. Pieniądze, czas, pomysł i zaangażowanie Hagiego przynoszą efekty, bo Viitorul już trzeci sezon z rzędu gra w europejskich pucharach, a w ubiegłym roku świętował wywalczenie mistrzostwa Rumunii.

Hagi wymyślił sobie, że będzie stawiał tylko na młodych piłkarzy i to przyniosło efekty. Klub zaczął odnosić sukcesy, a jego zaplecze młodzieżowe i akademia piłkarska jest uważana za najlepszą w Rumunii. Dość powiedzieć, że w obecnej kadrze pierwszego zespołu jest tylko jeden zawodnik powyżej 30. roku życia – obrońca Srdjan Luchin. Nic dziwnego, że drużyna nosi przydomek „Pustii lui Hagi” (Dzieci Hagiego). Tym bardziej, że gra w niej 19-letni syn Hagiego – Ianis. Hagi Junior gra w pomocy.

Viitorul od trzech lat próbuje pokazać się również w Europie, ale na razie nie jest mu łatwo. Dwa lata temu w eliminacjach Ligi Europy odpadł po dwumeczu z belgijskim Gent (0:0 i 0:5). W ubiegłym roku próbował szturmować bramy Ligi Mistrzów, ale skończyło się na III rundzie eliminacji i klęsce 0:4 w rewanżu (po dogrywce) z cypryjskim APOEL-em. U siebie udało się podopiecznym Hagiego (jest jednocześnie właścicielem i trenerem klubu) wygrać 1:0. Viitorul próbował jeszcze odkuć się w LE, ale Red Bull Salzburg pokazał mu miejsce w szeregu (1:3 i 0:4).

W tym roku ekipa z Konstancy szykowała się do startu w Lidze Europy na zgrupowaniu w… Polsce. Po sparingach z tym rywalem wiele sobie obiecywano, ale na przykład Zagłębie Sosnowiec pokonało Viitorul 4:0, a Legia 5:2. Za to Rumuni okazali się lepsi m.in. w sparingach z Jagiellonią (2:1) i Podbeskidziem (3:2). Jednak początek w LE mieli przeciętny. Z Racing Union z Luksemburga wygrali 2:0 na wyjeździe, ale w rewanżu u siebie tylko zremisowali 0:0.

Teraz przed „Dzieciakami Hagiego” o wiele trudniejsze zadanie. W kolejnej rundzie LE los przydzielił im holenderskie Vitesse Arnhem, które od kilku lat próbuje wedrzeć się do krajowej czołówki. W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii klub zdobył Puchar Holandii, dzięki czemu od razu zagrał w fazie grupowej Ligi Europy. A w niej potrafił pokonać francuską Niceę oraz zremisować na wyjazdach z Lazio Rzym i belgijskim Zulte Waregem.

Od maja tego roku Vitesse ma jeszcze większy handicap. Oto klub przejął rosyjski miliarder i polityk Walerij Orf. Jak inni oligarchowie z Rosji, działa w przemyśle wydobywczym i jest powiązany z takimi gigantami jak Rosneft i Gazprom. Jest też znajomym Romana Abramowicza, właściciela Chelsea Londyn, co wyjaśnia dlaczego do klubu latem przeszedł z The Blues m.in. portugalski bramkarz Eduardo.

Jakby tego było mało, po ostatnim sezonie trenerem pierwszego zespołu Vitesse został nie kto inny, a Leonid Słucki, który m.in. z CSKA Moskwa zdobył trzy mistrzostwa Rosji i regularnie grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Już zaczął wzmacniać i tak solidny skład, w którym nie brakuje dobrych piłkarzy. Jak na przykład słoweński napastnik Tim Matavż, który w poprzednim sezonie strzelił 16 goli w Eredivisie.

Słucki drużynę z Arnhem do sezonu przygotowywał na zgrupowaniu w Austrii. Na początek jego nowi podopieczni przegrali w sparingach 1:2 z miejscowym Wolfsberger AC oraz 1:4 z Szachtarem Donieck. Potem był już lepiej. Remis 2:2 z rosyjskim Arsenałem Tuła, a na koniec wygrana 3:0 z nowym mistrzem Rosji – Lokomotiwem Moskwa. Ten mecz rozegrano w ostatni wtorek, 17 lipca, by zespół złapał rytm meczowy przed spotkaniem z Viitorulem.

Bukmacherzy z firmy Totolotek stawiają w tym spotkaniu na wygraną Vitesse (kurs 2.20) i naszym zdaniem warto zagrać ten typ. Viitorul będzie musiał zagrać na 150 procent swoich możliwości, jeśli chciałby osiągnąć korzystny wynik przed rewanżem w Arnhem. Eksperci przewidują w tym meczu ofensywną i skuteczną grę obu drużyn, skoro kurs na typ „obie strzelą” wynosi tylko 1.55, a na „powyżej 2.5 gola” wystawiono kurs 1.70. My stawiamy na wygraną Vitesse. Trener Leonid Słucki i jego piłkarze będą chcieli się wykazać przed swoim bogatym pracodawcą w swoim pierwszym oficjalnym występie. W dodatku w europejskich rozgrywkach.