Starcie mistrzów. Dlaczego warto zobaczyć mecz Manchesteru City z Liverpoolem?

02.07.2020

Jeszcze kilka kolejek temu, starcie Manchesteru City z Liverpoolem elektryzowałoby całą Anglię. W związku z zagwarantowaniem sobie przez „The Reds” tytułu mistrzowskiego, atmosfera związana z tym spotkaniem nieco osłabła. Czy oznacza to, że pojedynek dwóch najlepszych ekip Premier League jest niewarty obejrzenia? Odpowiadamy krótko – nie.

Jak wiadomo, pewną przysługę ekipie Juergena Kloppa wyświadczyła Chelsea, która w ramach 31. serii gier pokonała Manchester City. Jakakolwiek strata punktów przez „The Citizens” oznaczała, że Liverpool będzie mógł cieszyć się z tytułu na siedem kolejek przed końcem ligowego sezonu.

Z jednej strony, część sympatyków „The Reds” było rozczarowanych, iż zawodnicy z Anfield nie mogli świętować mistrzostwa tuż po swoim spotkaniu. Z drugiej natomiast, terminarz ułożył się w taki sposób, że pierwszą potyczką Liverpoolu po zagwarantowaniu sobie pucharu Premier League jest starcie z Manchesterem City. Dlaczego to tak istotne?

Będzie szpaler

W Anglii panuje tradycja, która określana jest wyrażeniem „guard of honour”. Mówiąc wprost, to szpaler, który organizuje dany zespół nowym mistrzom w ich pierwszym spotkaniu po zapewnieniu tytułu.

fot. Chelseafc

Los chciał, że jako pierwsi z „The Reds” zmierzą się zawodnicy Manchesteru City. Tuż po wspominanym triumfie Chelsea z podopiecznymi Guardioli, wielu sympatyków zastanawiało się, czy drużyna z Etihad Stadium zdecyduje się na wykonanie tego gestu.

Wszelkie wątpliwości rozwiał Pep Guardiola w trakcie rozmowy z mediami:

Oczywiście, że to zrobimy. Wykonamy ten gest, gdyż na to zasługują.

Liverpool nie mógł sobie zatem wymarzyć lepszego momentu. Szpaler wykona ekipa, która nie tylko jest mistrzem Anglii z ubiegłego sezonu. To drużyna z niesamowitymi osiągnięciami w trakcie ubiegłych lat. Dodatkowo, mowa o największym rywalu „The Reds” w ostatnich dwóch kampaniach.

Nie brak motywacji

Po drugiej stronie barykady są gracze Manchesteru City, dla których wykonanie takiego gestu oczywiście nie będzie przyjemne. Może to wykorzystać jednak Pep Guardiola. Przy obecnej sytuacji „The Citizens”, hiszpański szkoleniowiec mógł mieć pewne problemy z odpowiednią mobilizacją swoich zawodników na starcie z Liverpoolem. Klub stoi przed widmem dwuletniej banicji na grę w europejskich pucharach.

Z pewnością dużo zmieni szpaler, który najprawdopodobniej wykonają piłkarze z Etihad Stadium. Po takim geście, który przez część środowiska określany jest jako pewna ujma, mobilizacji w szeregach mistrza Anglii z sezonu 2018/2019 nie powinno zabraknąć.

Dodatkowo, pokonanie Liverpoolu tuż po tym, jak klub zagwarantował sobie tytuł, będzie dla Manchesteru City delikatną osłodą w tym trudnym momencie.

Rekordy

W kontekście rywalizacji dwóch mistrzów, kluczowe wydają się rekordy, o które teraz będą walczyć gracze „The Reds”. Podopieczni Juergena Kloppa mogą skupić się na imponującym finiszu rozgrywek, który pozwoliłby cieszyć się z kilku wyjątkowych osiągnięć.

Najistotniejsza statystyka dotyczy oczywiście liczby zgromadzonych punktów. Po 31. kolejkach Liverpool ma na swoim koncie 86 oczek. Rekord Premier League w kontekście dorobku na koniec kampanii należy do… Manchesteru City.

W trakcie sezonu 2017/2018 piłkarzom Guardioli udało się zdobyć łącznie 100 punktów. Po wspomnianych rozgrywkach wydawało się, że przez najbliższe lata żadna inna drużyna nie będzie miała szans, by zbliżyć się do tego rezultatu. Liverpool ma spore szanse, by nie tylko wyrównać ten wynik, ale również go poprawić.

Ekipie z Anfield brakuje aktualnie 14 oczek, by dobić do magicznej setki. Do końca sezonu pozostało siedem kolejek, dlatego „The Reds” mogą zakończyć kampanię z dorobkiem 107 punktów. Jeżeli Manchester City sięgnie po zwycięstwo w czwartkowy wieczór, to margines błędu w kontekście pobicia tego rekordu znacząco się obniży.

Przebić Guardiole

Kolejny wynik, który postara się poprawić Liverpool to liczba zwycięstw w jednym sezonie. Również w tym przypadku, należy on do graczy Guardioli, którzy w dwóch mistrzowskich kampaniach zgromadzili po 32 wygrane.

„The Reds” mają spore szanse, by osiągnąć jeszcze lepszy rezultat. Jak na razie, świeżo upieczony mistrz Anglii zwyciężył w 28 spotkaniach podczas rozgrywek 2019/2020. Oznacza to, że Liverpoolowi brakuje „tylko” czterech wygranych do wyrównania rekordu.

Przy najkorzystniejszym scenariuszu, drużyna z Anfield może mieć aż 35 zwycięstw w tym sezonie. Ponownie przeszkodzić może Manchester City, który w momencie, gdy nie pozwoli „The Reds” sięgnąć po trzy punkty w czwartkowym starciu, pokomplikuje nieco sprawę.

Pokaz dominacji

Często pomijaną, ale równie istotną kwestią jest statystyka dotycząca różnicy między mistrzem danego sezonu, a drugim miejscem. Taka strata zawsze rzuca światło na to, jak w danej kampanii drużyna zdeklasowała konkurencje.

Liverpool ma szansę wyśrubować niesamowity wynik. Jak na razie, zawodnicy Juergena Kloppa mają przewagę 23 punktów nad drugim Manchesterem City, do którego należy aktualny rekord.

„The Citizens” w sezonie 2017/2018 wygrali Premier League z przewagą osiemnastu punktów nad drugim Manchesterem United. Już wtedy ta różnica określana była mianem prawdziwej przepaści.

Jeżeli „The Reds” uda się utrzymać aktualną przewagę, to Liverpool poprawi wynik aż o pięć oczek. Po raz kolejny przed szansą pokrzyżowania planów stoi Manchester City, który może w czwartek odrobić trzy punkty.

Będzie walka

Rywalizacja obu ekip wskakuje na wyższy poziom. Mistrz wyłaniany jest bowiem co rok. Z kolei niektóre rekordy mogą pozostać na lata. O zapisanie się na kartach historii postara się Liverpool, który liczy na imponującą końcówkę sezonu.

„The Citizens” nie pozostaje nic innego, jak powstrzymać rozpędzoną ekipę Kloppa, która może zdmuchnąć ich wyniki z ostatnich lat.