Lada moment poznamy beniaminków w Ekstraklasie. Widzew chce powtórki z „rozrywki”?

09.07.2020

Za nami kolejny szalony weekend poza Ekstraklasą. O ile na najwyższym poziomie znamy niemal wszystkie rozstrzygnięcia, o tyle w I i II lidze możliwości są setki, jeśli nie tysiące. Co lepsze, po każdej kolejce wszystko się zmienia i wywraca do góry nogami. Dzięki temu jest bardzo mało drużyn, które już o nic nie walczą, a kibice mają mnóstwo emocji!

I liga

W drugiej lidze jeszcze walka o dwa pierwsze miejsca nie ustaje, a na zapleczu Ekstraklasy lada moment poznamy pierwszych dwóch beniaminków. Podbeskidzie i Stal Mielec idą łeb w łeb i odjeżdżają kolejnymi meczami Warcie oraz Radomiakowi. O ile ekipa z Radomia próbowała dobić do prowadzącej trójki, o tyle Warta zanotowała w ostatnich tygodniach totalny regres. Zieloni po restarcie najpierw wygrali dwa spotkania, ale później zdobyli ledwie 4 punkty w sześciu meczach! Trudno sobie wyobrazić, by mieli odrobić na finiszu aż cztery punkty straty do mielczan.

Stal znowu zawiodła z ekipą broniącą się przed spadkiem i w końcówce uratowała remis z Odrą Opole. Zresztą w Jastrzębiu kilka dni wcześniej wyrwali komplet punktów w doliczonym czasie gry.

Podbeskidzie również pokazało, że gra do końca, ratując remis w Bełchatowie, a kilka dni później ograło Radomiaka 4:2. Dzięki temu uciekli Warcie, powstrzymali radomian przed atakiem na pierwszą dwójkę i w zasadzie zrobili duży krok do Ekstraklasy. Zwycięstwo efektowne, ale w tym wszystkim szkoda, że w ostatniej minucie gola nie strzelił… Martin Polacek. Golkiper Górali próbował strzału z własnego pola karnego, ale piłka niewiele minęła bramkę rywali.

Walka o baraże

Co raz większych rumieńców nabiera walka o baraże. Warta i Radomiak raczej bezpieczne, ale o pozostałe dwa miejsca może powalczyć jeszcze naprawdę sporo ekip. W tym momencie w TOP6 są jeszcze Miedź Legnica oraz GKS Tychy, ale na ich potknięcia czyha Termalica, a w dalszej kolejności Chrobry, Puszcza czy nawet GKS Bełchatów. Tyle że wspomniane trzy ekipy muszą jednocześnie obejrzeć się za siebie. Cztery i trzy punkty przewagi nad otwierającą strefę spadkową Odrą, to naprawdę niewiele.

Dobra passa ale bez licencji

GKS Bełchatów pierwsze trzy mecze po restarcie, to zero punktów, zero strzelonych goli. Poźniej jednak do gry wchodzi trener Marcin Węglewski, a Brunatni wygrywają cztery mecze i dwa remisują. Przy tym pokonali m.in. Zagłębie Sosnowiec czy Stal Mielec, a także byli bliscy pokonania Podbeskidzia.

Nie jest tajemnicą, że w Bełchatowie się nie przelewa. W zasadzie to eufemizm, gdyż kłopoty finansowe są naprawdę spore. Na początku roku mówiło się, że mogą nawet nie przystąpić do rozgrywek, jednak się udało. Później mieli się wycofać w trakcie gry, ale do tego też nie doszło. Wydaje się, że dojadą do końca sezonu. Tylko pytanie, co dalej… Już wiadomo, że nawet, gdy GKS Bełchatów się utrzyma sportowo, nie będzie mógł uczestniczyć w przyszłym sezonie w rozgrywkach I ligi. Wszystko przez brak licencji. Oczywiście można się jeszcze odwołać od tej decyzji, ale niewiele wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić w przeciągu kilku, kilkunastu dni.

Kolejne zmiany

Im sezon dłużej trwa, tym więcej zmian trenerów. W ubiegłym tygodniu dość dużo kontrowersji wywołała zmiana w Grudziądzu. O ile odejście Jacka Trzeciaka było już przesądzone chwilę wcześniej, o tyle nazwisko następcy zszokowało wszystkich. Został nim Tunezyjczyk Selim Benachour. CV piłkarskie ma imponujące, szkopuł w tym, że przed chwilą podjął pierwszą samodzielną pracę trenerską w… trzeciej lidze rumuńskiej.

Po weekendzie Tomasz Kafarski został zwolniony z Sandecji, po dwóch latach pracy. Jego miejsce zajmie duet Marcin Jałocha i Piotr Świerczewski.

Jeszcze dłużej w swoim miejscu pracował Jarosław Skrobacz. Zatrudniony 4 maja 2016 szkoleniowiec, właśnie zrezygnował z pracy w GKS-ie Jastrzębie. Trzeba jednak pamiętać, że mimo słabszych wyników po wznowieniu rozgrywek, to trener, który zaliczył dwa awanse z pierwszym klubem Kamila Glika. Co ciekawe Skrobacz był najdłużej pracującym trenerem – w jednym klubie – na poziomie centralnym.

Pierwszy spadkowicz

Odejście Skrobacza to też pokłosie meczu w Suwałkach, który GKS Jastrzębie przegrało. Wigry się obudziły akurat kilka dni po tym, jak oficjalnie „przyklepali” swój spadek do II ligi. Niedawne zwolnienie Pawła Crettegio nic nie dało i ekipa z polskiego bieguna zimna leci o klasę rozgrywkową niżej. Najbliżej dołączenia do nich jest Chojniczanka. Siedem punktów straty do bezpiecznej strefy to dużo i w najgorszym wypadku już po najbliższym weekendzie mogą być drugoligowcem. Nadzieją dla Chojniczanki są trzy kolejne domowe mecze, a na koniec wyjazd do Mielca, gdzie zapewne spotkają już rozluźnionego ekstraklasowicza. Czy to się uda? Śmiemy wątpić, choć cuda się zdarzają!

II liga

Kolejna katastrofa Widzewa i zmiana lidera

Łodzianie przez tydzień gry zdobyli ledwie jeden punkt w trzech spotkaniach. Porażki w Polkowicach i Siedlcach oraz remis u siebie z Elaną. Stracili aż osiem goli, a sami nie byli w tym czasie skuteczni. Najbardziej mogą żałować spotkania z Elaną, gdzie młodziutki Dawid Kuchnicki bronił dostępu bramki torunian. Był niepewny, ale to nie przeszkodziło gościom wywieźć remis z Piłsudskiego. Duża w tym zasługa Lukasa Hrnciara, który z rzutu wolnego strzelił gola wartego punkt.

Kolejna wpadki Widzewa były szansą dla ich rywali, którą wykorzystał Górnik Łęczna. Zielono-czarni w tym samym czasie ograli Bytovię, Błękitnych i Olimpię Elbląg. Podbijając drużyny z północy kraju, dostali nagrodę w postaci fotela lidera. Ekipę Kamila Kieresia nie ogląda się z wielką przyjemnością, ale punktują regularnie. Zresztą statystyki mówią wiele, 41 strzelonych goli to dopiero dziewiąty wynik w lidze i to ex-aequo z Olimpią, Bytovią oraz rezerwami Lecha. Siłą Górnika jest jednak to, że wiele wyrównanych meczów potrafili przechylić na swoją stronę. Najlepiej obrazuje to statystyka, że 14 z 17. wygranych meczów było jedną bramką!

Wśród ekip walczących o bezpośredni awans jest jeszcze GKS Katowice, który ma punkt straty do drugiego Widzewa. Katowiczanie grają bardzo w kratkę. Przegrali we Wronkach, później zostali pokonani przez Górnik Polkowice, by na koniec tygodnia ograć Elanę. Jednak najważniejszy może być mecz w najbliższy weekend, gdy na Bukową przyjedzie… Widzew!

Bardzo słabo na wiosnę radzi sobie Resovia. Mimo najlepszej defensywy w lidze, brakuje punktów i gdyby nie duża przewaga po jesieni, nie mieliby szans na grę w barażach. W tym momencie mają trzy punkty przewagi i nadal nie mogą być niczego pewni. Zwłaszcza, gdy przegrywają u siebie. Np taki mecz z Garbarnią, w którym genialnym trafieniem popisał się zawodnik gości Kamil Kuczak.

Walka o awans lub o utrzymanie!

Tłok na górze to pikuś w porównaniu z tym, co widzimy dalej. Czwarta Olimpia ma ledwie 7 punktów straty nad otwierającym strefę spadkową Lechem II Poznań! Ekipie z Elbląga raczej spadek nie grozi, ale pokazuje jaki mamy ścisk w tabeli. Jest wiele ekip, które przy dobrym układzie gier mogą trafić do TOP6, a przy złym do strefy spadkowej!

Gryf i Legionovia już spadły, a niełatwa jest sytuacja Elany, która ma trzy punkty straty do bezpiecznej strefy. Jednak pozostałe ekipy stać naprawdę na różne rzeczy. W zasadzie patrząc na terminarz najbliższej kolejki, nie ma meczów o nic. Każdy gra o poprawę swojego losu i to jest w tym najlepsze.