Młodzieżowiec na wagę złota #25: Idealny sezon na wprowadzanie młodzieży?!

08.07.2020

Wprowadzanie młodzieży powinno odbywać się oddolnie, z własnej woli klubów i trenerów. Skoro nie zawsze da się po dobroci, czasem z pomocą przychodzą różne zmiany wprowadzane z góry. Tak będzie również za moment i znowu mogą skorzystać ci, na których powinno nam najbardziej zależeć, czyli młodzież. Mimo że w teorii, zmiany ich kompletnie nie dotyczą.

Niedawno krytykowaliśmy pomysł PZPN-u wedle, którego w Ekstraklasie i I lidze trenerzy nie mogą dokonać pięciu zmian. Niewielka modyfikacja, z jakiej mogli skorzystać ci najmłodsi, dla których nawet kilka minut w kolejnych meczach byłoby dobrą okazją na łapanie doświadczenia, skoro nie mogą tego zrobić w rezerwach czy juniorach. Teraz jednak pojawia się światełko w tunelu dla młodych na przyszły sezon w Ekstraklasie. Chodzi oczywiście o planowaną reformę. Zmian systemów rozgrywek były w ostatnich latach dziesiątki, ale najbliższe roszady mogą, chociaż na chwilę, dać szansę najmłodszym.

Jak wszyscy wiedzą lada moment czekać nas będzie szczególny sezon. Przede wszystkim z ligi spadnie tylko jedna ekipa. Już teraz pojawiają się głosy – niedorzeczne – by już w tym sezonie to zrobić i spuścić jedynie ŁKS, a zatrzymać Koronę i Arkę. To jednak propozycje kompletnie odrealnione i miejmy nadzieję, że do takiego zielonego stolika nie dojdzie.

System pomoże?

Skoro w przyszłym sezonie spadnie tylko jedna ekipa, możliwe jest, że spadkowicza poznamy bardzo szybko. W tym sezonie, na trzy kolejki przed końcem, ŁKS ma aż 10 punktów straty do Korony. Rok temu Zagłębie Sosnowiec skończyło 11 „oczek” za Miedzią Legnica. Oczywiście zajrzymy także do sezonów 17/18 i 16/17, gdzie Sandecja straciła trzy punkty do Termaliki, a dwanaście miesięcy wcześniej tyle samo Ruch do Górnika Łęczna. W tym ostatnim przypadku uczciwie byłoby powiedzieć, że gdyby nie dzielenie punktów, ta różnica wynosiłaby jeden punkt i trzeba byłoby odwrócić kolejność.

Jednak jeśli powtórzy się scenariusz z tego i ubiegłego sezonu, będzie to okazja dla wielu klubów na szybkie zapewnienie sobie bezpiecznego bytu i myślenie o rozgrywkach 2021/2022. Niewiele klubów planuje walkę o europejskie puchary, więc dla wielu ekip szczytem będzie albo awans do ósemki, albo po prostu zajęcie przynajmniej piętnastego miejsca.

Napięty terminarz

Wiadomym jest, że najbliższy sezon wystartuje nieco później, niż miał wystartować. Obecny ruszył 19 lipca, tymczasem teraz wszystko opóźni się o przynajmniej miesiąc. Pamiętać należy, że w przyszłym roku czekają nas międzynarodowe turnieje latem. To oznacza, że trzeba będzie ligę zakończyć najpóźniej do połowy maja. Tempo będzie ekspresowe, pojawi się wiele meczów w środku tygodnia i potrzebne będą szerokie kadry. Jedni sobie je zapewnią, inni będą szukać albo będą zmuszeni szukać w klubowej młodzieży. Może to jest czas, by w końcu przekonać się czy kogoś ciekawego nie ma u mnie w rezerwach czy juniorach.

Kontuzje, kartki się nawarstwią i potrzeba chwili może się okazać strzałem w dziesiątkę. Nie twierdzimy, że lukę na prawej obronie wypełni kolejny Jakub Kamiński, a na lewej Michał Karbownik. Jednak ci, którzy postawili na młodych w tym sezonie nie mogą narzekać. Wspomniana dwójka już jest wiele warta, ale mówimy o największych.

Promujemy, bierzemy następnego

Przykładem niech będzie Śląsk Wrocław. Kto śledzi nasz cykl „Polska vs Reszta Świata”, ten wie, że Vitezslav Lavicka niezbyt chętnie stawia na Polaków. Jednak jednego naszego musi wystawić jako młodzieżowca. Przed sezonem udało się wrocławianom skaperować Przemysława Płachetę. Być może warunki tego transferu dzisiaj wydają się nie najlepsze, gdyż Śląsk nie zarobi kokosów. Z drugiej strony wrocławski klub skorzystał na jego grze, co widać choćby po liczbach. 7 goli, 5 asyst przełożyło się na 12 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej i pod tym względem jest najlepszym młodzieżowcem w lidze! Do tego dorzucamy – zgodnie ze statystykami portalu Ekstrastats – trzy asysty drugiego stopnia i mamy naprawdę skutecznego skrzydłowego.

Lada moment Płacheta skończy wiek młodzieżowca, a Śląsk znalazł już jego następce. Nie będzie to ta sama pozycja, ale wybór jest ciekawy i – być może – na dwa lata. 20-letni Mateusz Praszelik przeszedł badania i podpisał czteroletnią umowę ze Śląskiem. W tym sezonie grywał tylko ogony u Aleksandara Vukovicia w Legii, ale nie ma wątpliwości, że w wielu ekipach mógłby i może być podstawowym zawodnikiem.