Lechia Gdańsk w finale Pucharu Polski. Tam czeka na nią Cracovia Kraków
Lechia Gdańsk po raz drugi z rzędu wystąpi w finale Pucharze Polski. W półfinale pokonała drużynę Lecha Poznań, lecz potrzebowała do tego konkursu rzutów karnych.
Dla obu drużyn była jedyna i ostatnia realna szansa na trofeum w tym sezonie. Już przed tym spotkaniem znaliśmy pierwszego finalistę, którym okazała się ekipa Cracovii. Podopieczni Michała Probierza wygrali u siebie z Legią Warszawa aż 3:0. Dla „Pasów” było to historyczne osiągniecie.
Emocje powoli wzrastały
Od początku wyczuć można było stawkę spotkania. Żadna z drużyn nie chciała podjąć większego ryzyka. Na większe pozwolił sobie Lech, próbując zagrażać swoim przeciwnikom, lecz bez sukcesów. Emocje urosły w drugiej odsłonie, kiedy to sędzia Musiał analizował sytuację z Tymoteuszem Puchaczem, w której istniała możliwość faulu na młodym zawodniku. Arbiter nie dopatrzył się jednak przewinienia. W 62. minucie, kiedy to Flavio Paixao idealnie wykończył dośrodkowania Rafała Pietrzaka. Radość Lechistów nie trwała długo, gdyż dwie minuty później kapitalnym strzałem popisał się Dani Ramirez. Przy piłce dalej byli gospodarze, którzy czaili się na kolejną bramkę. Blisko kwadrans przed końcem regulaminowego czasu Jakub Moder huknął, ale futbolówka trafiła w słupek. Do ciekawej sytuacji doszło w doliczonym czasie gry, kiedy początkowo sędzia wskazał na wapno, po tym jak rzekomo Conrado dotknął w sposób niewłaściwy piłkę ręką, lecz po analizie VAR wycofał się ze swojego pierwotnego werdyktu.
Szalony konkurs jedenastek
O dogrywce za wiele dobrego powiedzieć nie można. Lechia skupiona była dokończyć mecz, licząc na swoje szczęście w karnych. Konkurs jedenastek stał się faktem. W drugiej kolejce Mickey van der Hart tak pechowo obronił strzał Pietrzaka, że odniósł kontuzję. Medycy Lecha od razu wskazali na zmianę, lecz Holender nie chciał przerywać gry. Niedługo potem znowu został bohaterem, ponieważ wyciągnął karnego wykonywanego przez Egzona Kryeziu. Od tego momentu zmienił się jednak bohater. Został nim Zlatan Alomerović, broniąc dwa strzały Filipa Marchwińskiego i Daniego Ramireza. Przy ostatnim karnym pomógł mu sam wykonujący – Kamil Jóźwiak, który posłał piłkę daleko w trybuny fanów „Kolejorza”. Lechia po raz drugi z rzędu awansowała do finału Pucharu Polski.
Lech Poznań 1:1 Lechia Gdańsk, karne 3:4 (1:1, 0:0)
Flavio Paixao 62′
Dani Ramirez 64′
fot. lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka