Czy rzeczywiście wielkie transfery pójdą w zapomnienie?
Koronawirus wywrócił cały piłkarski świat do góry nogami. Przełożone wielkie turnieje, przerwa w rozgrywkach i zupełnie inna, nowa rzeczywistość w futbolu. Nikt nie miał wątpliwości, iż kryzys wywołany pandemią wpłynie także na rynek transferowy. Już w pierwszych tygodniach po zamrożeniu rozgrywek w Europie hucznie zapowiadano, że o wielkich transakcjach możemy zapomnieć. Czy rzeczywiście tak będzie? Pierwsze sygnały sugerują nieco inny scenariusz.
Rozwaga i zachowawczość – te dwa czynniki towarzyszyły praktycznie wszystkim wypowiedziom ekspertów czy przedstawicieli klubów w momencie poruszania tematów dotyczących transferów. Taka postawa była całkowicie zrozumiała. Nikt tak naprawdę nie wiedział, jak będzie wyglądać świat za kilka miesięcy.
Niektórzy całkowicie przekreślili możliwość realizacji dużych wzmocnień. Takim człowiekiem był między innymi Uli Hoeness, który wyznał, że nie wyobraża sobie transakcji za dziewięciocyfrowe kwoty:
Nie wyobrażam sobie transferów za 100 milionów euro w najbliższej przyszłości. Ich kwoty spadną i tak będzie przez najbliższe dwa-trzy lata. Ta sytuacja dotyczy wszystkich krajów. Prawdopodobnie powstanie zupełnie nowy świat piłki nożnej
Jak na razie, słowa byłego prezydenta Bayernu się sprawdzają. Kluczem jest wyrażenie na razie, gdyż pierwsze, większe transfery letniego okna nie zapowiadają drastycznych zmian na rynku.
Intensywny początek
Spoglądając na dopięte transakcje, trudno użyć stwierdzenia, iż jesteśmy świadkami prawdziwej przemiany. Już pod koniec maja Mauro Icardi został zawodnikiem PSG. Zrealizowanie tego wzmocnienia przez paryski klub wynikało przede wszystkim z faktu, iż mistrz Francji miał uzgodnioną kwotę wykupu snajpera z Interu, jednakże ze względu na kryzys, zarząd PSG chciał wynegocjować lepsze warunki.
OFFICIAL: Mauro Icardi has signed a permanent deal with PSG pic.twitter.com/t51IA3RDRN
— B/R Football (@brfootball) May 31, 2020
Teoretycznie, ekipie z Ligue 1 ta sztuka się udała. W momencie, gdy Mauro Icardi trafił do PSG w ubiegłym roku, media informowały, iż francuski klub będzie mógł wykupić napastnika za około 65 milionów euro. Ostatecznie, PSG zapłaciło 50 milionów euro plus ewentualne bonusy, które wynoszą od 7 do 9 milionów euro w zależności od źródła. Biorąc jednak pod uwagę kilka czynników, Inter i tak otrzymał dobre pieniądze za Argentyńczyka.
Po pierwsze, Icardi miał spalony most w kontekście powrotu do Mediolanu. Nikt nie wyobrażał już sobie, by 27-latek ponownie ubrał koszulkę włoskiego klubu. Po drugie, sam Mauro niespecjalnie chciał dołączać do innego klubu, dlatego paryska ekipa nie miała konkurenta i mogła całkowicie wykorzystać ten fakt.
Czy zatem kryzys drastycznie wpłynął na warunki przenosin Icardiego? Kwota 50 milionów euro niespecjalnie skłania do poparcia takiego stwierdzenia.
Sygnał Chelsea i poświęcenie Bayernu
Spoglądając na postawę i plany transferowe Chelsea, trudno dostrzec jak na razie, by klub odczuł w jakikolwiek sposób straty finansowe. W związku z klauzulą wykupu Timo Wernera, „The Blues” zrealizowali już transakcję związaną z 24-letnim zawodnikiem.
Za jednego z najlepszych piłkarzy Bundesligi londyński zespół zapłacił 53 miliony euro. Tutaj rzeczywiście koronawirus mógł wpłynąć na transfer. Nie mówimy jednak o obniżeniu kwoty transferu, ale klubie, który miał pozyskać piłkarza. Liverpool był niekwestionowanych faworytem w wyścigu o Wernera. Ostatecznie „The Reds” zrezygnowali z tej transakcji. Czy powodem był brak funduszy u triumfatora Ligi Mistrzów z ubiegłego sezonu? Bardziej mowa o rozsądnym podejściu do wzmocnień. Liverpool rzekomo ma środki na transfery, jednakże chce bardzo dobrze przemyśleć swoje ruchy.
Od lat Bayern Monachium kojarzony jest jako klub, który z rozwagą realizuje transakcje. Przenosiny Leroya Sane do ekipy „Bawarczyków” za 49 milionów euro powodują, iż 24-latek stał się drugim najdroższym transferem w historii wielokrotnego mistrza Niemiec.
Oczywiście, pieniądze wydane przez Bayern na Sane nie robią specjalnego wrażenia. Nie jest to kwota rzędu 100 milionów euro. Trudno jednak odnieść wrażenie, że kryzys wpłynął specjalnie na tę transakcję.
Gracz Manchesteru City miał ważny kontakt z klubem tylko do końca przyszłego sezonu. W związku z tym, Leroy już za kilka miesięcy mógł uzgodnić umowę z Bayernem, przenosząc się do Monachium na zasadzie wolnego transferu. Manchester City nie zmieniał jednak swojego stanowiska i był gotowy stracić piłkarza za darmo.
Dodatkowo, 24-latek przez wiele miesięcy leczył poważną kontuzję kolana. Te dwie kwestie w sposób naturalny obniżają kwotę transakcji. Mimo to, „The Citizens” zarobili na sprzedaży zawodnika prawie 50 milionów euro. Warunki przenosin Sane zapewne zadowoliły obie strony.
Sprawny transfer
Inter nie miał większych problemów, by zapłacić 40 milionów euro za 21-letniego Achrafa Hakimiego. Co więcej, przeprowadzka defensora została zrealizowana bardzo szybko. Od pierwszych poważnych doniesień mediów do potwierdzenia transferu minęło zaledwie kilka dni.
Postawa zespółu z Mediolanu nie wpisuje się zatem do narracji, która sugeruje, iż kluby będą rozważanie podchodzić do wydania każdego miliona euro. Oczywiście, przy takim zawodniku jak Hakimi, można stracić głowę, jednakże transakcja związana z Marokańczykiem jest kolejnym przykładem na to, że część zespołu szybko znajdzie środki na transfery.
Co nas czeka?
Wszystkie przytoczone transakcje nie przekroczyły 60 milionów euro. Tym samym, nadal nie można wykluczyć, iż w letnim oknie nie będziemy świadkami przenosin piłkarza za kwotę 100 milionów euro. Czy tę opinię wygłosimy po zakończeniu zakupów w topowych ligach? Można mieć spore wątpliwości.
Patrząc na spekulacje, które pojawiły się do tej pory, to Jadon Sancho może zostać okrzyknięty największym transferem w tym roku. Wydaje się, że przeprowadzka zawodnika do Manchesteru United jest kwestią czasu. Zarząd „Czerwonych Diabłów” przygotowuje środki, by spełnić żądania Borussii.
Zespół z Dortmundu chce otrzymać minimum 100 milionów euro za swojego ofensywnego gracza. Determinacja ekipy z Old Trafford ostatecznie powinna sprawić, iż wielokrotny mistrz Anglii wyłoży taką kwotę. Sugerują to doniesienia mediów, które podkreślają, iż zarówno sam Jadon Sancho, jak i Manchester United widzą jeden scenariusz – 20-latek ubierze wkrótce czerwoną koszulkę.
Bohater okna
Jak na razie, na największego bohatera letniego okna transferowego aspiruje Chelsea. Zespół z Londynu już sprowadził wspomnianego Wernera. Kolejnym celem „The Blues” jest Kai Havertz.
Kai Havertz agents told to Bayer Leverkusen he wants to leave the club if an “important bid” will arrive on next weeks.
Chelsea board have contacted Havertz agents and Kai “would like” Chelsea as next step because of the project – also Werner would push him to join. 🔵 #CFC
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) July 8, 2020
Jak informuje m.in. Fabrizio Romano, Niemiec chce opuścić Bayer. Zarząd ekipy ze Stamford Bridge już skontaktował się z przedstawicielami zawodnika, a Kai pozytywnie rozpatruje przeprowadzkę do stolicy Anglii.
Jaką kwotę musi poświecić Chelsea, by sprowadzić Havertza? Mowa o 90 milionach euro. Być może część tych pieniędzy zostanie włączonych jako bonus do transakcji, jednakże za mniej niż 70 milionów euro „Aptekarze” z pewnością nie sprzedadzą swojego najlepszego piłkarza.
Dwa duże wzmocnienia mogą nie zakończyć zapędów „The Blues”. Chelsea rozważa także wzmocnienie defensywy, a kandydatem na lewą obronę jest Ben Chilwell. W tym przypadku żądania Leicester są wyjątkowo wygórowane, gdyż mowa o 70 milionach funtów.
W końcu się doczekamy?
Co rok w mediach pojawiają się spekulacje na temat transferu Kalidou Koulibaly’ego. Tym razem, mimo kryzysu, przeprowadzka defensora wydaje się bardziej możliwa, niż kiedykolwiek. Pewnym sygnałem jest obecna postawa Napoli na rynku. Włoski zespół zabiega o Victora Osimhena. Gracz miałby kosztować zespół z Neapolu nawet 70 milionów euro. Środki na ten transfer wynikałyby przede wszystkim ze sprzedaży Senegalczyka.
Kto jest faworytem w wyścigu o Koulibaly’ego? Mówi się przede wszystkim o Manchesterze City oraz PSG. Klub z Etihad Stadium zamierza wzmocnić środek obrony, by stworzyć duet, który zapewni Guardioli spokój w defensywie.
Aurelio De Laurentiis mimo kryzysu nadal jest nieugięty w kontekście żądań za Kalidou, dlatego cały czas Napoli oczekuje około 100 milionów euro. Być może „The Citizens” zrealizują w tym oknie jedno, ale duże wzmocnienie.
Dużo czasu
Przeglądając prasę pod kątem plotek transferowych, trudno dostrzec, by panował na rynku jakikolwiek kryzys. Oczywiście, zdecydowana większość spekulacji zapewne daleko odbiega od prawdy. Kilka zrealizowanych do tej pory transakcji sugeruje, iż duże wzmocnienia są jak najbardziej możliwe.
Co najważniejsze. Wydatki rzędu 100 milionów euro zawsze „potrzebowały czasu”, niezależnie od sytuacji na świecie. Trzeba pamiętać, iż w tym roku letnie okno potrwa najprawdopodobniej do października. Na topowe transfery przyjdzie pora.