Liga Europy: Kolejorz zgodnie z planem. Tylko po co ta dogrywka?

02.08.2018

Piłkarze Lecha szybko zdobyli bramkę w meczu z Szachtiorem Soligorsk, a później seryjnie marnowali dogodne sytuacje. Goście w końcówce spotkania doprowadzili do remisu i dogrywki. W niej ponownie trafił Christian Gytkjaer zapewniając Kolejorzowi grę w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy. Białorusini spotkanie kończyli w dziewiątkę. Wszystkie czerwone kartki obejrzeli w dogrywce.

Lech w pierwszym spotkaniu zremisował na wyjeździe z Szachtiorem 1:1. W 89. minucie wyrównującego gola dla Kolejorza zdobył debiutujący w barwach tego klubu Portugalczyk Joao Amaral. Bramkowy remis stawiał polski zespół przed rewanżem w lepszej sytuacji. Do awansu wystarczał bowiem bezbramkowy remis. – Chcemy zagrać podobnie jak przed tygodniem, tylko w rewanżu zależy nam na zdobyciu większej liczby bramek. Mamy po swojej stronie kibiców, więc będziemy mocni – stwierdził przed spotkaniem trener Ivan Djurdjević.


Gospodarze od pierwszego gwizdka arbitra ruszyli na rywala. Uderzenie Macieja Makuszewskiego zostało jednak zablokowane przez obrońców. Lech posiadał przewagę i w 15 minucie dopiął swego. Darko Jevtić zagrał w pole karne do Gytkjaera, a ten uderzył obok bramkarza. Duński napastnik powinien podwyższyć na 2:0, z bliska trafił jednak w poprzeczkę. Gytkjaer do przerwy sam mógł strzelić trzy gole dla Lecha. Jego kolejne uderzenie zatrzymał bramkarz Szachtiora.

Po zmianie stron zespół z Poznania wciąż atakował i wciąż nieskutecznie. W 68. minucie otrzymali od Białorusinów pierwsze poważniejsze ostrzeżenie. Piłka po uderzeniu Igora Burko minimalnie minęła słupek bramki Lecha. Chwilę później strzał z zrzutu wolnego obronił Jasmin Burić. Lechici w końcówce spotkania zamiast próbować strzelić kolejnego gola, zaczęli grać na czas. To się zemściło.  W 79. minucie w polu karnym gospodarzy powstało ogromne zamieszanie. Obrońcy nie potrafili wybić piłki, a Denis Łaptew piętą doprowadził do remisu. Żadnemu z zespołów nie udało się w regulaminowym czasie zmienić wyniku. Do wyłonienia zwycięscy potrzebna była dogrywka.

Tuż po jej rozpoczęciu Lech przeprowadził składną akcję. Amarala wyłożył piłkę na trzeci metr do Gytkjaera, a ten nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w siatce.


Gytkjaer trafił jeszcze raz, w 118 minucie. Ponownie asystował Amaral. Goście grali już w osłabieniu. Minutę wcześniej drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, ujrzał Sergiej Bałanowicz. Kolejną ujrzał Paweł Rybak, a chwilę po nim, po przepychance na boisku, strzelec gola dla Szachtiora – Łaptew. Lech wygrał zasłużenie. Można jednak zadać pytanie. Po co zawodnicy Kolejorza ze strzelaniem kolejnych goli czekali do dogrywki…?

Lech Poznań – Szachtior Soligorsk 3:1 (3:1, 1:1, 1:0)

1:0 Gytkjaer (15)

1:1 Łaptew (79)

2:1 Gytkjaer (94)

3:1 Gytkjaer (118)