Ibrahimović w ataku i trener Toppmöller, czyli poznajcie rywala Legii w Lidze Europy

06.08.2018

Dożyliśmy takich czasów w polskiej piłce klubowej, że nawet pojedynki mistrza kraju z mistrzem Luksemburga wcale nie oznaczają, że tego pierwszego czeka na boisku spacerek, pewne zwycięstwa i awans do następnej rundy. Wprost przeciwnie. Jeśli Legia Warszawa zlekceważy rywali z F91 Dudelange, to może być nieciekawie…

…i to nie jest żadna złośliwość pod adresem piłkarzy ze stadionu przy ulicy Łazienkowskiej, ale dobra rada wyniesiona z obserwacji tego, co się dzieje w ostatnich latach w klubowej piłce nożnej w Luksemburgu. A dzieje się tam coraz lepiej dla miejscowych klubów. Jakiś czas temu doszło tam do fuzji starych drużyn w kilku miastach i powstały mocniejsze ekipy. Tak m.in. powstał w 1991 roku najbliższy rywal Legii w eliminacjach LE, gdy w Dudelange połączyły się miejscowe kluby Alliance, Stade i US.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Nowy klub F91 Dudelange od 2000 roku wywalczył czternaście tytułów mistrza kraju, w tym cztery w pięciu ostatnich sezonach. Zaczął regularnie grać w Europie i coraz częściej sprawiać niespodzianki. Zwłaszcza na swoim boisku, gdzie m.in. pokonał duńskim Randers FC (2:1), zremisować 1:1 z azerskich Qarabag Agdam czy w obecnym sezonie, podczas eliminacji Ligi Mistrzów, z mistrzem Węgier – MOL Vidi FC. Jednak prawdziwą sensację piłkarze z Dudelange sprawili sześć lat temu, gdy w II rundzie eliminacji LM wyrzucili za burtę o wiele mocniejszy i bogatszy austriacki Red Bull Salzburg. U siebie wygrali 1:0, a w rewanżu przegrali 3:4 i awansowali dalej.

Bo drużyny z Luksemburga to już nie są typowi outsiderzy, którzy kiedyś przegrywali w europejskich pucharach minimum po 0:5. Przecież w tamtym tygodniu sami typowaliśmy wygraną innego klubu z tego kraju – Progres Niedercon – z węgierskim Honvedem, i tak się stało. Progres wygrał 2:0 i awansował dalej. Rok temu ten klub wyeliminował szkocki Glasgow Rangers (2:0, 0:1). Z kolei inna luksemburska ekipa (FC Differdange 03) potrafiła kilka lat temu ograć w dwumeczu holenderski FC Utrecht (2:1, 3:3). Wyniki, o których mogą pomarzyć niektórzy nasi pucharowicze z ostatnich lat…

Wróćmy jednak do rywala Legii w czwartkowym meczu w Lidze Europy. Nie można go lekceważyć, bo tak do polskich klubów trafiają teraz masowo hiszpańscy piłkarze z trzeciej ligi, tak do Dudelange ostatnio trafiło dużo niemieckich graczy z klubów 2.Bundesligi lub niższych lig. A wszystko za sprawą trenera luksemburskiej drużyny, niejakiego… Toppmöllera. Jednak nie tego słynnego Klausa, prowadzącego w przeszłości w Bundeslidze zespoły Eintrachtu, Bochum, Leverkusem i HSV, ale jego syna – Dino.

Dino Toppmöller w Dudelange pracuje od dwóch lat i zbudował zespół według swojego pomysłu. Jest w nim kilku miejscowych piłkarzy, jak na przykład golkiper Jonathan Joubert, ale również piłkarze wychowani w klubach francuskich (obrońcy Jerry Prempeh i Aniss El Hriti, ofensywny pomocnik Clement Couturier). Dwóch ostatnich trafiło do klubu latem. Podobnie jak doświadczony środkowy serbski obrońca Milan Bisevac (19 meczów w reprezentacji, piłkarz m.in. PSG, Lyonu i Lazio). To nie są żadne boiskowe „ogórki”.

Podobnie jak wspomniany niemiecki zaciąg. To już sześciu piłkarzy, wśród których jest m.in. były młodzieżowy reprezentant Niemiec, środkowy obrońca Marc-Andre Kruska (Werder Brema), jego klubowy kolega z Werderu, młody ofensywny pomocnik Leon Jensen, doświadczony Dominik Stolz (również ofensywny pomocnik), czy sprowadzony latem napastnik Patrick Stumpf. To on w rewanżu z kosowską Dritą strzelił gola na wagę awansu do kolejnej rundy Ligi Europy.

W kadrze pierwszego zespołu jest też pochodzący z Bośni i Hercegowiny napastnik o nazwisku… Ibrahimović. Na szczęście dla legionistów to nie słynny Zlatan, tylko piłkarz o imieniu Sanel. To środkowy napastnik, wychowanek bośniackiej Slobody Tuzla, który potem resztę piłkarskiej kariery spędził w klubach z Luksemburga, gdzie wraz z rodziną trafił w czasie wojny domowej w byłej Jugosławii. „Ibra” z Luksemburga w F91 Dudelange gra od 2015 roku i zdobył dla tej drużyny 24 gole w miejscowej lidze. W europejskich pucharach zaliczył dotąd 16 występów, ale bramki jeszcze nie zdobył. Może dlatego klub nie zgłosił go do UEFA w kadrze na mecze z Legią…