Come to Poland #5: Albańczyk dostępny za grosze

12.08.2020

Kolejnym krajem, który odwiedzamy w ramach cyklu “Come to Poland” jest Albania. Tym razem rozkładamy na czynniki pierwsze Nazmiego Gripshiego, który teraz może być dostępny za niską kwotę, a zimą za darmo.

Albańskie epizody w ekstraklasie

Albania nie jest popularnym kierunkiem dla skautów polskich klubów. Po raz pierwszy zawodnik z tego kraju trafił do ekstraklasy niemal równo dwadzieścia lat temu. 19 sierpnia 2000 roku kontrakt z Zagłębiem Lubin podpisał Enkeleid Dobi, który zaaklimatyzował się w Polsce na tyle, że przyjął obywatelstwo, a także wrócił do kraju na zakończenie kariery, grając w dolnośląskich niższych ligach. Obecnie spełnia się w roli trenera – niedawno zamienił drugoligowego Górnika Polkowice na pierwszoligowy Widzew.

Łącznie z Dobim, w ekstraklasie zagrało siedmiu Albańczyków. Trzeba przyznać, że poza Vullnetem Bashą, który obecnie występuje w Wiśle, były to raczej krótkie epizody. Edgar Cani, Bekim Balaj, Ervin Skela, Sebino Plaku czy Armando Sadiqu to nazwiska znane i szanowane w tym bałkańskim kraju. Żaden z nich jednak nie zagościł w Polsce na dłużej.

Ostatnio wydawało się, że w ekstraklasie zagra kolejny piłkarz z tego kraju, Valon Ethemi. Piłkarz niedawno rozstał się z albańskim Kukesi po wygaśnięciu kontraktu i miał trafić do Zagłębia Lubin. Skrzydłowy pozytywnie przeszedł testy medyczne, aczkolwiek ostatecznie nie podpisał kontraktu z klubem. Według portalu “mkszaglebie.pl”, transfer zawodnika do “Miedziowych” w chwili obecnej wydaje się mało możliwy, chociaż wciąż jest prawdopodobny.

Zadebiutował w lidze jako 16-latek

To jednak nie Valon Ethemi będzie bohaterem kolejnego odcinka z cyklu “Come to Poland”, a inny albański 23-latek, Nazmi Gripshi. Piłkarz zadebiutował w rodzimej ekstraklasie jeszcze przed 18. urodzinami, dzięki czemu jest jednym z najmłodszych debiutantów w historii zespołu. Jego kariera rozwijała się jednak wolniej niż mogło się wydawać na początku.

Nazmi Gripshi jest wychowankiem Teuty, w barwach której przez dwa lata stał się podstawowym zawodnikiem. Jego statystyki w tamtym okresie nie były może zachwycające – w wieku 19. lat miał na koncie 39 występów i dwa gole w najwyższej lidze. To nie są zachwycające statystyki jak na ofensywnego piłkarza, w dodatku w drużynie walczącej o grę w Lidze Europy. Albańczyk nie był kluczową postacią tej układanki, a młodym talentem ogrywanym regularnie z myślą o przyszłości.

Koniec końców, Gripshi na początku 2017 roku powędrował do innego albańskiego klubu, Skenderbeu za 60 tysięcy euro. Wówczas był to zespół ze ścisłej czołówki i miał lepszą pozycję niż teraz, gdy krąży na lokatach poniżej podium.

Najlepszy sezon w karierze

Przez pierwsze półtora roku w Skenderbeu Gripshi praktycznie nie grał. Tym samym nie przyczynił się za bardzo do ostatniego mistrzostwa drużyny, wywalczonego w sezonie 2017/2018. Dopiero w kolejnych rozgrywkach piłkarz wskoczył do pierwszego składu i zaliczył kilka udanych spotkań. Choćby z FC Luftetari, gdy zanotował dwie asysty. Przez większą część sezonu spisywał się jednak bezbarwnie, zresztą jak cały zespół, który zakończył ligę na czwartym miejscu.

Skenderbeu przestało być ligowym potentatem i to odbiło się na Gripshim, który tam trafił, żeby się rozwijać. Ubiegły sezon piłkarz może jednak zaliczyć do udanych. Owszem, jego zespół zakończył rozgrywki dopiero na piątym miejscu, ale tym razem Albańczyk był wyróżniającą się postacią. Można powiedzieć, że trener Ilir Daja tchnął w niego nową energię. Piłkarz zakończył minione rozgrywki z siedmioma golami i taką samą liczbą asyst. – To nazwisko budzi najwięcej emocji w zespole Skenderbeu – stwierdził na Twitterze brazylijski dziennikarz Mateus Schuler, śledzący albańskie rozgrywki.

Ulubione miejsce na boisku

Jakie są główne zalety Nazmiego Gripshiego? Przede wszystkim wyróżnia go przyspieszenie podczas kontrataku, gdy jest ustawiony na skrzydle. Warto tutaj podkreślić, że Albańczyk występuje głównie na prawej stronie, ale może również pojawiać się na drugiej stronie ofensywy oraz na pozycji dziesiątki. Najlepiej czuje się jednak na prawym skrzydle i to właśnie tam wykręca najlepsze liczby. Chociaż na początku kariery lepiej spisywał się w środku.

W jakich sytuacjach Gripshi radzi sobie najlepiej? Można powiedzieć, że jego ulubionym miejscem na boisku jest prawy narożnik pola karnego i jego okolice. Gdy 23-latek znajduje się w tym miejscu, rywal może spodziewać się wyraźnego zagrożenia. Albańczyk z tej pozycji w minionych rozgrywkach zdobywał gole, zaliczył asysty, a także wykreował najwięcej okazji kolegom z drużyny. Zresztą po drugiej stronie pola karnego też czuje się dobrze.

Nawet w czasach, gdy piłkarz niezbyt błyszczał skutecznością, był postrachem obrońców rywali. Z tego powodu, że wiele razy potrafił im założyć siatkę. Do niedawna nie odbijało się to na jego skuteczności, jednak od jakiegoś czasu Albańczyk udowadnia, że nie ogrywa defensorów na marne.

Zimą będzie dostępny za darmo

Przeszkodą w pozyskaniu Nazmiego Gripshiego nie powinna być kwota. Piłkarz obecnie jest wyceniany przez “Transfermarkt” na 275 tysięcy euro i obecnie mógłby zmienić klub za cenę oscylującą w granicach 250 tysięcy euro. Szczególnie, że do końca kontraktu zawodnika zostały już nieco ponad cztery miesiące. Oczywiście, można poczekać na to, że piłkarz będzie dostępny za darmo jeszcze zimą. Obecnie jednak piłkarz jest na fali i zmiana ligi na silniejszą, powinna być dla niego impulsem do dalszego rozwoju.

Piłkarz dla zespołu z dołu tabeli

W jakim zespole mógłby zagrać Nazmi Gripshi? Wydaje się, że większość klubów ekstraklasy spełniłaby jego oczekiwania. W minionym sezonie pokazał, że nie boi się wziąć gry drużyny na swoje barki, dlatego mógłby się sprawdzić w którejś z drużyn z dolnej części ligowej tabeli. Raczej w zespole z czołówki tabeli obecnie mógłby się spalić albo wylądować na dłużej na ławce rezerwowych. Jego uniwersalność, szybkość oraz umiejętność ustawiania się w obrębie pola karnego powinny jednak sprawić, że mógłby błyszczeć w drużynie z niższych miejsc.