Legia – Linfield. Opinie północnoirlandzkich ekspertów przed meczem

18.08.2020

Linfield F.C. to najbliższy rywal Legii Warszawa w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Czego Legioniści mogą się obawiać ze strony zespołu mistrza Irlandii Północnej? Jak dziennikarze i kibice z Wysp Brytyjskich podchodzą do tego spotkania? O tym opowiedzieli nam tamtejsi dziennikarze – Mark McIntosh z “The Sun” oraz Graham Luney z “Belfast Telegraph”.

Dominator na swoim podwórku

Drużyna mistrza Irlandii Północnej jest obecnie hegemonem w swoim kraju. Zespół zdobył tytuł w trzech z czterech ostatnich zespołów i można stwierdzić, że wciąż trzęsie tamtejszą ligą. Co sprawia, że Linfield zdominowało północnoirlandzkie rozgrywki?

Drużyna jest przede wszystkim silna defensywnie, ale szczególnie widać tu wpływ kapitana Jamiego Mulgrew. Poza tym trzeba zwrócić uwagę na napastników Andy’ego Waterwortha i Shayne Lavery’ego, którzy strzelili wiele bramek w Europie i u siebie, aczkolwiek stracili skrzydłowego Joela Coopera na rzecz Oxford United w zeszłym miesiącu. Rekordzistą drużyny w europejskich rozgrywkach, z siedmioma bramkami, jest właśnie Waterworth – stwierdził dziennikarz “The Sun” Mark McIntosh.

To zespół, który wyróżnia się na tle ligowych rywali konsekwencją. Poza tym warto podkreślić kreatywność zawodników – nic dziwnego, że w tym sezonie było wielu strzelców goli w Linfield – przyznał Graham Luney z “Belfast Telegraph”.

Legenda na ławce trenerskiej

Najbardziej znaną postacią Linfield nie jest jednak żaden z piłkarzy, a trener. David Healy to prawdziwa legenda północnoirlandzkiego futbolu. Chociaż słynął głównie ze strzeleckiej skuteczności, w swojej pracy bardziej zwraca uwagę na inne aspekty.

Pomimo swojej reputacji najlepszego strzelca Irlandii Północnej, David kładzie duży nacisk na to, by drużyna była trudna do złamania w obronie. David wiele się nauczył od swojego byłego międzynarodowego menedżera Michaela O’Neilla – stałe fragmenty również odegrały dużą rolę w ich ostatnich sukcesach. Piłkarze Linfield zazwyczaj grają szeroko, a Kirk Millar był zdecydowanie najbardziej produktywny pod względem asyst w piłce nożnej w Irlandii Północnej w ostatnich latach – wyznał Mark McIntosh.

– To drużyna dobrze zorganizowana i zdyscyplinowana. Gdy są w dobrej formie obronnej i otworzą wynik, potrafią być bezlitośni dla swoich przeciwników – powiedział Graham Luney.

Czego Legia może się obawiać ze strony Linfield?

Według Marka McIntosha, jednym z głównych atutów Linfield są stałe fragmenty gry. Poza tym można się obawiać skrzydłowych zespołu, mimo odejścia wcześniej wspomnianego Joela Coopera.

Millar jest stałym zagrożeniem na prawym skrzydle, a także podpisali kontrakt z Navidem Nasserim, grającym do tej pory w drużynie największego rywala – Glentoranie, który gra na lewej stronie. Rzuty wolne i rzuty rożne prawdopodobnie spowodują problemy w rywalizacji z obrońcami Markiem Stafordem i Jimmy’m Callacherem – stwierdził północnoirlandzki dziennikarz.

Linfield nie jest jednak zespołem idealnym, nawet jak na lokalne standardy ligowe. Drużyna miała serię trudniejszych spotkań w okolicach Bożego Narodzenia, a także w lipcu i sierpniu ubiegłego roku. Zespół ma bowiem dość wąską kadrę i nie jest przygotowany do nadmiaru meczów. Poza tym, według Grahama Luneya warto podkreślić, że na mecze z Linfield ligowi rywale bardziej się motywują, co w tamtym czasie mogło doprowadzić do kilku wpadek.

Rok temu byli blisko fazy grupowej Ligi Europy

Poprzedni sezon w europejskich pucharach był dla mistrza Irlandii Północnej całkiem udany. Zespół pożegnał się z rozgrywkami dopiero w ostatniej rundzie eliminacji do Ligi Europy, przegrywając poprzez bramki na wyjeździe z Karabachem. Od tamtej pory zespół nieco się zmienił, aczkolwiek – według ekspertów – utrzymał tamten poziom.

Bramkarza Rohana Fergusona zastąpił Chris Johns. Obrońca Chris Casement opuścił klub, a Joel Cooper podpisał kontrakt z Oxford United w Anglii. Linfield podpisało jednak kontrakty z Conorem Pepperem i Nasserim z Glentoran i Christy Manzinga, którzy grali ostatnio dla Motherwell.

Linfield ma podobną siłę drużyny, co rok temu, ale strata skrzydłowego Joela Coopera, który opuścił klub, jest ciosem. Był bardzo niebezpiecznym graczem dla każdego rywala – stwierdził Graham Luney.

Co wiadomo po meczach z Tre Fiori i Stoke?

W pierwszym pojedynku pucharowym Linfield grało z sanmaryńskim Tre Fiori. Jakie wnioski można było wyciągnąć z gry zespołu w tamtym spotkaniu?

Być może najbardziej imponującym aspektem zwycięstwa nad Tre Fiori była cierpliwość Linfield. Mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale musieli czekać, aby stworzyć wyraźne szanse. David Healy dobrze wykorzystał swoje zmiany i to dwaj Francuzi – Bastien Hery i nowy nabytek Christy Manzinga – weszli z ławki i strzelili dwa gole w ostatnich 19 minutach. 

Linfield zawsze kontrolowali grę, ale gra w Polsce będzie inna. Drużyna zmierzyła się w sobotę ze Stoke City, a Healy był bardzo zadowolony z tego, jak grali bez piłki, wiedząc, że we wtorek będą musieli zmierzyć się z długimi momentami bez posiadania piłki – przyznał Mark McIntosh.

„Wygrana Linfield byłaby wielkim szokiem”

Irlandia Północna jest ósmym krajem od końca w europejskim rankingu klubowym. Dziennikarze i kibice zdają sobie sprawę z tego, że Legia będzie bardzo trudnym rywalem. Dzięki dobrym występom Linfield w ubiegłym sezonie, pojawia się jednak iskra nadziei. Wszyscy bardziej niż na zwycięstwo liczą przede wszystkim na dobry mecz w wykonaniu mistrzów kraju.

Dziennikarze w Irlandii Północnej wiedzą, że Legia wyraźnie wyprzedza Linfield pod względem umiejętności, a ostatnie transfery Legii, takie jak Boruc, to pokazują. Ale mistrzowie Irlandii Północnej potrafią dobrze się ustawiać w obronie i mają jakość, aby strzelać gole przeciwko dobrym przeciwnikom, jak pokazali w zeszłym sezonie, kiedy sprawili kłopoty Karabachowi – przyznał Mark McIntosh.

Dla Linfield jest to na pewno bardzo ekscytujące starcie. Ten mecz budzi duże zainteresowanie ze strony kibiców i dziennikarzy. Wszyscy jednak wiemy, że jest to drużyna słabsza od Legii i wygrana byłaby wielkim szokiem – dodał Graham Luney.

Rewolucja w północnoirlandzkim futbolu?

Dobre występy północnoirlandzkich drużyn są marzeniem kibiców. Większość zespołów z tego kraju zazwyczaj odpada jednak w pierwszych rundach eliminacyjnych. Ostatnio jednak tamtejsza federacja rozważa ruchy, które mogłyby pomóc pucharowiczom.

Kibice w Irlandii Północnej przyzwyczaili się do kiepskich europejskich występów. Ale w zeszłym sezonie wszystkie cztery kluby wygrały przynajmniej jeden mecz i przeszły przynajmniej jedną rundę. Odbyło się również wiele dyskusji na temat tego, co możemy zrobić, aby pomóc klubom w europejskich rozgrywkach. Jedną z sugestii jest zmiana naszej ligi na letni kalendarz, tak jak w Republice Irlandii. W ten sposób, zdaniem niektórych ekspertów, nasze kluby miałyby większe szanse na konkurowanie o tej porze roku – wyznał Mark McIntosh z “The Sun”.