Chcesz wygrać trofeum? Naucz się stałych fragmentów i dośrodkowań!

21.08.2020

Dośrodcovia. Ileż razy mówiło się o Cracovii w ten prześmiewczy sposób. Tymczasem finał Ligi Europy jeszcze raz udowodnił, że stałe fragmenty gry i dośrodkowania mogą być bronią obosieczną. W ten sposób zobaczyliśmy pięć ciosów, ale ten ostateczny musiała zadać Sevilla. W końcu LE to Puchar Sevilli!

Zaczęło się od złego stałego fragmentu Sevilli. Szybka kontra Interu i pokaz siły Romelu Lukaku. Faul, rzut karny i gol. Są nawet dwa stałe fragmenty – jeden nieudany Sevilli, drugi udany Interu.

Po chwili specjalność zakładu razy dwa. Dośrodkowanie niemal z miejsca Jesusa Navasa i głowa Luuka De Jonga. Chwilę wcześniej nieudana przewrotka Fernando po… rzucie rożnym.

Rzut wolny z pomysłem

Jednak warto zwrócić uwagę na rzut wolny, który dał Los Nervionenses drugiego gola w tym meczu. Zacznijmy od najważniejszej sceny. Ever Banega szykuje się do dośrodkowania. Roberto Gagliardini(zaznaczony żółtym kółkiem) obserwuje Argentyńczyka, a obok siebie ma w zasięgu ręki i wzroku Julesa Kounde i Lucasa Ocamposa. Kompletnie jednak nie zwraca uwagi, on i jego koledzy, na Luuka De Jonga(czerwone kółko). Holender wybiega ze śroka i okrąża wszystkich, zamykając akcje.

Najważniejszy moment akcji na 2:1. Luuk De Jong ucieka ze środka na zewnątrz akcji

Po chwili sytuacja w tej bocznej – patrząc z perspektywy całego rzutu wolnego – strefie jest bardzo korzystna dla Sevilli. Jednak wydaje się, że nie ma zagrożenia, gdyż wszystko dzieje się stosunkowo daleko od bramki Samira Handanovicia. Kounde i Ocampos absorbują uwagę Gagliardiniego, który może nawet nie widzieć De Jonga.

Gagliardini zajęty Ocamposem i Kounde, a De Jong na tym korzysta

Na koniec Kounde wchodzi nieco do środka, Ocampos się wycofuje, a Holender wyskakuje wyżej od włoskiego pomocnika i na idealnym pułapie uderza piłkę prosto do bramki. Łatwe? Tak się wydaje!

Luuk De Jong strzela gola na 2:1

Po chwili niemal w tym samym miejscu, po drugiej stronie boiska, ustawia Marcelo Brozović, również zagrywa odchodzącą piłkę, ale tym razem w gąszcz zawodników, gdzie najwyżej wyskakuje Diego Godin.

Zamiana ról

W drugiej połowie wszystko kończy duet, który rozpoczął mecz. Piłka prawdopodobnie nie trafiłaby do siatki po przewrotce Diego Carlosa, ale tutaj pomocny okazał się Romelu Lukaku. To też pokazało przewrotność piłki. Belg zewsząd chwalony za znakomite liczby, za bardzo dobry sezon, współpracę z Lautaro Martinezem. I pewnie byłby gwiazdą wieczoru, gdyby wszystko zakończyło się na pierwszym golu albo po prostu Inter wygrał. A tak wiele osób będzie mu wypominać nogę wsadzoną w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Sprawdziło się piłkarskie powiedzenie, że napastnik we własnym polu karnym jest największym zagrożeniem… dla własnego zespołu.

Z drugiej strony Diego Carlos. Obrońca ma za sobą bardzo dobry sezon, teraz zwieńczony trofeum. Ale, gdyby Inter wygrał, wszyscy wypominaliby Brazylijczykowi… hat-tricka jakiego zrobił w 10 dni. Trzy mecze i trzy sprokurowane rzuty karne. Żeby było lepiej wszystkie w pierwszym kwadransie meczów z: Wolverhampton, Manchesterem United i teraz Interem. Miał jednak dużo szczęścia, bo pomogli koledzy, a on sam się zrehabilitował, więc wszystko idzie w niepamięć.