Liga Mistrzów: Zbigniew Boniek wskazał faworyta finałowego spotkania
Już w niedzielny wieczór poznamy triumfatora rozgrywek Ligi Mistrzów. W finale zmierzą się zespoły Bayernu Monachium oraz Paris Saint-Germain. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 21:00 na Estádio da Luz w Lizbonie.
Kibice piłkarscy czekają na decydujące starcie. Faworytem meczu wydaje się Bayern Monachium, który potwierdził wcześniejszymi spotkaniami swoje rozgorzałe ambicje. Do historii rozgrywek przejdzie już ćwierćfinałowy pojedynek „Bawarczyków” z Barceloną, w którym drużyna prowadzona przez Hansiego Flicka zwyciężyła 8:2. Dla Paris Saint-Germain będzie to wyjątkowy mecz, ponieważ nigdy wcześniej nie byli w finale Ligi Mistrzów.
Minimalny faworyt
Głos w sprawie meczu zabrał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej – Zbigniew Boniek, który w rozmowie dla „Onet Sport”, kto jego zdaniem jest faworytem.
Zespoły przebyły zupełnie inną drogę. PSG było jedną nogą za burtą, ale rzutem na taśmę udało im się przemknąć do półfinału. Moim zdaniem spotkają się dwie najsilniejsze drużyny tegorocznej edycji. W Lizbonie zaprezentowały się najlepiej, potencjał obu ekip jest niesamowity. Spodziewam się wyrównanego meczu. Mentalność oraz efektywność Bayernu mogą wziąć górę nad geniuszem niektórych zawodników PSG i fantazją Francuzów. Uważam, że drużyna z Parc des Princes ma więcej indywidualności, ale minimalnie większe szanse daje Bayernowi. – powiedział Boniek.
Ciekawa formuła
We wspomnianej rozmowie Boniek chwali także obecny format rozgrywek Ligi Mistrzów.
Muszę powiedzieć, że ta formuła jest bardzo ciekawa, mnie się bardzo podoba. Mamy wielkie problemy z kalendarzem międzynarodowym. Gdyby turniej finałowy odbywał się w jednym miejscu w ciągu kilkunastu dni, byłoby więcej czasu na granie. Poza tym to fajna promocja dla miasta, bo przyjeżdżają kibice z całej Europy. UEFA mogłaby poważnie rozważyć taki scenariusz. Nie wiem jednak, jak spojrzą na to kluby, ponieważ istnieje jeszcze przecież aspekt finansowy. Każdy zespół rozgrywałby trzy mecze mniej, co wiązałoby się z mniejszymi zarobkami. Byśmy jednak rozmawiali na ten temat, najpierw musi się skończyć pandemia. – oznajmił prezes PZPN.